Rosyjski rynek akcji znów wraca do łask inwestorów

Po kiepskim 2017 roku, moskiewskie indeksy radzą sobie w tym roku zadziwiająco dobrze. Sprzyja im m.in. poprawa sytuacji na rynku naftowym.

Aktualizacja: 03.03.2018 11:00 Publikacja: 03.03.2018 10:58

Na tle zawirowań na rynkach akcji z całego świata, rosyjskie indeksy radzą sobie zaskakująco dobrze. Owszem, i tam dotarła korekta, ale spora część strat została już przez nie odrobiona. Moskiewski indeks Micex zyskał od początku roku ponad 9 proc. Denominowany w dolarach indeks RTS wzrósł zaś w tym czasie o prawie 12 proc., co stawia go w pierwszej dziesiątce najlepszych indeksów giełdowych świata. O ile w 2017 r. indeksy te dały kiepskie stopy zwrotu w porównaniu z wieloma innymi indeksami z rynków wschodzących (Micex spadł o 5,5 proc., a RTS zniżkował o 0,2 proc.), to w 2018 r. bardzo pozytywnie się wyróżniają. Dzieje się tak, choć przecież polityczne napięcia wokół Rosji i jej polityki zagranicznej (np. w relacjach z USA) wciąż dają o sobie znać. Wszak 18 marca mają się odbyć wybory prezydenckie, które – z góry wiadomo – wygra obecny prezydent Władimir Putin. Inwestorzy, jak widać, odłożyli na bok kwestie polityczne i dostrzegli na rosyjskim rynku dobrą okazję do zarobienia pieniędzy.

Lepszy rating i droższa ropa

Powód do radości inwestorom lokującym pieniądze w Rosji z pewnością dała agencja Standard & Poor's. 23 lutego podwyższyła ona rosyjski rating kredytowy ze śmieciowego poziomu BBB– do inwestycyjnego BB+. To pierwsza taka podwyżka od dekady, a Rosja posiada śmieciowy rating już tylko w agencji Moody's. – Jeśli patrzymy na fundamenty, to nie ma wątpliwości, że Rosja zasługuje na rating klasy inwestycyjnej. Mogą pojawić się dodatkowe napływy kapitału od inwestorów, dla których ratingi się liczą, ale nie spodziewałbym się masowego ruchu – twierdzi Victor Szabo, zarządzający funduszem w Aberdeen Asset Management.

Rosja zostawiła recesję już dawno za sobą, a szacunki jej Ministerstwa Gospodarki mówią, że w 2017 r. doświadczyła wzrostu PKB wynoszącego 1,4–1,7 proc. Analitycy Banku Światowego spodziewają się zaś, że rosyjski PKB wzrośnie w 2018 r. o 1,7 proc., by w 2019 r. lekko przyspieszyć do 1,8 proc. „W środowisku stosunkowo wysokich cen ropy, stabilizacji makroekonomicznej oraz lepszych nastrojów biznesowych oraz konsumenckich, spodziewamy się, że rosyjska gospodarka dalej będzie rosła. Popyt konsumencki powinien być głównym silnikiem wzrostu gospodarczego w latach 2018–2019. Przy inflacji ustabilizowanej w okolicach 4 proc. w latach 2018–2019 płace realne powinny być w trajektorii wzrostowej" – piszą eksperci Banku Światowego.

Rosji i moskiewskiej giełdzie z pewnością pomaga to, że cena ropy jest zbliżona do 60 USD za baryłkę. Co prawda daleko jej jeszcze do poziomu z wiosny 2014 r. (ponad 100 USD za baryłkę), ale wystarczy, by ożywić zainteresowanie inwestorów rosyjskimi spółkami naftowymi. Zwłaszcza że już od dłuższego czasu inwestorzy uznawali akcje wielu rosyjskich firm za stosunkowo tanie, nawet na tle innych rynków wschodzących. – Globalny rynek akcji pozostaje w reżimie poszukiwania wartości i pod tym kątem Rosja w dalszym ciągu prezentuje najniższy wskaźnik C/Z i najwyższą stopę dywidendy spośród wszystkich głównych rynków wschodzących. Zatem nawet bez podwyżki ratingu Rosji do inwestycyjnego przez agencję S&P tamtejsza giełda była oceniana bardzo atrakcyjnie na tle konkurencji. Niskie wyceny, rosnące ceny ropy naftowej, spadająca inflacja i bank centralny łagodzący politykę pieniężną są czynnikami, które wspierają wzrost cen spółek z sektora wydobywczego i finansowego, a te stanowią rdzeń moskiewskiej giełdy – mówi „Parkietowi" Konrad Białas, główny ekonomista Domu Maklerskiego TMS Brokers.

Ryzyko stagnacji

Rosja może stać się jednak ofiarą własnego sukcesu. Odwrót inwestorów z tego rynku może być silny, jeśli np. dojdzie do znaczącego spadku cen ropy naftowej. – Przeważenie inwestorów zagranicznych na tym rynku oznacza, że w razie problemów odwrót może tu być najsilniejszy. Nie wykluczam, że do połowy roku rynek urośnie jeszcze o 5–7 proc. na fali generalnego rajdu ryzykownych aktywów. Jednocześnie widzę istotne zagrożenie w silnej dodatniej korelacji moskiewskiego indeksu z cenami ropy naftowej (sektor energetyczny stanowi połowę indeksu, a banki są istotnym wierzycielem firm wydobywczych). Ropa fundamentalnie jest za droga i w średnim horyzoncie zjazd cen surowca o 12–15 proc. będzie odbijał się na perspektywach indeksu Micex – dodaje Białas.

