Przemysł spadnie z wysokiego konia

Polski sektor przemysłowy czeka w najbliższych miesiącach recesja nawet głębsza niż w 2009 roku.

Publikacja: 20.03.2020 05:00

Przemysł spadnie z wysokiego konia

Foto: Bloomberg

Przed wybuchem epidemii koronawirusa w Europie polski sektor przemysłowy radził sobie zadziwiająco dobrze, choć część firm miała już problemy z dostawami komponentów z Chin. W kolejnych miesiącach przemysł czeka załamanie, a w całej gospodarce recesja może być głębsza niż w przemyśle.

Pocztówka z przeszłości

Jak podał w czwartek GUS, produkcja sprzedana przemysłu zwiększyła się w lutym o 4,9 proc. rok do roku, najbardziej od września ub.r., po zwyżce o 1,1 proc. w styczniu. Już ten styczniowy odczyt był lepszy od oczekiwań ekonomistów. Odczyt lutowy przebił ich najśmielsze oczekiwania. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że w lutym produkcja wzrosła o 2 proc. rok do roku.

Biorąc pod uwagę, że epidemia koronawirusa w lutym paraliżowała gospodarkę Chin i psuła koniunkturę w globalnym handlu, zadziwiająco dobrze radzili sobie w lutym polscy eksporterzy. Wśród branż, które odnotowały największy wzrost produkcji, były bowiem te o dużym udziale eksportu w sprzedaży. Produkcja sprzętu transportowego innego niż samochody zwiększyła się o 16,8 proc. rok do roku, a urządzeń elektrycznych o 12,1 proc.

To jednak już przeszłość. Działania podejmowane w Polsce i innych krajach Europy, mające na celu zdławienie epidemii, utrudniają firmom prowadzenie działalności. Część pracowników musi zostać w domach, bo zamknięte są szkoły i przedszkola, przywrócenie granic wewnątrz UE utrudnia dostawy, a zamknięcie dużej części placówek handlowych stłumiło popyt.

Szok podażowo-popytowy

Z powodu epidemii większość koncernów samochodowych zdecydowała o czasowym wstrzymaniu produkcji w swoich europejskich zakładach, co bezpośrednio odczuli ich polscy poddostawcy części i podzespołów. Dostawy części wstrzymał już Boryszew. Dębica zdecydowała o czasowym wstrzymaniu produkcji opon.

Problemy mają też zakłady rodzimych firm zlokalizowane w krajach zachodnich. Wielton, największy krajowy producent naczep i przyczep, wstrzymał produkcję we francuskiej fabryce w Auxerre i mocno ograniczył działalność we Włoszech. Bez większych zakłóceń funkcjonuje zakład firmy w Wieluniu.

W bardzo trudnej sytuacji znalazła się też krajowa branża meblarska, bo część krajów niemal z dnia na dzień ograniczyła funkcjonowanie sklepów wielkopowierzchniowych, będących głównym kanałem sprzedaży mebli. Forte, krajowy potentat w tej branży, zawiesi produkcję we wszystkich zakładach od 24 marca do 6 kwietnia.

Zdaniem Marcina Luzińskiego, ekonomisty z Santander Bank Polska, sam marzec może jeszcze nie przynieść katastrofy w przemyśle. „Produkcja samochodów, która odpowiada za 10 proc. polskiego przemysłu, prawie całkowicie zamarła, ale produkcja żywności (ok. 15 proc. przemysłu) rzekomo operuje na podwyższonych obrotach" – zauważył w komentarzu ekonomista. „W kolejnych miesiącach oczekujemy jednak mocno negatywnego wpływu koronawirusa na wzrost gospodarczy" – dodał.

Tego samego zdania jest Andrzej Kamiński, ekonomista z Banku Millennium. „Warto przypomnieć, że w Chinach, gdzie pod koniec 2019 r. rozpoczęła się epidemia, produkcja przemysłowa spadła łącznie w styczniu i w lutym o 13,5 proc. rok do roku, a więc w skali nienotowanej w ostatnich dekadach. Można zatem przypuszczać, że w marcu produkcja przemysłowa w Polsce tąpnie, a w kolejnych miesiącach jej spadki będą silniejsze niż w najgorszym do tej pory dla sektora roku 2009" – ocenił ekonomista.

W usługach jeszcze gorzej

Piotr Bartkiewicz, ekonomista mBanku, zwraca uwagę, że dane z sektora przemysłowego w najbliższych miesiącach nie będą dawały prawdziwego obrazu spowolnienia w polskiej gospodarce. „Natura dotykającego obecnie Polskę szoku jest bardzo specyficzna. Jest on skoncentrowany na usługach, których pokrycie danymi miesięcznymi jest najmniejsze. Modele opierające się na produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej nie będą zatem doszacowywać skali załamania aktywności gospodarczej" – zauważył Bartkiewicz w komentarzu.

Jeszcze dwa tygodnie temu, gdy już było wiadomo, że koronawirus Polski nie ominie, ale szkoły wciąż były czynne, ekonomiści mBanku szacowali, że polska gospodarka w 2020 r. urośnie o około 1,6 proc., po 4,1 proc. w ub.r. Dziś wygląda to na prognozę optymistyczną.

Według analityków z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, jeśli znaczące ograniczenia aktywności gospodarczej, takie jak zamknięcie szkół, galerii handlowych, lokali gastronomicznych oraz kontrole na wewnętrznych granicach UE, zostaną utrzymane tylko do końca kwietnia, gospodarka może się utrzymać na ścieżce wzrostu. W takim scenariuszu można liczyć na wzrost PKB o około 1,1 proc. Jeśli jednak paraliż gospodarki będzie się przedłużał, należy się liczyć ze spadkiem PKB. W razie gdyby Covid-19 przycichł latem, ale wrócił jesienią, PKB mógłby tąpnąć o 4,7 proc. JIM

Gospodarka krajowa
Niepokojąca stagnacja w inwestycjach
Gospodarka krajowa
Ekonomiści obniżają prognozy PKB
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna niższa od prognoz. GUS podał nowe dane
Gospodarka krajowa
Słaba koniunktura w przemyśle i budownictwie nie zatrzymała płac
Gospodarka krajowa
Długa lista korzyści z członkostwa w UE. Pieniądze to nie wszystko
Gospodarka krajowa
Firmy najbardziej boją się kosztów