Wyraźna przewaga popytu w początkowej fazie sesji dość szybko i sprawnie wyniosła indeks WIG20 prawie 0,7 proc. w górę. Po południu nastąpił jednak zwrot akcji. Krajowe indeksy roztrwoniły wypracowaną zwyżkę, a w końcówce handlu inicjatywę na rynku przejęli sprzedający, spychając główne wskaźniki w strefę spadków. WIG20 finiszował 0,2 proc. pod kreską.

Krajowe indeksy poddały się negatywnym nastrojom panującym na największych zagranicznych rynkach akcji, które jeszcze na początku sesji  dawały nadzieje na odbicie. Inwestorzy pozytywnie przyjęli zapowiedź ulg podatkowych przez chińskie władze celem wsparcia wzrostu gospodarczego, co wywołało solidne wzrosty na giełdzie w Szanghaju. Jednak o wyniku sesji na wielu europejskich parkietach zdecydowało wejście do gry Amerykanów, którzy niestety przejawiali dużo większą ochotę do pozbywania się akcji. Tym samym na giełdy wróciły obawy związane z możliwą korektą na amerykańskim rynku.

W Warszawie największym ciężarem dla indeksów okazały się przecenione walory banków i PZU, których wyprzedaż przyspieszyła w końcówce  sesji. Chętnie pozbywano się też papierów koncernów rafineryjnych PKN Orlen i Lotosu. Przeciwwagą były dla nich spółki energetyczne, których notowania kontynuowały ubiegłotygodniowy rajd. Liderem zwyżek w tym gronie był PGE, zyskując ponad 3,5 proc. Zainteresowaniem kupujących cieszyły się też akcje KGHM, wspierane rosnącymi cenami miedzi na światowych rynkach.

Negatywne nastroje zdominowały segment małych i średnich spółek, które w dalszym ciągu mają spory problem z przekonaniem do siebie inwestorów. W efekcie przeważająca większość papierów notowana na szerokim rynku zakończyła notowania pod kreską.