Branża zatrudniająca 1 mln pracowników i odpowiadająca za 6 proc. działalności gospodarczej w USA wznawia produkcję po dwóch miesiącach przerwy. Już w zeszłym tygodniu pracę rozpoczęły firmy tworzące dla nich podzespoły. Nacisk w produkcji zostanie położony na najpopularniejsze i najbardziej dochodowe modele aut, m.in.: Chevrolet Suburban, Ford F-150 i Jeep Wrangler.

Z informacji udzielonych przez Todda Dunna, prezydenta okręgu UAW (United Auto Workers, amerykański związek zawodowy pracowników przemysłu motoryzacyjnego), który reprezentuje ponad 14 tys. pracowników Lincolna (marka należy do Forda), wynika, że w tym momencie fabryki będą funkcjonować w nowym trybie zmian. Te, które przed lockdownem działały na trzy zmiany, wznowią działalność na dwie, a te, gdzie pracownicy zmieniali się dwa razy, będą pracować na jedną zmianę. General Motors natomiast otwiera pierwsze zakłady w trybie jednozmianowym, w tym dwa zatrudniające ponad 1,6 tys. pracowników.

Dunn zwraca uwagę na problemy z frekwencją pracowników w poszczególnych stanach, w których mogą występować takie ograniczenia jak m.in. zamknięte szkoły czy przeciążona służba zdrowia. Problemem będzie też płynność finansowa dostawców części, którzy najczęściej otrzymują wynagrodzenie dopiero 45 dni po dostarczeniu komponentów.

Wznowieniu pracy w zakładach przyglądać się będzie wiele branż, które również musiały zaniechać działalności przez pandemię. Wprowadzono szereg środków bezpieczeństwa, zaczynając od maseczek ochronnych i przyłbic, a na monitorowaniu temperatury ciała i odkażaniu podłóg kończąc. Brak zakażeń wśród pracowników da nadzieję na powrót pozostałych gałęzi przemysłu do pracy.