Od początku roku ropa Brent zdrożała o 38 proc. Wciąż jej trochę brakuje do zeszłorocznego szczytu (ponad 85 dol. za baryłkę ), ale niepokoić może to, że do takiego ruchu cenowego doszło mimo tego, że globalna gospodarka zwalniała w ostatnich kwartałach. Ropa gatunku WTI zdrożała zaś od grudniowego dołka o 55 proc. do 66 dol. za baryłkę.

Nowym impulsem do zwyżek cen surowca stała się zapowiedź zaostrzenia sankcji przeciwko Iranowi przez administrację Trumpa. Mike Pompeo, amerykański sekretarz stanu, ogłosił w poniedziałek, że USA nie odnowią wygasających 2 maja wyłączeń z sankcji naftowych nałożonych na Iran. Ulgi w sankcjach dotyczyły jak dotąd ośmiu krajów: Chin, Japonii, Korei Płd., Tajwanu, Indii, Turcji, Grecji i Włoch. Analitycy RBC Capital Markets szacują, że ta decyzja zmniejszy napływ irańskiej ropy na światowe rynki o 60 proc. do zaledwie 600 tys. baryłek dziennie. Intencją administracji Trumpa jest zmniejszenie irańskiego importu ropy do zera, ale nie da się w pełni upilnować przestrzegania sankcji przez inne kraje. Irańskie władze odgrażają się natomiast, że mogą zablokować cieśninę Ormuz, czyli główną morską trasę, poprzez którą jest transportowana na światowe rynki ropa z krajów leżących nad Zatoką Perską. Gdyby te groźby zostały wprowadzone w życie (co jest na razie mało prawdopodobne), byłby to potężny wstrząs podażowy dla rynku naftowego.

Zagrożeniem dla podaży ropy na światowych rynkach jest również wojna domowa w Libii. Wydobywano tam w marcu 1,2 mln baryłek ropy dziennie, ale dane za kwiecień mogą okazać się gorsze. W gospodarczym i politycznym chaosie pogrążona jest również Wenezuela. Wydobycie spadło tam z ponad 1,5 mln baryłek dziennie w końcówce 2018 r. do zaledwie 650 tys. baryłek dziennie w marcu (według danych EIA).