Do wykorzystania są jeszcze grube miliardy złotych

Dotychczas rząd wydał nieco ponad połowę z szacowanej na 100 mld zł tarczy antykryzysowej. Reszta może się przydać na pomoc dla firm w razie lokalnych lockdownów.

Publikacja: 07.08.2020 05:10

Do wykorzystania są jeszcze grube miliardy złotych

Foto: KPRM/ Krystian Maj

Działania pomocowe w ramach tzw. tarczy antykryzysowej finansowane są głównie z trochę tajemniczego Funduszu Przeciwdziałania Covid-19. Fundusz nie jest częścią budżetu państwa, nie raportuje co miesiąc o swoich przychodach i kosztach, podlega bezpośrednio premierowi, a na co dzień zarządza nim Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK).

Okazuje się, że dotychczas – jak poinformował nas BGK – fundusz pozyskał w sumie 71,5 mld zł, a wypłaty sięgnęły 51,2 mld zł. Docelowy potencjał funduszu to 100 mld zł.

Na wsparcie firm

Na co poszły pieniądze? Przede wszystkim, jak wylicza BGK, na pokrycie kosztów pomocy bezpośredniej dla firm dotkniętych kryzysem. Chodzi o dofinansowanie wynagrodzeń pracowników objętych przestojem ekonomicznym albo obniżonym wymiarem czasu pracy, świadczenia postojowe (czyli pomoc dla osób zatrudnionych na podstawie umowy zlecenia czy umowy o dzieło oraz samozatrudnionych), pokrycie kosztów mikropożyczek dla firm oraz dopłaty do płac pracowników m.in. organizacji pozarządowych.

FCP finansuje też zadania realizowane przez ministra zdrowia w zakresie walki z pandemią. Z tych środków kupowany jest niezbędny sprzęt medyczny dla szpitali i innych podmiotów, testy na koronawirusa czy też doposażenie służby zdrowia w zakresie IT.

Kolejne ok. 15 mld zł z FCP jest już też „zaklepanych" na kolejne działania – wynika z zapowiedzi polityków. Ok. 12 mld zł ma zostać przeznaczone na nowy instrument wsparcia samorządów – Fundusz Inwestycji Lokalnych, a ok. 3,2 mld zł – na wsparcie branży turystycznej w postaci bonu turystycznego.

Lokalna pomoc

A co z resztą? Kancelaria Premiera nie udzieliła nam odpowiedzi na pytanie o dokładny plan finansowy funduszu. Za to zdaniem ekspertów obecnie powinien on budować rezerwy na tzw. czarną godzinę, której ryzyko wyraźnie rośnie.

– W czwartek rano usłyszeliśmy od ministra zdrowia o lokalnym lockdownie w 19 powiatach. W ślad za tym natychmiast powinna wystąpić minister rozwoju z propozycjami wsparcia dla przedsiębiorców – komentuje Łukasz Bernatowicz, wiceprezes BCC. – Niestety, nic takiego nie nastąpiło, a przecież można się spodziewać, że takie pełzające, lokalne lockdowny będziemy mieć do końca roku dosłownie co chwilę – dodaje.

Jak wynika z informacji resortu zdrowia, w powiatach w tzw. strefie czerwonej wprowadzony zostanie całkowity zakaz organizacji kongresów i targów, wydarzeń kulturalnych, zamknięte mają zostać parki rozrywki, siłownie, sanatoria i kina. W lokalach gastronomicznych zostanie wprowadzone ograniczenie liczby klientów – do jednej osoby na 4 mkw., a na weselach i innych uroczystościach rodzinnych będzie mogło być maksymalnie 50 osób.

Nie wiadomo, ile mają potrwać te lokalne obostrzenia, firmy, które nie będą mogły działać tak jak dotychczas, z pewnością poniosą straty. – Trzeba pomyśleć, jak wesprzeć te przedsiębiorstwa, np. poprzez punktowe rozwiązania – zaznacza też Grzegorz Baczewski z Konfederacji Lewiatan. – Tym bardziej że wiele dotychczasowych instrumentów, takich jak zwolnienie ze składek ZUS, tarcza finansowa dla małych i średnich firm, dopłaty do wynagrodzeń z Funduszu Pracy, już się skończyło lub powoli się kończy – zaznacza.

Gospodarka krajowa
Niepokojąca stagnacja w inwestycjach
Gospodarka krajowa
Ekonomiści obniżają prognozy PKB
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna niższa od prognoz. GUS podał nowe dane
Gospodarka krajowa
Słaba koniunktura w przemyśle i budownictwie nie zatrzymała płac
Gospodarka krajowa
Długa lista korzyści z członkostwa w UE. Pieniądze to nie wszystko
Gospodarka krajowa
Firmy najbardziej boją się kosztów