114 miesięcy zwyżek na Wall Street. Czy byki stać na więcej?

Trwający cykl zwyżek za oceanem ma już rekordową długość. Porównujemy go z innymi hossami w powojennej historii Wall Street i szukamy argumentów za kontynuacją zwyżek.

Publikacja: 22.08.2018 05:00

Foto: GG Parkiet

Rynkowi statystycy zza oceanu wyliczyli, że w środę hossa w USA ustanowi nowy rekord długości. S&P 500 rozpocznie wówczas 114 miesiąc rynku byka, bijąc poprzedni rekord z lat 90. ubiegłego wieku wynoszący 113 miesięcy. Trwający cykl zwyżek wydłuża się, ale pod względem stóp zwrotu ustępuje kilku wcześniejszym hossom.

Historia rynku byka

Po II wojnie światowej na amerykańskim rynku akcji zdarzyło się 11 rynków byka, rozumianych jako zwyżka indeksu S&P 500 o co najmniej 20 proc. Sześć z nich było wyjątkowo imponujących. Pierwszy związany był z powojennym, gospodarczym boomem. Objął lata 1949–1956, trwał 86 miesięcy, przyniósł wzrost S&P 500 o 267 proc. przy rocznej stopie zwrotu 20 proc. Jego zakończenie trudno powiązać z jednym wydarzeniem, różne źródła podają, że zbiegło się to w czasie z atakiem serca Eisenhowera, inne, że z węgierską rewolucją 1956 r.

Druga silna hossa na Wall Street przypadła na gospodarczą gorączkę lat 70. Przez 74 miesiące między 1974 i 1980 r. S&P 500 wzrósł o 126 proc., rocznie zyskując średnio 14,1 proc. Cykl zakończyła rewolucja irańska oraz kryzys energetyczny 1979 r.

Trzeci „byczy spektakl" za oceanem to tzw. era Reagana, czyli lata 1982–1987. Przez 60 miesięcy S&P 500 wzrósł o 229 proc., co dało roczny skok notowań średnio o 26,7 proc. Rynkowy optymizm z hukiem zakończył słynny Black Monday.

Czwarta hossa przypadła na lata 90. i do środy była najdłuższą w historii USA. Trwała bowiem 113 miesięcy, przyniosła wzrost S&P 500 o 418 proc. (19 proc. rocznie). Jej kresem okazało się pęknięcie tzw. bańki internetowej.

Piąty rynek byka przypadł na lata 2002–2007 i związany był z amerykańskim rynkiem hipotecznym. Przy 60 miesięcy S&P 500 podwoił swoją wartość, dając średnioroczny zwrot 15 proc. Hossę zakończyło pęknięcie nieruchomościowej bańki, a symbolem ówczesnego kryzysu stał się upadek Lehman Brothers z 15 września 2008 r.

Jak na tym tle wypada obecna hossa? Pod względem długości jest rekordowa. Licząc do styczniowego szczytu S&P 500 zyskał w tym cyklu 330 proc., co jest drugim najlepszym wynikiem, ale pod względem rocznej stopy zwrotu (17 proc.) wypada w środku stawki. Czy to oznacza, że styczniowy szczyt na S&P 500 (2872 pkt) zostanie niebawem pokonany?

Potencjał byka

– Za wzrost w ostatnich trzech miesiącach odpowiadały przede wszystkim spółki konsumpcyjne oraz technologiczne, czyli te korzystające na silnym wzroście konsumpcji w USA w I półroczu, niskim bezrobociu, z mniejszą ekspozycją na podwyższone ryzyko geopolityczne oraz korzystające z późnej fazy cyklu koniunkturalnego – uważa Sebastian Trojanowski zarządzający portfelami w TMS Brokers. Jego zdaniem wskaźniki wyceny nie są na tak „wymagających" poziomach jak w styczniu, ale potencjał do zwyżek może być ograniczony. – Z perspektywy makroekonomicznej brakuje twardych czynników wzrostu, a efekty wojen handlowych z czasem zaczną uderzać też w wyniki spółek amerykańskich, co rynek wydaje się obecnie ignorować – dodaje Trojanowski. Powstaje też pytanie, jak rynek poradzi sobie w dłuższym terminie bez taniego pieniądza, który w ramach QE napędzał przecież przez długi okres trwającą hossę. – Przez najbliższe dwa kwartały pozostawałbym optymistą. Działać będzie efekt bazy związany z reformą podatkową, która obowiązuje od 2018 r., co będzie wsparciem w wynikach kwartalnych spółek. Fundamenty gospodarcze pozostają mocne, polityka Fedu zaś pomimo trwającego cyklu podwyżek pozostaje akomodatywna dla rynku akcji. Pojawiają się jednak przesłanki, które każą patrzeć na rynek akcji w USA bardziej ostrożnie. Przede wszystkim, pojawiła się nieobserwowana praktycznie przez cały okres hossy większa zmienność. Ostatnie spadki niektórych spółek z grupy FANG również uczą ostrożności w przypadku selekcji – tłumaczy Kamil Hajdamowicz, młodszy zarządzający aktywami w Vienna Insurance Group.

