Oferta złożona w kwietniu wierzycielom przez Argentynę przewiduje wstrzymanie płatności na trzy lata, wydłużenie terminów spłaty obligacji do następnej dekady oraz redukcję płatności do 62 proc. Jak na razie te propozycje były przyjęte chłodno przez inwestorów.

„Obie strony są od siebie dalej niż wyobrażaliśmy sobie, że będą na tym etapie, co sprawia że argentyńskie obligacje radzą sobie gorzej niż mówiły nasze prognozy" – piszą analitycy Morgan Stanley. Spodziewają się oni, że do umowy pomiędzy Argentyną a wierzycielami w końcu dojdzie, ale zapewne będzie to terminie.

- Jest już i tak wystarczająco dużo problemów związanych z pandemią i presją na kurs waluty, a to tylko się zaostrzy w scenariuszu przewidującym bankructwo – prognozuje Fernando Baer, analityk z firmy Quantum Finanzas.

Argentyna bankrutowała już wielokrotnie w swojej historii. Ostatnim razem w 2014 r. – było to częściowe bankructwo, a wcześniej, na dużo większą skalę, w 2001 r.

Problemy ze spłatą zadłużenia ma również argentyńska prowincja Buenos Aires. Ma ona do spłacenia 7 mld dolarów.