NBP trzęsie złotym

Kolejne zagadkowe osłabienie polskiej waluty.

Publikacja: 30.12.2020 05:07

NBP trzęsie złotym

Foto: Adobestock

We wtorek po południu za euro trzeba było zapłacić nawet 4,56 zł, a za dolara nawet 3,72 zł. Przed południem waluty te kosztowały odpowiednio 4,48 zł i 3,66 zł. Poprzednio do tak gwałtownego osłabienia złotego doszło w piątek, 18 grudnia, gdy na rynku walutowym prawdopodobnie interweniował Narodowy Bank Polski. Bank centralny oficjalnie tego nie potwierdził, ale o interwencji otwarcie mówiło trzech członków Rady Polityki Pieniężnej. We wtorek NBP ponownie nie wydał żadnego komunikatu, choć w przeszłości interwencje komentował.

O tym, że za osłabieniem złotego stały lokalne czynniki, świadczy odmienne zachowanie innych walut regionu. Korona czeska we wtorek minimalnie zyskiwała na wartości wobec głównych walut, zaś forint węgierski minimalnie tracił wobec euro, a wobec dolara był stabilny. W rezultacie złoty po południu był względem korony o 1,5 proc. słabszy niż poprzedniego dnia.

Do gwałtownych zmian kursu złotego pod koniec roku przy ograniczonej płynności rynku mogą teoretycznie przyczyniać się także duże transakcje prywatnych podmiotów. Dilerzy walutowi jednego z dużych banków przyznają jednak, prosząc o zachowanie anonimowości, że do osłabienia złotego ponownie przyczynił się bank centralny.

Czemu miałoby to służyć? Jerzy Żyżyński, Eryk Łon i Rafal Sura – członkowie RPP, którzy komentowali interwencję sprzed ponad tygodnia – tłumaczyli, że słabszy złoty będzie wspierał ożywienie gospodarcze w Polsce m.in. poprzez zwiększenie rentowności eksportu. Rada już od czerwca sygnalizuje zresztą w swoich komunikatach, że na tle historycznym złoty w niewielkim stopniu osłabił się w reakcji na globalny kryzys wywołany przez pandemię oraz poluzowanie polityki pieniężnej przez NBP. To zaś w ocenie RPP może ograniczać tempo ożywienia gospodarczego. Wypowiedź Żyżyńskiego sugeruje jednak, że grudniowych interwencji na rynku walutowym zarząd NBP z Radą nie uzgadniał.

Wyjaśnienie interwencji chęcią wsparcia przez NBP eksportu budzi wśród ekonomistów wątpliwości. Od połowy roku polski sektor eksportowy radzi sobie bowiem zaskakująco dobrze. A dotychczasowe osłabienie złotego w grudniu nie jest wystarczające, aby istotnie pomóc eksporterom. Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska, szacował niedawno, że NBP musiałby podbić kurs euro trwale w pobliże 5 zł, aby osiągnąć istotne efekty makroekonomiczne.

Próbując zwiększyć konkurencyjność polskiego eksportu na drodze interwencji walutowych, NBP narażałby się też na krytykę ze strony partnerów handlowych Polski. Kilka dni temu zwrócił na to uwagę Ulrich Leuchtmann, analityk walutowy Commerzbanku. „Sztuczne osłabienie złotego zapewnia polskiej gospodarce nieuczciwą przewagę konkurencyjną na europejskim rynku wewnętrznym w czasie, gdy UE podejmuje wielki wysiłek, by złagodzić koniunkturalne skutki pandemii" – napisał, odnosząc się do tego, że Polska będzie beneficjentem unijnego Funduszu Odbudowy.

Gospodarka krajowa
Niepokojąca stagnacja w inwestycjach
Gospodarka krajowa
Ekonomiści obniżają prognozy PKB
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna niższa od prognoz. GUS podał nowe dane
Gospodarka krajowa
Słaba koniunktura w przemyśle i budownictwie nie zatrzymała płac
Gospodarka krajowa
Długa lista korzyści z członkostwa w UE. Pieniądze to nie wszystko
Gospodarka krajowa
Firmy najbardziej boją się kosztów