Koniunktura w światowej gospodarce jest wciąż wyraźnie słabsza niż przed wybuchem pandemii, ale konsekwentnie poprawia się wraz z łagodzeniem ograniczeń aktywności ekonomicznej.

I choć liczba zachorowań na Covid-19 w skali globu nie maleje, nic nie wskazuje na to, aby najważniejszym gospodarkom groził powrót do restrykcji z poprzednich miesięcy.

GG Parkiet

Z pewnością nie wierzą w to inwestorzy. We wtorek na światowe rynki finansowe po kilku słabszych sesjach wróciły szampańskie nastroje. Rano popsuła je wprawdzie wcześniejsza wypowiedź doradcy Białego Domu ds. handlu Petera Navarro, który sugerował, że porozumienie handlowe z Chinami jest już nieaktualne, ale szybko okazało się, że to nieporozumienie. Inwestorzy skoncentrowali się zaś na danych makroekonomicznych, w tym przede wszystkim wstępnych czerwcowych odczytach PMI. Te zaś w większości gospodarek przebiły najśmielsze oczekiwania ekonomistów. W strefie euro zbiorczy PMI, wyrażający koniunkturę w sektorach przemysłowym i usługowym, wzrósł do 47,5 pkt z 31,9 pkt w maju. W USA analogiczny wskaźnik podskoczył do 46,8 pkt z 37 pkt miesiąc wcześniej. – V-kształtne ożywienie gospodarcze, na które wskazują odczyty PMI, może szybko stracić parę – skomentował wtorkowe dane z eurolandu Carsten Brzeski, ekonomista z ING.

Na rynkach finansowych jednak takich wątpliwości nie widać. Paneuropejski wskaźnik Stoxx 600 zyskiwał po południu ponad 1 proc., a wcześniej sporo więcej. We Frankfurcie, podobnie jak w Warszawie, zwyżki były nawet większe. WIG20 na zamknięciu był 1,6 proc. na plusie. Także w USA wtorkowa sesja rozpoczęła się od wyraźnych zwyżek cen akcji.