„Rzeczpospolita” nagrodziła najlepsze studia ekonomiczne

Podczas uroczystej gali rankingu w sali notowań Giełdy Papierów Wartościowych przedstawiciele trzech najlepszych uczelni i trzech najlepszych wydziałów ekonomicznych w Polsce odebrali pamiątkowe dyplomy.

Publikacja: 31.10.2017 11:28

Laureaci rankingu z dyplomami (od lewej) dr hab. Sławomir Kalinowski, prorektor ds. finansów i rozwo

Laureaci rankingu z dyplomami (od lewej) dr hab. Sławomir Kalinowski, prorektor ds. finansów i rozwoju Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu (III miejsce wśród uczelni), dr hab. Tomasz Czapla, dziekan Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego (II miejsce wśród wydziałów), prof. Marek Rocki, rektor SGH (I miejsce wśród uczelni); prof. Witold Bielecki, rektor Akademii Leona Koźmińskiego (II miejsce wśród uczelni); dr hab. Katarzyna Kopczewska, prodziekan ds. studenckich Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego (III miejsce wśród wydziałów); prof. Alojzy Z. Nowak, dziekan Wydziału Zarządzania UW (I miejsce wśród wydziałów); dr hab. Sebastian Skuza, podsekretarz w MNiSW oraz prowadzący galę Andrzej Stec, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Jak sobie radzą ekonomiści na rynku pracy, jakich kompetencji oczekują dzisiaj od nich pracodawcy i jakich będą oczekiwać w przyszłości – to pytania, które postawiliśmy uczestnikom debaty, jaka towarzyszyła uroczystej gali ogłoszenia wyników drugiej edycji rankingu „Rzeczpospolitej". Po raz kolejny porównaliśmy w nim uczelnie i wydziały ekonomiczne.

– Jako Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego mocno stawiamy na jakość kształcenia i jakość badań naukowych, co znajduje przełożenie w Ustawie 2.0 – powiedział po ogłoszeniu wyników zestawienia Sebastian Skuza, podsekretarz w MNiSW, które było patronem honorowym rankingu.

Wybór ofert pracy

Prof. Marek Rocki, rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, odbiera dyplom za zajęcie I miejsca

Prof. Marek Rocki, rektor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, odbiera dyplom za zajęcie I miejsca w naszym rankingu uczelni ekonomicznych 2017 r., który wręczają Sebastian Skuza z MNiSW i Andrzej Stec z „Rzeczpospolitej”

Fotorzepa

Nasze zestawienie ma pomóc młodym ludziom w wyborze studiów, które dobrze przygotują ich do startu na rynku pracy. – Mamy prawie 250 tys. studentów kierunków ekonomicznych – przypominał podczas debaty Olaf Gajl, dyrektor Ośrodka Przetwarzania Informacji – Państwowego Instytutu Badawczego w Polsce, partnera merytorycznego rankingu.

Zaznaczał jednocześnie, że badania ekonomicznych losów absolwentów szkół wyższych (ELA) dowodzą, iż większość osób kończących kierunki ekonomiczne nie ma problemów z zatrudnieniem, a ich średni czas poszukiwania pracy jest zdecydowanie krótszy niż w przypadku ogółu absolwentów. Zapotrzebowanie na ekonomistów pokazuje też liczba skierowanych do nich ofert pracy – w serwisie Pracuj.pl przez siedem dni poprzedzających debatę takich ofert było ponad 3300.

?Prof. Alojzy Nowak, dziekan Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, z dyplomem za zajęcie

?Prof. Alojzy Nowak, dziekan Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, z dyplomem za zajęcie I miejsca w rankingu wydziałów ekonomicznych 2017 r.

Fotorzepa

– Sukcesy na pewno odnoszą ci, którzy kończyli kierunki ekonomiczne w uczelniach ekonomicznych i na wydziałach ekonomicznych uniwersytetów – mówił prof. Marek Rocki, rektor Szkoły Głównej Handlowej, która ponownie okazała się najlepszą uczelnią. Zwracał też uwagę, że w przypadku najliczniejszych w Polsce kierunków ekonomicznych – ekonomii i zarządzania – tylko co piąty z ich absolwentów kończył studia na którejś z sześciu uczelni ekonomicznych. Pozostałe 80 proc. studiowało na uczelniach innego rodzaju – technicznych, przyrodniczych. – Jest naturalne, że absolwenci kierunków ekonomicznych są dobrze postrzegani na rynku pracy, dlatego że na naszych uczelniach nawet lektoraty dotyczą ekonomii – podkreślał rektor SGH, dodając, że według badania ELA absolwenci kierunków ekonomicznych z uczelni nieekonomicznych szukają pracy dwa razy dłużej, a zarabiają średnio dwa razy mniej. Tymczasem osoby, które ukończyły na SGH kierunek metody ilościowe i systemy informacyjne, w ciągu roku po dyplomie zarabiają średnio 5700 zł miesięcznie.

