Amerykański Departament Skarbu myśli o uderzeniu sankcjami w hiszpański bank centralny oraz w instytucje finansowe, które trzymają u siebie pieniądze należące do socjalistycznego, wenezuelskiego reżimu. Szczegóły możliwych sankcji nie są jeszcze znane. Jest mało prawdopodobne, by te restrykcje zostały wprowadzone przed 10 listopada, czyli dniem wyborów parlamentarnych w Hiszpanii.

Lewicowy hiszpański rząd Pedro Sancheza wciąż utrzymuje relacje z wenezuelskim reżimem Nicolasa Maduro i blokuje decyzje Unii Europejskiej w sprawie zwiększenia sankcji na Wenezuelę. Amerykanie zarzucają Hiszpanom, że robią oni zbyt mało, by walczyć z praniem pieniędzy wyprowadzanych z Wenezueli. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wenezuelski bank centralny radzi swoim kontrahentom, by wykorzystywali Bank Hiszpanii jako pośrednika, przez który będą dostawać wypłaty pieniędzy z Wenezueli. Hiszpański bank centralny zapewnia jednak, że aktywność na koncie, które ma u niego wenezuelski bank centralny jest niewielka i ogranicza się głównie do transferów środków przez międzynarodowe organizacje pomocowe.

Niedawno odwiedził Madryt Elliott Abrams, specjalny wysłannik USA ds. Wenezueli. Wzywał on hiszpańskie władze do zamrożenia wenezuelskich aktywów, ale nie mówił nic o możliwych sankcjach.