Opinie

Mateusz Namysł, analityk, Raiffeisen Brokers

Hossa w USA obejmuje cały rynek. Wzrost odnotowywał zarówno Nasdaq, S&P500, Dow Jones, ale też mniejsze spółki z Russell 2000. Dobre zachowanie Wall Street było efektem m.in. luźnej polityki monetarnej (w tym programów skupu aktywów), co spowodowało spadek rentowności obligacji, jednocześnie pogarszając ich atrakcyjność względem rynku akcji. Ponadto przyspieszyła amerykańska gospodarka, co znalazło swoje przełożenie w lepszych wynikach spółek. Dodatkowo rentowność spółek została wsparta przez reformę podatków, która sprzyja bardzo istotnej poprawie wyników (około 25 proc. r./r. w pierwszych dwóch kwartałach br. dla indeksów S&P 500 czy Russell 2000). Poprawa zysków sprzyjała przeprowadzaniu skupów akcji, co również było czynnikiem wspierającym wzrost kursów. Moim zdaniem w środowisku wzrastających stóp procentowych i wysokich wycen wielu amerykańskim spółkom trudno będzie o istotne zwyżki bez dodatkowych impulsów. Do przeceny dojdzie wtedy, gdy inwestorzy przestaną wierzyć, iż wysokie tempo wzrostu wyników będzie można utrzymać w kolejnych latach. PZ

Piotr Neidek, analityk techniczny, DM mBanku

We wtorek kontrakty na S&P500 zaatakowały sierpniowe ekstrema i można byłoby zakładać, że jankeskie byki mogą czuć się bezpiecznie. Trwająca w USA hossa jest już najdłuższa w historii i jak to bywa w takich momentach, należałoby zaakcentować słabe jej punkty, gdyż to właśnie w nich mogą się pojawić pierwsze sygnały sprzedaży. Największym zagrożeniem dla akcyjnych byków są średnioterminowe sygnały kupna powstałe na obligacjach – instrumentach o odwrotnie skorelowanych sygnałach z S&P 500. Na uwagę zasługuje także dywergencja zachodząca pomiędzy obligacjami a akcjami – nowym szczytom S&P 500 nie towarzyszą nowe minima trzydziestolatek. Tego typu sytuacje zazwyczaj odbywały się w kluczowych momentach zwrotnych – np. w październiku 2007 r. czy w marcu 2000 r. Niepokoi także rozbieżność pomiędzy DJIA a indeksem szerokiego rynku i chociaż nie można wykluczyć, że w najbliższych dniach benchmark blue chips także zaatakuje historyczne maksima, jednakże na chwilę obecną dywergencja DJIA vs S&P 500 ostrzega przed fałszywym wybiciem i zmianą trendu. PZ

Gospodarka światowa
Biden stawia na protekcjonizm. Chce potroić cła na chińską stal
Gospodarka światowa
Rosja/Chiny. Chińskie firmy i banki obawiają się sankcji?
Gospodarka światowa
Dolar tworzy problem dla banków centralnych
Gospodarka światowa
Dlaczego ten zrządzający uwziął się na kosmetycznego giganta L’Oreala
Gospodarka światowa
Wzrost PKB Chin lepszy od oczekiwań
Gospodarka światowa
MFW ponownie nie docenił witalności amerykańskiej gospodarki