– To ekonomiści stanowią w Polsce o rozwoju rynku kapitałowego – bez nich ten rynek nigdy by się nie rozwinął – stwierdził Michał Stępniewski, członek zarządu Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Jednocześnie zwracał uwagę na fakt, iż niewielu prezesów dużych firm w Polsce ma wykształcenie ekonomiczne. Spośród 14 szefów dużych banków jedynie pięciu to absolwenci kierunków ekonomicznych, wśród spółek z WIG20 – tylko sześciu. W gronie 239 prezesów największych spółek giełdowych aż 140 to inżynierowie. W trzyosobowym zarządzie instytucji finansowo-technicznej, jaką jest KDPW, nikt nie ma podstawowego wykształcenia ekonomicznego.

Ożywiona debata na temat ekonomistów na rynku pracy (od lewej): Olaf Gajl, dyrektor OPI PIB, prof. K

Ożywiona debata na temat ekonomistów na rynku pracy (od lewej): Olaf Gajl, dyrektor OPI PIB, prof. Krzysztof Jajuga, prezes CFA Poland, prof. Marek Rocki, rektor SGH, Michał Stępniewski, członek zarządu KDPW, i prowadząca debatę Anita Błaszczak z „Rz”

Fotorzepa

– To pokazuje, że ekonomiści na polskim rynku pracy doskonale plasują się w środkowej strefie – na stanowiskach kierowniczych, menedżerskich, chociaż nie wśród zarządu, gdzie kluczowa jest umiejętność podejmowania decyzji i ich trafność – podsumował Michał Stępniewski (z wykształcenia prawnik). Według niego dobrym połączeniem są studia ekonomiczne z inną specjalizacją (niekoniecznie dyplomową); spośród jego kolegów najdalej zaszli ci, którzy kończyli równolegle prawo i SGH. Z kolei w samym kształceniu ekonomicznym warto zmniejszać barierę pomiędzy nauką teorii a praktyką – poprzedzając np. doktorat kilkuletnim doświadczeniem praktycznym.

Pomyśleć o zmianach

Potrzebę łączenia teorii z praktyką podkreślał też prof. Krzysztof Jajuga, prezes CFA Society Poland, zwracając uwagę, że określenie „ekonomista" może być mylące, obejmuje bowiem różne zawody, w tym finansistów czy logistyków. To zróżnicowanie w ramach zawodów i kierunków ekonomicznych pokazuje też przeprowadzona przez OPI-PIB analiza 1,5 mln prac dyplomowych – zaznaczał Olaf Gajl. Okazało się, że nauki o obronności, ekonomia i nauki o zarządzaniu używają praktycznie tego samego języka. Natomiast finanse są od nich bardziej oddalone niż inżynieria produkcji, nie wspominając o towaroznawstwie.

Niezależnie od specjalizacji absolwentom sprzyja dzisiaj koniunktura na rynku pracy. Jak przypominał prof. Jajuga, wielu absolwentów kierunków ekonomicznych, zwłaszcza ci kończący renomowane uczelnie i wydziały, ma obecnie komfortową sytuację. Niektórzy jeszcze przed skończeniem studiów znajdują stałą pracę – szczególnie jeśli mieszkają w dużych miastach, gdzie lokuje się większość inwestycji sektora BPO/SSC (centrów usług wspólnych i outsourcingowych), który jest jednym z głównych pracodawców dla absolwentów kierunków ekonomicznych.

Jednak o ile kiedyś większość studentów marzyła o pracy w międzynarodowej firmie, o tyle teraz coraz więcej osób chce mieć swój własny startup albo być niezależnym kontraktorem (freelancerem). –To pokazuje, jak zmienia się rynek pracy, wpływając na to, czego będziemy musieli uczyć i w jaki sposób. Co prawda te zmiany nie nastąpią przez najbliższe pięć lat, ale trzeba już o nich myśleć – podkreślał szef CFA Poland.

