Ich indeks w pewnym momencie znalazł się prawie 20 proc. poniżej styczniowego szczytu. Ciekawie na tym tle wygląda nasza giełda. WIG20 w I kwartale zachowywał się znacząco słabiej niż emerging markets, ale od tej pory okazuje się dla odmiany relatywnie mocniejszy.

W to wszystko wpisuje się ważne wydarzenie, które czeka nas już za miesiąc – wg FTSE Russell po sesji 21 września Polska awansuje do grupy rynków rozwiniętych. O ile wcześniej brokerzy straszyli wizją odpływów kapitału na skutek tej decyzji (bo waga naszego kraju w indeksach developed markets będzie sporo niższa niż w emerging markets) i dyskontowanie tego efektu być może faktycznie było widoczne już na początku roku, o tyle teraz raczej łagodzą ton. W najnowszym raporcie Pekao Investment Banking przekonuje, że odpływy netto na skutek decyzji FTSE będą mało istotne. Z kolei DM Trigon zauważył, że jeszcze w kwietniu w ślad za FTSE poszła firma Stoxx. Dzięki temu największe polskie spółki mają trafić do poważanego indeksu Stoxx Europe 600, a to już powinno dla odmiany wywołać napływy, a nie odpływy kapitału (bo na indeksach Stoxx obejmujących rynki wschodzące, z których mamy wypaść, nie są oparte żadne fundusze). Jednocześnie warto przypomnieć, że Polska mimo tego awansu pozostanie jeszcze prawdopodobnie długo rynkiem wschodzącym według firmy MSCI, której indeksy są najważniejsze, jeśli chodzi o emerging markets.