Wrześniowy wzrost indeksu cen konsumpcyjnych (CPI), podstawowej miary inflacji na Wyspach, okazał się zgodny z przeciętnymi prognozami ekonomistów.

Bank Anglii (BoE) ma za zadanie utrzymywać inflację w pobliżu 2 proc. Dynamika cen konsumpcyjnych przewyższa ten cel już od lutego br. Jest to jednak w dużej mierze skutek osłabienia funta w następstwie ubiegłorocznego referendum w sprawie przynależności Wielkiej Brytanii do UE. Wśród członków Komitetu Polityki Pieniężnej (MPC) Banku Anglii dominuje więc pogląd, że wkrótce inflacja wyhamuje.

„Spodziewamy się, że roczna dynamika CPI osiągnie szczyt na poziomie 3,1 proc. w październik (...). Wygląda jednak na to, że w 2018 r. inflacja ostro spadnie, gdyż większość sprzedawców już niemal zakończyła podwyżki cen związane z wzrostem kosztów importu" – zauważył w komentarzu do wtorkowych danych Samuel Tombs, główny ekonomista ds. Wielkiej Brytanii w firmie analitycznej Pantheon Macroeconomics.

„Inflacja napędzana czynnikami krajowymi pozostaje stłumiona. We wrześniu ceny w sektorze usług wzrosły o 2,7 proc. rok do roku. Tymczasem w dekadzie przed kryzysem inflacja usługowa średnio wynosiła 3,7 proc. rocznie. Dlatego sądzimy, że pod koniec 2018 r. inflacja wróci do celu BOE, a w 2019 r. spadnie nawet niżej" – dodał Tombs.

Według niego MPC może się jednak zdecydować na jedną podwyżkę stóp w najbliższych 12 miesiącach. Obecnie główna stopa procentowa na Wyspach wynosi 0,5 proc.