To odczyt przypominający o dawnej Turcji - skomentował Inan Demir, ekonomista z banku inwestycyjnego Nomura, nawiązując do kryzysu, z jakim kraj ten zmagał się na początku stulecia.

W sierpniu indeks cen konsumentów, główna miara inflacji w Turcji, wzrósł o 17,9 proc. rok do roku. Jeszcze na początku roku inflacja wynosiła około 10 proc., przekraczając cel inflacyjny tamtejszego banku centralnego dwukrotnie. Teraz przewyższa go już pięciokrotnie.

Gwałtowny wzrost inflacji to pokłosie załamania kursu liry latem tego roku pod wpływem m.in. podważania niezależności tureckiego banku centralnego przez prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana oraz kryzysu w stosunkach Ankary z Waszyngtonem. Choć od połowy sierpnia notowania tureckiej waluty ustabilizowały się, wciąż jest ona o około 35 proc. słabsza wobec dolara, niż rok temu. To, zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów, podbija ceny produktów z importu. Skala tego zjawiska okazała się jednak sporym zaskoczeniem. Ankietowani przez agencję Bloomberga ekonomiści przeciętnie szacowali, że we wrześniu inflacja sięgnęła 21,1 proc.

Po publikacji tych danych turecki minister finansów Berat Albayrak na antenie NTV grzmiał, że skok inflacji to efekt spekulacji chomikowania towarów. Jak tłumaczył, firmy wykorzystują zmienność kursu waluty do pompowania swoich zysków. Zapowiedział, że rząd będzie temu przeciwdziałał i już od października inflacja zacznie hamować. Większość ekonomistów zgadza się, że gdy efekty załamania kursu liry wygasną, inflacja zacznie hamować. Będzie temu hamowanie gospodarki Turcji, które także jest pokłosiem kryzysu walutowego. Tureckie firmy, które na dużą skalę są zadłużone w walutach obcych, zmagają się bowiem z gwałtownym wzrostem ciężaru tych zobowiązań. Konsumenci z kolei ograniczają wydatki m.in. z powodu rosnącej inflacji i wysokich stóp procentowych. – Podejrzewam, że w najbliższych miesiącach inflacja jeszcze trochę wzrośnie – ocenił jednak Jason Tuvey, ekonomista ds. rynków wschodzących w firmie analitycznej Capital Economics.

Środowe dane stawiają w trudnej sytuacji bank centralny Turcji. Już we wrześniu podwyższył on swoją główną stopę procentową o 6,25 pkt proc., do 24 proc. – Bank centralny nie może zignorować takiego wzrostu inflacji, na kolejnym posiedzeniu będzie musiał znów podnieść stopy procentowe – ocenił Inan Demir. Tuvey uważa jednak, że nacisk ze strony rządu, aby dalej polityki pieniężnej nie zaostrzać, nie pozwoli bankowi centralnemu na taki ruch. Oznaczałby on również osłabianie słabnącej już gospodarki