Obroty w handlu dobrami USA z Meksykiem wyniosły w styczniu i lutym łącznie 102,5 mld USD – wynika z danych amerykańskiego Biura Spisowego. Na drugim miejscu znalazła się Kanada, z obrotami wynoszącymi 97,5 mld USD, a Chiny dopiero na trzecim, z 96,7 mld USD obrotów. Tymczasem dane Chińskiej Generalnej Administracji Ceł mówią, że w pierwszym kwartale handel ChRL z USA zmniejszył się o 11 proc. r./r., do 121 mld USD. Stany Zjednoczone zostały wyprzedzone w rankingu największych partnerów handlowych Chin przez UE i kraje ASEAN (Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej). Choć ostatnie miesiące przyniosły uspokojenie w amerykańsko-chińskiej wojnie handlowej, a oba kraje toczą negocjacje mające ją zakończyć (amerykański sekretarz skarbu Steven Mnuchin przekonywał w weekend, że są one w „ostatniej fazie"), to USA nie cofnęły jeszcze zeszłorocznych karnych podwyżek ceł na chińskie produkty. I wciąż nie wiadomo, kiedy je cofną. Tymczasem wojna handlowa Stanów Zjednoczonych z Meksykiem została zakończona w zeszłym roku nowym porozumieniem gospodarczym. Część spółek – zarówno amerykańskich, jak i chińskich – przenosi więc produkcję z Chin do Meksyku.

– Mamy do czynienia z tzw. near shoringiem, czyli przenoszeniem produkcji bliżej rynku zbytu. W ten sposób działają globalne łańcuchy dostaw. Oczywiście Meksyk nie jest wystarczająco duży, by przenieść tam całą produkcję z Chin, ale przenoszona jest część produkcji części samochodowych i komponentów elektronicznych – twierdzi Alicia Garcia Herrero, ekonomistka z banku Natixis.