Problematyczne jest również to, czy rosyjski rynek będzie przyciągał inwestorów również w długim terminie. O ile w tym roku rosyjska gospodarka może pozytywnie zaskoczyć, o tyle nie widać większych impulsów przyspieszających wzrost w dłuższym horyzoncie czasowym. Rosyjski rynek może więc znów stać się zakładnikiem cen ropy.

– W gospodarce wciąż jest trochę wolnych mocy, które powinny pozwolić na krótki okres wzrostu powyżej potencjału, a nasza prognoza na 2018 r. jest powyżej średniej. Ale ograniczenia strukturalne znów dadzą o sobie znać, gdy ta luka popytowa zostanie zamknięta, co może zdarzyć się już w 2020 r. Perspektywy wzrostowe poza tym punktem będą opierały się na tym, czy rząd podejmie reformy, które zajmą się kwestiami demograficznymi oraz zwiększą inwestycje i wydajność. Trzeba przyznać, że w kwestii tworzenia polityki markoekonomicznej nastąpiła w ostatnich latach poprawa, zwłaszcza w banku centralnym. Po Moskwie krążą zaś pogłoski, że dojdzie do prowzrostowej zmiany w kompozycji wydatków publicznych podczas kolejnej kadencji Putina. Mniej będzie szło na obronę, a więcej na ochronę zdrowia, edukację oraz infrastrukturę. To jest możliwe, ale sama zmiana w strukturze wydatków rządowych nie stanowi całościowej reformy potrzebnej do ożywienia gospodarki – twierdzi William Jackson, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics. Spodziewa się on, że wzrost PKB na głowę w Rosji w latach 2018–2024 może wynieść nawet 1,6 proc. rocznie. To więcej niż w trakcie obecnej kadencji Putina i więcej niż za prezydentury Dmitrija Miedwiediewa (2008–2012). Ale to dużo mniej niż podczas dwóch pierwszych kadencji Putina, gdy wzrost PKB na głowę sięgał 7–8 proc. rocznie. Patrząc dalej w przeszłość, to tempo wzrostu PKB per capita podczas nadchodzącej nowej kadencji Putina będzie podobne do tego w latach 1975–1982, czyli w latach uznawanych za czas „breżniewowskiej stagnacji". Oczywiście, jest wiele daleko idących różnic pomiędzy czasami Putina i czasami Leonida Breżniewa, ale obecny rosyjski prezydent rządzi już na Kremlu nieco dłużej niż rządził Breżniew. A ludzie, którzy tak długo trzymają się władzy, rzadko kiedy sięgają po ryzykowne reformy.

[email protected]

Putin będzie rządził aż do 2042 roku? Witryny są już zarejestrowane

W rosyjskich wyborach prezydenckich, które odbędą się 18 marca, startuje ośmiu oficjalnie zarejestrowanych kandydatów: obecny prezydent Władimir Putin, reprezentujący komunistów Paweł Grudinin, koncesjonowany nacjonalista Władimir Żyrinowski, przywódca koncesjonowanej nacjonalistycznej partii Rosyjski Wszechnarodowy Sojusz Siergiej Baburin, kandydat Komunistów Rosji Maksim Suriakin, lider Partii Wzrostu Boris Titow, przewodniczący liberalnej partii Jabłoko Grigorij Jawlinski i 36-letnia liberalna opozycjonistka i zarazem celebrytka Ksenia Sobczak. Nieformalny lider opozycji Aleksiej Nawalny nie został dopuszczony do wyborów. Z góry wiadomo, że w tym głosowaniu liczy się wyłącznie Putin, a pozostali kandydaci zostali dobrani jedynie jako tło i nie mają najmniejszych szans. Obecny prezydent może zgarnąć 60–70 proc. głosów w pierwszej turze, a walka toczy się głównie o to, by frekwencja była odpowiednio wysoka (ale nie przesadnie wysoka). Wszystko jest oczywiście zaplanowane z dużym wyprzedzeniem. Witrynę putin2018.ru, czyli oficjalną stronę kampanii prezydenckiej Putina, zarejestrowano już w 2010 r. Opozycjonista Gari Kasparow odkrył zaś jakiś czas temu, że zarejestrowane są już witryny: putin2024.ru, putin2030.ru i putin2036.ru. To może sugerować, że Putin będzie chciał znieść konstytucyjny limit kadencji prezydenckich i rządzić do 2042 r., czyli 90. roku życia. Czy taki scenariusz jest jednak realny? Na razie wygląda na to, że jedynym możliwym scenariuszem wymiany rosyjskiego prezydenta jest wewnętrzny przewrót (przed którym Putin się zabezpiecza, wzmacniając wierne sobie formacje zbrojne), zamach lub nagłe problemy Putina ze zdrowiem. Putin wie, że dobrowolnie oddając władzę, ryzykuje nie tylko swój majątek. Będzie się więc tej władzy trzymał.

Gospodarka światowa
Czy cena złota dojdzie do 3000 dolarów za uncję?
Gospodarka światowa
Nastroje w niemieckim biznesie nadal się poprawiają
Gospodarka światowa
Handel na NYSE na okrągło przez cały tydzień?
Gospodarka światowa
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Gospodarka światowa
UE nie wykorzystuje w pełni potencjału integracji
Gospodarka światowa
Netflix ukryje liczbę subskrybentów. Wall Street się to nie podoba