Oferowane przez nie stabilne stopy zwrotu i dywidendy były kluczowym argumentem, przypomina Bloomberg. Obecnie muszą stawić czoła takim problemom jak zmieniające  się preferencje konsumentów, słabnąca  lojalność klientów wobec marek, czy  zmienne kursy walut na rynkach wschodzących  ograniczające im możliwości kształtowania cen.

Dlatego inwestorzy zastanawiają się, czy obecne wciąż jeszcze wysokie wyceny takich spółek jak Nestle, Henkel, czy Unilever, są uzasadnione.

Steve Magill z UBS Asset Management przekonuje, że skuteczną ochronę  przed turbulencjami mogą zapewnić akcje spółek farmaceutycznych i telekomunikacyjnych oferujące atrakcyjne wyceny. Podkreśla, że wprawdzie  pod względem zysków są one prawdopodobnie  w mniejszym stopniu defensywne w klasycznym ujęciu  niż producenci podstawowych dóbr konsumenckich, ale też „ względnie mniej są narażone na zawirowania niż szeroki rynek".

Z kolei Nicolas Wylenzek , londyński  analityk Credit Suisse wskazuje, iż .cechy defensywne zaczynają ujawniać spółki technologiczne. Wylicza takie argumenty jak  ich zdolność do zwiększania marż i zysków.

Natomiast  Kurt Feuerman, zarządzający portfelem w AllianceBernstein  zachwala  sektor energii, jako „nietradycyjną pozycję defensywną", jeśli Fed szybciej niż się oczekuje będzie musiał podwyższać stopy procentowe by kontrolować inflację  napędzaną przez rosnące ceny ropy naftowej.