Poranek maklerów: Co przyniesie grudzień na giełdach?

Publikacja: 01.12.2017 09:27

Poranek maklerów: Co przyniesie grudzień na giełdach?

Foto: Bloomberg

CDM Pekao

Czwartek był kolejnym dniem wielu publikacji istotnych danych i wskaźników makro, oraz wielu wydarzeń okołorynkowych, które mogli dyskontować inwestorzy. Wczoraj podobnie jak w środę dynamika rynków akcji w trakcie dnia był relatywnie duża. Zmiany głównych indeksów giełdowych na świecie były mieszane, a bilans bardzo zbliżony do środowego, bliski równowagi z lekką przewagą rynków zniżkujących. W zasadzie jedyna istotna różnica w odniesieniu do środy polegała na zmianie preferencji regionalnych na niekorzyść rynków dalekowschodnich. Zdecydowanie lepiej wypadły rynki amerykańskie. Środowa poprawa na Wall Street nie znalazła kontynuacji w czwartek na rynkach dalekowschodnich. Wczoraj początek handlu był zdecydowanie negatywny, a skala skrajnych spadków wyraźnie wzrosła, na co wpływ miały zaskakująco słabe odczyty październikowych danych z Korei Południowej. W Europie nastroje były dużo lepsze. Po lekko pozytywnych otwarciach ceny akcji i wartości indeksów giełdowych na naszym kontynencie systematycznie zwyżkowały, pomimo nieoczekiwanie słabego odczytu sprzedaży detalicznej w Niemczech za październik opublikowanego jeszcze przed otwarciem giełd europejskich. Pewnym wytłumaczeniem mógł być kolejny wyraźnie lepszy od oczekiwań miesięczny odczyt danych z niemieckiego rynku pracy. Opublikowany również przed południem odczyt CPI strefy euro z listopad był słabszy do oczekiwań, ale wyższy od odczytu za październik. Początkowo inwestorzy na rynku FX zareagowali wyprzedażą EUR, ale dosyć szybko wspólna waluta zaczęła wyraźnie zyskiwać na wartości. Po południ został opublikowany przybliżony odczyt inflacji CPI za listopad w Polsce. Nieoczekiwanie dynamika wzrostu cen konsumentów 2,5% r/r byłą najżywsza od pięciu lat. Popołudniowe dane z USA były mieszane indeks cen wydatków konsumentów (PCE) za październik był niszy od oczekiwań, ale odczyt wrześniowy został znacząco skorygowany w górę. Zakończenie dnia w USA było pozytywne a indeksy DJIA i S&P500 ustanowiły kolejne rekordowe poziomy.

Adrian Górniak, DM BDM

Czwartkowa sesja ponownie nie była najlepsza w wykonaniu GPW. Blue chipy spadły o 1,1% do 2408,7 pkt. (a najmocniej w dół ciągnęły PKN Orlen oraz Lotos; OPEC zdecydował się na wydłużenie cięć ropy do końca '18, czyli o 9 miesięcy), pod kreską znalazły się również sWIG80 i mWIG40. Słabo wypadły także większe europejskie rynki – DAX stracił 0,3%, FTSE oraz CAC40 obniżyły się o 0,5%. Indeksy za oceanem szły mocno do góry – Nasdaq i S&P500 zyskały po 0,8-0,9%, DJIA z kolei ustanowił kolejny historyczny rekord. Dzisiejsze odczyty makro rozpoczęliśmy od garści danych z Japonii (PMI, inflacja, stopa bezrobocia). W dalszej części dnia czekają nas m.in. finalne odczyty PMI dla sektora przemysłowego dla głównych gospodarek europejskich za listopad oraz raport ISM dla amerykańskiego przemysłu. Po południu wystąpienie będzie miała szefowa FED, Janet Yellen. Technicznie patrząc, WIG20 znajduje się w okolicy poziomu wsparcia i jeśli słabe nastroje się utrzymają, to może nas czekać dalszy spadek w stronę 2300-2330 pkt. Wydaje się, że początek notowań może być lekko negatywny, biorąc pod uwagę lekko zniżkujące kontrakty terminowe na główne światowe indeksy.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street w czwartek miała znowu za zadanie pokazać, że rotacja akcji z NASDAQ w sektor bankowy nie kończy hossy, a jedynie przenosi ją na inny poziom. Ważnym wydarzeniem mogło się stać uchwalenie przez Senat jego wersji ustawy podatkowej.

Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim tygodniu złożono 238 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 240 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych wzrosła.

Opublikowane zostały też dane o dochodach/wydatkach Amerykanów oraz indeks Chicago PM, ale nie miały wpływu na rynkowe nastroje. Dochody/wydatki Amerykanów w październiku wzrosły odpowiednio o 0,4/0,3% m/m (oczekiwano wzrostu w obu przypadkach o 0,3%). Indeks Chicago PMI w listopadzie wyniósł 63,9 pkt. (oczekiwano spadku z 66,2 na 63 pkt.).

