- Spekulowanie na rynku nieruchomości zdecydowanie przestało wchodzić w grę, a ponieważ chińskie władze bardzo zacieśniły ograniczenia na rynku kryptowalut, to gdzie mają iść pieniądze? - zauważa Schelling Xie, analityk w firmie Stansberry China. Jego zdaniem, w nadchodzących miesiącach na chiński rynek akcji powinno napłynąć więcej pieniędzy, w związku za zaostrzaniem przez rząd regulacji dotyczących rynku nieruchomości.

Inwestowanie w domy i mieszkania było przez wiele lat popularną w Chinach formą lokowania kapitału. W 2018 r., według danych firmy Noah Research, nieruchomości stanowiły 65 proc. aktywów chińskich gospodarstw domowych. W wyniku spekulacji ceny szły w górę, a na rynku tworzyła się bańka. W ostatnich latach władze Chin wprowadzały jednak przepisy ograniczające spekulację nieruchomościową.

Obejmująca kolejne sektory kampania zaostrzania regulacji (najmocniej uderzająca w firmy technologiczne)mogła też przyczynić się do wzrostu obrotów na chińskich giełdach, gdyż stała się dla inwestorów impulsem do rotacji akcji.

- Ostatni duży wzrost obrotów był głównie napędzany przez rotację sektorową. Mierzący się z niepewnością inwestorzy sprzedawali akcje spółek wzrostowych o wysokich wycenach, a kupowali papiery spółek defensywnych z niskimi wycenami. Na przykład, mające niskie wyceny blue chipy z sektorów takich jak bankowość czy nieruchomości przyciągają duże napływy kapitału - twierdzi Chaoping Zhu, strateg JPMorgan Asset Management.

Podczas poniedziałkowej sesji akcje ponad 20 małych spółek zyskiwały w Szanghaju po ponad 30 proc. Inwestorzy reagowali w ten sposób na doniesienia mówiące, że spółki te wejdą na nową giełdę, która ma zostać powołana w Pekinie i służyć głównie małym i średnim firmom.