Ludzie z inicjatywą

Określając profil idealnego absolwenta kierunków ekonomicznych, uczestnicy debaty skupili się na tzw. miękkich kompetencjach. Michał Stępniewski wspominał radę swojego ojca, który mówił synowi, by wykazywał inicjatywę – bo wśród takich ludzi nie ma tłoku.

Zdaniem członka zarządu KDPW pracownik z inicjatywą zawsze znajdzie pracę – szczególnie jeśli ma dobre podstawy wiedzy ekonomicznej zdobyte na dobrej uczelni i zna języki obce. Doskonały kandydat jest też komunikatywny; potrafi zaprezentować swoje umiejętności, mieć własne zdanie i umieć go bronić, będąc jednocześnie świadomym, że nie wszystko umie. – Trzeba mieć pomysł na to, co chce się robić, będąc również otwartym na wiedzę – podsumowywał Michał Stępniewski, dodając, że sam stosował te zasady.

– Staram się wytłumaczyć studentom z I czy II roku, by nie myśleli tu i teraz, ale popatrzyli na scenariusze prognozujące, które zawody znikną, jeśli robotyzacja i automatyzacja będzie postępować w obecnym tempie – mówił Krzysztof Jajuga, dodając, że z perspektywy kilku lat najważniejsze dla absolwenta są cztery cechy. Po pierwsze, kreatywność rozumiana jako zdolność do kreowania inicjatywy i innowacji. Po drugie, umiejętności analityczne połączone z umiejętnościami logicznego wnioskowania. Po trzecie, umiejętności komunikacji w grupie, wśród osób o różnych specjalnościach. Czwartą pożądaną cechą jest mobilność dotycząca przede wszystkim mobilności w internecie, który pozwala pracować z różnych zakątków świata.

Prof. Marek Rocki określał profil idealnego kandydata na podstawie opinii członków Klubu Partnerów SGH – kilkunastu firm kluczowych dla gospodarki. A one zwracają dużą uwagę na znajomość języków obcych, umiejętności samokształcenia, szerokie podstawy wiedzy wynoszone ze studiów oraz elastyczność potencjalnych pracowników.

Chociaż zgodnie ze swoją misją SGH nie kształci pracobiorców, lecz pracodawców, to absolwenci uczelni zaraz po studiach rzadko (jedynie w 5–7 proc) wybierają samozatrudnienie – zaznaczał rektor SGH.Jak wyjaśniał, studenci uczelni najczęściej chcą zdobyć dwa–trzy lata doświadczenia w korporacji, a dopiero potem zacząć pracę „na swoim".

Powrót do etosu pracy

Na umiejętności miękkie absolwentów zwraca też uwagę Marcin Dyl, profesor UW i prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami w Warszawie (IZFiA). Jak przypomina, funkcjonowanie nowoczesnego społeczeństwa opiera się na mobilności, co powoduje niebywały wzrost rozwiązań technologicznych. Jeśli więc współczesny absolwent studiów ekonomicznych chce być częścią dynamicznej firmy, która uczestniczy w fali innowacji technologicznych, to musi umieć dostosować się do zachodzących zmian. A to wymaga umiejętności często określanych jako „miękkie".

– Inicjatywa, zdolność samodzielnego myślenia, empatia są nie mniej cenione przez inteligentne, nowoczesne firmy, co często znajduje odzwierciedlenie w procesie rekrutacyjnym. Jednak moim zdaniem najważniejsze jest współdziałanie, współpraca, budowanie kultury wzajemnego zaufania, rezygnacja z egoizmu, karierowiczostwa i łatwego zarobku. Słowem – powrót do etosu pracy – mówił prezes IFZiA. ©?

Gospodarka krajowa
Problemów rolnictwa nie da się zasypać pieniędzmi
Gospodarka krajowa
Mariusz Zielonka, Konfederacja Lewiatan: Polski eksport zaraz złapie zadyszkę
Gospodarka krajowa
Co nam dała Unia, co jeszcze można poprawić
Gospodarka krajowa
MFW: Polaryzacja światowej gospodarki coraz większa, Polska zieloną wyspą
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Gospodarka krajowa
Nie ma chętnych do władz PFR?
Gospodarka krajowa
Zagraniczne firmy już lepiej oceniają Polskę