Wall Street kończyła miesiąc w szampańskich nastrojach. Po czwartkowej przecenie odbijał NASDAQ, a w sektorze bankowym nadal rosły ceny akcji. To oczywiście podnosiło mocno wszystkie indeksy. Dodatkowo pomagało dość tajemnicze osłabienie dolara.

Jeszcze bardziej pomagało bykom czekanie na głosowanie w Senacie ustaw zmieniających system podatkowy. Głosowanie miało się odbyć w czwartek lub w piątek. Twierdzono, że prawdopodobieństwo przyjęcia tych regulacji znacznie wzrosło po tym jak opowiedział się za nimi senator John McCain. Nikt nie chciał być bez akcji w końcu roku i przed uchwaleniem zmian podatkowych.

Indeksy szybko rosły i w połowie sesji zwyżki przekraczały jeden procent, a nowe rekordy ustanawiane były w niezwykle euforycznym stylu. To taka faza tej hossy. Euforia, która może niepokoić. Zakończenie sesji było nieco niższe, ale i tak indeksy S&P 500 i DJIA wzrosły po około jeden procent i ustanowiły nowe rekordy.

W Polsce w czwartek BIEC opublikował swój Wskaźnik Rynku Pracy. Wskaźnik spadł, a BIEC pisze, że „Skala spadku w listopadzie br. była większa niż przed miesiącem, choć na razie nie skompensowała wzrostu z okresu czerwiec – wrzesień br. Zwykle na przełomie roku odnotowuje się wzrost stopy bezrobocia, jednak obecne rozgrzanie rynku pracy przy braku efektywnej podaży pracowników, może osłabić lub wręcz zniwelować te sezonowe zmiany."

GUS opublikował też szczegółowe dane o PKB w trzecim kwartale. PKB wzrósł o 4,9% r/r, czyli wyraźnie mocniej niż podawane w pierwszym odczycie 4,7%. Największą zagadką były inwestycje (szczególnie te prywatne). Dane w tej kategorii okazały się być rozczarowujące. Inwestycje wzrosły o 3.3% r/r. Przypominam, że wicepremier Morawiecki oczekiwał wzrostu o przynajmniej 5%.

Znowu najmocniej na wzrost PKB oddziaływała konsumpcja prywatna - jej udział we wzroście wniósł 2,9 punktu procentowego. Pomagał też eksport netto (saldo handlu zagranicznego) – ona dodał 1,1 pkt. proc. Inwestycje dodały tylko 0,6 pkt,. proc. Stopa inwestycji wyniosła 17% PKB i była niższa niż przed rokiem (17,4%). Pożądane jest, żeby była wyraźnie większa od 20%.

Jak widać to nadal popyt wewnętrzny – konsumpcja prywatna (jego wpływ znacznie zmniejszy się w 2018 roku) i doskonała koniunktura w europejskiej gospodarce pomagały gospodarce polskiej. Inwestycje kulały, co jest sporym rozczarowaniem.

GUS opublikował również wstępne dane o inflacji. Oczekiwano wzrostu inflacji CPI o 2,3%, a tym czasem wzrosła ona o 2,5% r/r, czyli najwyżej od 2012 roku. Coraz wyraźniej widać, że w 2018 roku RPP będzie musiała ponieść stopy.

GPW rozpoczęła czwartkową sesję od niewielkiego odbicia indeksu WIG20, czego można było oczekiwać po środowej przecenie. Bardzo szybko indeks znowu zabarwił się na czerwono. Mimo bardzo mocnego odczytu PKB przed południem WIG20 ciągle zabarwił się na czerwono. I znowu nie miało to nic wspólnego z tym, co widać było na innych giełdach, gdzie indeksy rosły. Od tego momentu na rynku zapanował marazm.

Indeks wyszedł z niego przed rozpoczęciem sesji w USA wyłamaniem w dół, Wtedy to pomagały niedźwiedziom spadki indeksów na innych giełdach europejskich – szkodziło im mocne euro. W Polsce kropkę nad i postawił fixing, przez co WIG20 stracił 1,13%. MWIG40 stracił jednak tylko 0,21%. Zwracał uwagę potężny obrót (3 mld zł., czyli trzy razy więcej niż ostatnio bywało).

Jak widać nadal na GPW mamy taką samą sytuację: nowe rekordy na Wall Street w niczym bykom nie pomagają. Indeks blue chipów jest bardzo słaby. Podobnie ostatnio zachowuje się skonsolidowany indeks rynków rozwijających się. Wygląda to tak jakby coś na świecie się wykluwało. Coś niedobrego. Na razie na GPW możemy liczyć wyłącznie na krótkoterminowe odbicia.

Giełda
Big-Tech napędza międzynardowe giełdy
Giełda
Kolejny tydzień w konsolidacji
Giełda
Zdecydowany kontratak kupujących
Giełda
G&R na mWIG40?
Giełda
Byczy szturm na koniec tygodnia na GPW
Giełda
Sezon wynikowy otwarty