To jeszcze nie globalna bessa

Rynek niedźwiedzia rozpoczął się na części parkietów w Azji i w Europie. W USA, Japonii i w sporej części strefy euro mamy na razie korektę. Część indeksów, np. Nasdaq Composite, traci jednak niebezpiecznie szybko.

Publikacja: 22.11.2018 05:00

To jeszcze nie globalna bessa

Foto: Bloomberg

GG Parkiet

Większość europejskich indeksów giełdowych rosła w środę po południu, lekko odrabiając straty z ostatnich dni, a sesja w USA zaczęła się od zwyżek. Sytuacja na giełdach może być jednak w nadchodzących tygodniach wciąż bardzo nerwowa. Kapitalizacja globalnych rynków akcji zmniejszyła się od tegorocznego szczytu o 13,8 bln USD, czyli o więcej, niż np. liczy nominalny PKB Chin. Spadła do 73,51 bln USD. (To wciąż jednak więcej niż w październikowym dołku, gdy wynosiła 72 bln USD). O ile globalny indeks MSCI World znajduje się jeszcze na terytorium korekty (stracił od szczytu 12 proc. ), to indeks rynków wschodzących MSCI Emerging Markets zniżkował od tegorocznego szczytu 23,6 proc. i przechodzi przez bessę.

Silnik hossy ma zadyszkę

W ostatnich tygodniach najbardziej spektakularne spadki dotknęły jednak nie rynków wschodzących, ale amerykańskich spółek z sektora technologicznego. Firmy z grupy FAANG (Facebook, Apple, Amazon, Netflix i Alphabet) straciły od tegorocznych szczytów łącznie ponad 1 bln USD kapitalizacji. Akcje wszystkich z nich weszły już w bessę. Pod silną presją są również producenci części komputerowych. Nvidia straciła od tegorocznego szczytu już ponad 50 proc., a AMD 44 proc. Subindeks firm z tych branży wszedł w bessę. Indeks firm technologicznych Nasdaq Composite stracił od sierpniowego szczytu do wtorkowego zamknięcia 14,8 proc. Mniej „technologiczny" Dow Jones Industrial spadł od szczytu z początku października o 8,8 proc. W ostatnich latach to spółki technologiczne, a szczególnie z grupy FAANG, były lokomotywami hossy w USA.

– W pewnym momencie Apple i Amazon odpowiadały za 40 proc. zwyżek na amerykańskim rynku akcji, a ludzie zwyczajnie lokowali pieniądze w akcje spółek uznawanych za zwycięzców. Po sezonach wyników, w których zyski rosły po ponad 20 proc., inwestorzy mogą się czuć rozczarowani, widząc oznaki tego, że ten wzrost stanie się jednocyfrowy – twierdzi David Vickers, zarządzający z Russell Investments.

– Po niesamowitym wzroście wycen spółek z grupy FAANG nie powinniśmy się dziwić, że część zysków zostaje zebrana ze stołu – stwierdził James Gorman, prezes banku Morgan Stanley w rozmowie z Bloomberg TV. Jego zdaniem powody do niepokoju dało rynkom zacieśnianie polityki pieniężnej przez Fed i czynniki polityczne. – Ale to nie jest rok 2008. To nie pęknięcie bańki internetowej w 2000 r. – uspokaja Gorman.

W fazie korekty jest również spora część europejskich indeksów. Brytyjski FTSE 100 stracił od tegorocznego szczytu do środowego popołudnia 11 proc., pomimo wielkiego zamieszania wokół brexitu. Francuski CAC 40 spadł od szczytu o 12 proc., ale niemiecki DAX zniżkował o 18 proc. i zbliża się do granicy bessy. (Za wejście w bessę jest uznawany spadek o ponad 20 proc. od rocznego szczytu). DAX wypada pod tym względem gorzej niż polski WIG 20 (minus 16,5 proc.). Są jednak w Europie indeksy, które już weszły w bessę: włoski FTSE MIB (minus 24 proc.), turecki BIST 100 (minus 24 proc.) czy grecki Athens Composite (spadek aż o 32 proc.). W Azji Wschodniej, w bessę weszły już indeksy giełdowe z Chin i Hongkongu. W środę dołączył do nich koreański Kospi.

Rozbieżne prognozy

Każda silna korekta prowokuje do pytań, czy koniec hossy jest bliski w USA i na świecie. Zdania w tej sprawie wśród ekspertów są oczywiście mocno podzielone. Rynkowy guru Dennis Gartman, wydawca newslettera „The Gartman Letter" już w lutym twierdził, że widzi oznaki zbliżającego się rynku niedźwiedzia, a swoje ostrzeżenia powtórzył w czerwcu, lipcu i październiku. Są też analitycy widzący w obecnej przecenie szansę na tańsze zakupy przed odbiciem.

„Wyprzedaż, która zaczęła się w październiku, nie jest końcem rynku byka, a inwestorzy powinni walczyć z pokusą przesadnego reagowania na negatywne doniesienia" – piszą analitycy Wells Fargo. Ich zdaniem teraz może być najlepszy od dwóch lat moment, by wejść na rynek. „Obawy dotyczące globalnego spowolnienia gospodarczego przyćmiewają dobry wzrost gospodarczy i nastroje biznesowe w USA. W naszej opinii recesja nie jest bliska, choć wiele obszarów na rynkach finansowych zachowuje się tak, jakbyśmy do niej zmierzali" – dodają eksperci Wells Fargo.

Analitycy Goldman Sachs radzą zaś inwestorom, by trzymali więcej gotówki i prognozują, że przyszły rok przyniesie zapewne kilkuprocentowy wzrost indeksu S&P 500. Ich główny scenariusz (któremu dają 50 proc. prawdopodobieństwo) przewiduje, że S&P 500 zamknie się na koniec 2018 r. 2850 pkt, gdy na początku środowej sesji wynosił nieco ponad 2,6 tys. pkt.

Gospodarka światowa
USA: Odczyt PKB rozczarował inwestorów
Gospodarka światowa
PKB USA rozczarował w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
Nastroje niemieckich konsumentów nadal się poprawiają
Gospodarka światowa
Tesla chce przyciągnąć klientów nowymi, tańszymi modelami
Gospodarka światowa
Czy złoto będzie drożeć dzięki Chińczykom?
Gospodarka światowa
Czy cena złota dojdzie do 3000 dolarów za uncję?