Bańka, w którą warto wejść

O tym, że bitcoin i inne kryptowaluty to bańka, w którą warto wejść, przekonuje Mike Novogratz, multimilioner związany w przeszłości z Goldman Sachs.

Publikacja: 26.09.2017 15:19

Bańka, w którą warto wejść

Foto: Bloomberg

Mike Novogratz określa siebie mianem królem bitcoina. Zakłada on fundusz, który docelowo ma być wart 500 mln dolarów, a którego celem będzie inwestowanie w kryptowaluty i wszystko, co z nimi związane. Novogratz planuje przeznaczyć na budowę funduszu 150 mln dolarów własnych środków, a pozostałe 350 mln zebrać od inwestorów.

– To będzie największa bańka za naszego życia - wskazuje Novogratz. – Ceny znacznie przekroczą wartości wynikające z fundamentów. To daje ogromne możliwości zarobku i to właśnie chcemy zrobić – dodaje.

Menedżer porównuje rynek kryptowalut do Dzikiego Zachodu, gdzie odważni i zuchwali bogacili się, a tchórzliwi pozostawali biedni. – Sprzedałem bitcoina po blisko 5000 dolarów, a trzy tygodnie później zacząłem kupować w okolicach 3000. Jeśli jesteś w tym dobry, to taki trading stanowi świetną zabawę – wskazuje Novogratz.

Chociaż technologia sprzyja rozwojowi zdecetralizowanej waluty, na razie oprócz Novogratza tylko dwa fundusze hedgingowe zdecydowały się na inwestowanie w cyfrowe aktywa – Polychain Capital i MetaStable Capital. Fundusz milionera będzie jednak podchodził do cyfrowych inwestycji szerzej, oferując m.in. rynkowy arbitraż, udziały w pierwszych ofertach publicznych kryptowalut oraz inwestycji typu venture capital w rozwój cyfrowych aktywów.

Większość bankierów obawia się kryptowalut. Im więcej aktywów pozostaje poza ich kontrolą, tym mniej bezpiecznie się bowiem czują. Znalazło to potwierdzenie m.in. w wypowiedzi prezesa JP Morgan Jamiego Dimona, który bitcoina nazwał pospolitym „oszustwem".

Tam jednak, gdzie inni wyszukują zagrożenia, Novogratz wyczuwa okazję. – W większości ten rynek jest taki sam jak każdy inny – zakłada menedżer. – Zauważalny jest strach i chciwość. Niektórzy przesadzają, bo rynek kryptowalut jest mniej płynny i trudno zająć pozycję krótką – dodaje.

Zamiłowanie Novogratza do ryzyka bardzo mu się opłaciło. Wydał prawie pół miliona dolarów na zakup ethereum, gdy było warte mniej niż dolara za jednostkę, i wyjechał na wakacje do Indii. Po powrocie ta kryptowaluta zdrożała pięciokrotnie. Wtedy dokupił kolejną transzę. Gdy cena sięgnęła prawie 400 dolarów, Novogratz sprzedał ją, zarabiając ćwierć miliarda dolarów.

– Warto pamiętać, że bańki zdarzają się i fundamentalnie odmieniają sposób, w jaki żyjemy – wskazuje menedżer, wymieniają za jednym tchem m.in. bańkę akcji kolejowych w XIX w. w USA czy bańkę internetową. Novogratz szacuje, że obecnie nawet 20 proc. jego portfela stanowią aktywa cyfrowe. Inwestuje m.in. w przedsprzedaż kryptowalut, mining bitcoinów oraz technologie blockchain.

Utworzenie funduszu wartego pół miliarda dolarów stawia Novogratza na czele inwestorów kryptowalutowych. Fundusz będzie najprawdopodobniej pobierał 2-procentową opłatę za zarządzanie aktywami oraz 20 proc. zysku z inwestycji.

Gospodarka światowa
PKB USA rozczarował w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
Nastroje niemieckich konsumentów nadal się poprawiają
Gospodarka światowa
Tesla chce przyciągnąć klientów nowymi, tańszymi modelami
Gospodarka światowa
Czy złoto będzie drożeć dzięki Chińczykom?
Gospodarka światowa
Czy cena złota dojdzie do 3000 dolarów za uncję?
Gospodarka światowa
Nastroje w niemieckim biznesie nadal się poprawiają