Wielki fundusz pomocowy jest spowity mgłą niepewności

Unia Europejska › Mechanizm ratunkowy dla gospodarek dotkniętych pandemią może być wart nawet 2 bln euro. Nie wiadomo jednak, na jakich zasadach ta pomoc będzie udzielana.

Aktualizacja: 26.04.2020 17:43 Publikacja: 26.04.2020 17:15

Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, uspokaja, że powstanie fundusz ratunkowy dla gos

Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, uspokaja, że powstanie fundusz ratunkowy dla gospodarek państw UE. Nastroje inwestorów i przedsiębiorców są kiepskie.

Foto: AFP

Większość europejskich indeksów giełdowych umiarkowanie traciła podczas piątkowej sesji, a rentowność włoskich obligacji dziesięcioletnich sięgnęła 2,1 proc., rosnąc od początku tygodnia o 30 pkt baz. (z czasem zeszła poniżej 2 proc.). Inwestorzy czuli wyraźny niedosyt po szczycie Unii Europejskiej, który odbył się w nocy z czwartku na piątek w formie telekonferencji. Przywódcy europejskich rządów ustalili, że będzie wielki program pomocowy dla gospodarki UE mający łagodzić skutki pandemii koronawirusa. Nie ustalili jednak ani tego, jaką będzie mieć skalę, ani w jakiej formie będzie udzielane wsparcie. Prace nad funduszem ratunkowym zlecono Komisji Europejskiej, która już deklaruje, że będzie on powiązany z nową wieloletnią perspektywą budżetową UE. – Potrzebujemy zwiększyć siłę ognia, by móc wygenerować potrzebne inwestycje w UE. Nie mówimy tu o miliardach, tylko o bilionach – powiedziała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.

Granty czy pożyczki?

Konkretna kwota określająca wielkość funduszu ratunkowego jeszcze nie padła. Z przecieków wiadomo jednak, że Komisja Europejska myśli o zebraniu na rynkach 300 mld euro, które później dzięki lewarowaniu zwiększono by do 2 bln euro. Czyli przyjęty zostałby podobny sposób działania jak w przypadku Europejskiego Mechanizmu Stablizacyjnego (ESM), który dobrze spełnił swoje zadanie w czasie kryzysu w strefie euro.

Wewnątrz UE nie ma jednak zgody co do tego, na jakich zasadach udzielać tej pomocy. Włochy, Hiszpania i Francja, czyli kraje najmocniej dotknięte pandemią, opowiadają się za tym, by przyjęła ona formę bezzwrotnych grantów. Tymczasem Holandia, Austria, Szwecja i Finlandia mocno opierają się przeciwko grantom. Chcą, by poszkodowane kraje dostawały pożyczki.

– Potrzebujemy prawdziwych transferów budżetowych, a nie pożyczek – stwierdził Emmanuel Macron, prezydent Francji. Niemiecka kanclerz Angela Merkel obiecała już wspierać pakiet pomocowy i poinformowała swoich parlamentarzystów, że w następnym unijnym budżecie niemiecka składka znacząco wzrośnie. Nie wypowiedziała się jednak publicznie na temat kształtu programu pomocowego. – Nie możemy już robić tego, co wcześniej – powiedziała Merkel.

– Myślę, że wypracujemy solidną równowagę pomiędzy grantami a pożyczkami w trakcie rozmów wewnątrz grupy – zapowiada von der Leyen.

Perspektywa spadku

Analitycy ostrzegają, że UE ma mało czasu na opracowanie sprawnego mechanizmu ratunkowego. – Monitorujemy włoskie obligacje skarbowe BTP jako wskaźnik tego, czy UE się utrzyma. Rynek BTP wysyła sygnały ostrzegawcze pomimo faktu, że większość włoskiego długu jest w rękach Włochów. Już wkrótce możemy jednak mieć do czynienia z sytuacją, w której członkostwo w handlowym klubie unijnym nie będzie już miało sensu, nie będą istnieć towary, którymi można będzie obracać, a dawny dług zostanie zdenominowany w walucie, której Włochy nie będą mogły bezpośrednio kontrolować. Ponadto jeżeli kryzys związany z Covid-19 nie jest idealnym momentem, aby Europa podjęła solidarne działania, to kiedy ten moment nastąpi? – pyta Steen Jacobsen, główny ekonomista Saxo Banku.

Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego, przedstawiła podczas unijnego szczytu prognozę, zgodnie z którą gospodarka strefy euro może się skurczyć w tym roku o 15 proc. Ostrzegła, że reakcja fiskalna UE i jej państw członkowskich może się okazać zbyt mała i spóźniona.

Pandemia przyczyniła się już do załamania nastrojów w gospodarce. Świadczy o tym choćby najnowszy odczyt indeksu Ifo mierzącego klimat biznesowy w Niemczech. Spadł on z 85,9 pkt w marcu do 74,3 pkt w kwietniu. Znalazł się najniższej w historii i nigdy wcześniej nie spadł tak mocno w ciągu jednego miesiąca. Subindeks nastrojów dla przemysłu spadł do najniższego poziomu od marca 2009 r. Dla sektora usług znalazł się rekordowo nisko. – Spółki nigdy jeszcze nie były tak pesymistycznie nastawione do nadchodzących miesięcy. Kryzys koronawirusowy uderza w gospodarkę niemiecką z pełną mocą – twierdzi Clemens Fuest, szef instytutu Ifo. Analitycy Ifo nie spodziewają się, by ożywienie gospodarcze w Niemczech miało kształt litery „V". Według agencji Reutera niemiecki rząd oczekuje w tym roku spadku PKB o 6 proc., największego po drugiej wojnie światowej. W 2021 r. wzrost gospodarczy ma wynieść jednak 5 proc.

Gospodarka światowa
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Gospodarka światowa
UE nie wykorzystuje w pełni potencjału integracji
Gospodarka światowa
Netflix ukryje liczbę subskrybentów. Wall Street się to nie podoba
Gospodarka światowa
Iran nie ma jeszcze potencjału na prawdziwą wojnę
Gospodarka światowa
Izraelski atak odwetowy zamieszał na rynkach
Gospodarka światowa
Kiedy Indie awansują do pierwszej trójki gospodarek? Premier rozbudza apetyty