Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Piątkowa świeczka jest przykładem klasycznej formacji marubozu obrazującej nastroje panujące na rynku i ukazującej, która ze stron ma przewagę na parkiecie. Dominacja niedźwiedzi wydaje się być jednogłośna a tym samym temat dalszych spadków także – pytanie tylko, czy po takim tąpnięciu jakie miało miejsce pod koniec tygodnia nie powinno nastąpić odbicie. Patrząc na poczynania jankeskich byków można odnieść wrażenie, że hossa ma się całkiem dobrze i na rynek akcyjny należałoby zapatrywać się z optymizmem. Wprawdzie piątkowe close indeksu DJIA generuje pozytywne odczucia, to jednak aktywne sygnały kupna na rynku długu oraz podwójny szczyt widoczny na wykresie S&P500 daje do myślenia, iż to co robią amerykańskie indeksy przypomina korektę wzrostową. W Europie sytuacja techniczna jest dużo bardziej niebezpieczna a szczególnym zagrożeniem jest niemiecka Xetra. Zeszłotygodniowa deprecjacja doprowadziła do utrwalenia sygnału sprzedaży w oparciu o 30miesięczną linię trendu i przybliża moment przetestowania linii szyi długoterminowej formacji G&R. Właśnie ta struktura przeraża najbardziej i chociaż nie można wykluczyć tezy, iż jest to jedynie element konsolidacji w ramach nadrzędnego trendu wzrostowego, to jednak z technicznego punktu widzenia niedźwiedzie mają obecnie dogodny moment do wyprowadzenia spadkowej fali w stronę psychologicznego poziomu 10000 punktów. Nie oznacza to jednak, że taki scenariusz miałby nastąpić już w najbliższym czasie, gdyż piątkowe notowania DAXfuture wykazały chęć do odbicia, na czym powinien dzisiaj skorzystać WIG20.

Maciej Świć, analityk DM BDM

Przecena na rynkach wschodzących trwa w najlepsze. Od początku roku indeks MSCI Emerging Markets stracił prawie 20%. Na warszawskim parkiecie sytuacja wygląda równie nieciekawie – WIG od stycznia zaliczył ponad 15% spadek, znajdując się aktualnie na poziomie 58130,92 pkt. Z kolei indeks warszawskich blue-chipów odnotował na zamknięciu piątkowej sesji poziom 2217,74 pkt, co oznacza już ponad 18% przecenę w stosunku do styczniowego szczytu na GPW (okolice 2630 pkt). Parkiety w Europie Zachodniej również nie zaprezentowały swojej siły. DAX zakończył piątkowe notowania poziomem 12210,55 pkt (-0,22%), co w porównaniu do wzrostu na S&P500 (+0,33%) było wynikiem relatywnie słabym. Dzisiejsze notowania kontraktów na DAX (+0,36%) wskazują jednak na zielone otwarcie u naszego zachodniego sąsiada. Z kolei giełda japońska zakończyła dzień na lekkim minusie (-0,3%). W dzisiejszym kalendarium makro mamy m.in. odczyt krajowych wskaźników produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej.

Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

W piątek Wall Street mogła pokazać, że czwartkowy wzrost indeksów nie był jedynie przypadkiem. Nie było zbyt wielu impulsów, które mogłyby pokierować decyzjami inwestorów. W każdym razie nie były to impulsy mające duży wpływ na nastroje amerykańskich inwestorów. Przed sesją w USA słabo zachowywały się giełdy europejskie, a lira znowu traciła (szkodziła groźba nowych sankcji, które mogą być zastosowane przez USA). Przed rozpoczęciem sesji na Wall Street napłynęła informacja mówiąca o tym, że turecki sąd odrzucił apelację, w której zwracano się o uwolnienie pastora Andrew Brunsona z aresztu domowego (to o niego upomina się Donald Trump) . To jednak z oczywistych powodów Wall Street nie martwiło. Turcja to nie Chiny. Dane makro publikowane w piątek nie miały żadnego wpływu na zachowanie rynków. Odnotujmy jedynie, że wstępny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan wyniósł 95,3 pkt. (oczekiwano wzrostu z 97,9 na 98 pkt.). Indeks wskaźników wyprzedzających (LEI) wzrósł o 0,6% (oczekiwano wzrostu o 0,4%). Na rynku akcji kilka spółek z sektora wysokich technologii (Nvidia, Applied Materials) opublikowało informacje, które szkodziły całemu sektorowi producentów półprzewodników. Mogły zapowiadać zmniejszenie popytu na te produkty. Dlatego też początek sesji był spadkowy, a potem, przez długi czas indeksy kręciły się wokół poziomu neutralnego. W końcówce sesji przeważyły pozytywne nastroje – w końcu czekamy przecież na porozumienie USA – Chiny. Wall Street Journal przed zakończeniem sesji pomógł bykom publikując tekst, w którym twierdzono, że Chiny i USA szykują się do zakończenia wojny handlowej do listopada (przed wyborami do Kongresu...). Indeksy oczywiście wzrosły (dziwić tylko może, że wzrosły tak mało – S&P 500 wzrósł o 0,33%, a NASDAQ o 0,13%), dzięki czemu cały tydzień zakończył się zwyżką indeksów, które znowu są bardzo blisko rekordowych poziomów. Martwić mógł tylko ciągle bardzo mały, letni, obrót. GPW rozpoczęła piątkową sesję od szybkiego spadku WIG20. Nieznacznie rósł MWIG40. W drugiej połowie sesji spadki indeksów w Europie dodatkowo pomogły polskim niedźwiedziom. Jednak giełdy we Francji i w Niemczech zakończyły dzień kosmetycznymi zniżkami, a u nas podaż znowu zniszczyła obóz byków. WIG20 stracił 1,96% i oddalił się od oporu podtrzymując sygnał sprzedaży. Słabe zachowanie GPW może w dużej mierze wynikać z tego, że zbliża się wrzesień. We wrześniu właśnie FTSE Russell przenieść ma polski rynek akcji z koszyka rynków rozwijających się do rozwiniętych. To, według wielu ośrodków analitycznych, zmniejszy zaangażowanie funduszy posługujących się wskazaniami tej agencji w polskie akcje. Zniknąć ma kilka miliardów złotych. Być może część funduszy już się do tej zmiany przygotowuje.

Analitycy BM BGŻ BNP Paribas

Koniec tygodnia stał pod znakiem odwrotu inwestorów zagranicznych z krajowego rynku. Indeks blue chipów negatywnie wyróżniał się na tle segmentu MiŚ, ale także europejskich, jak i amerykańskich parkietów, spadając prawie o 2%, przy niewielkiej tylko korekcie w Europie i umiarkowanych wzrostach za oceanem. Wzrost zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw spowolnił do 3.5% r/r z 3.7% r/r w czerwcu (wobec oczekiwanego spowolnienia do 3.6% r/r), a wzrost wynagrodzeń wyniósł 7.2% r/r wobec oczekiwanych 7.6-7.7% r/r i 7.5% r/r w czerwcu. Pomimo słabszych danych o dochodach z pracy w lipcu, w ujęciu realnym pozostają one bardzo solidne, biorąc pod uwagę umiarkowana stopę inflacji CPI (2.0% r/r w lipcu). W piątek wieczorem agencja Moody's poinformowała o obniżce długoterminowego ratingu Turcji do "Ba3" z "Ba2" i zmieniła perspektywę ratingu na negatywną. Decyzja agencji Moody's, choć nie jest zaskakująca w świetle ostatnich wydarzeń w Turcji, może negatywnie wpływać na sentyment inwestorów wobec tamtejszego rynku oraz całości rynków wschodzących. Inwestorzy mogą wycofywać środki z Turcji biorąc pod uwagę brak sesji w tym kraju od wtorku do końca tygodnia (Święto Ofiar). Dziś GUS opublikuje dane o produkcji sprzedanej w przemyśle i budownictwie, oraz o cenach w przemyśle (inflacja PPI) w lipcu. Podobnie jak rynek spodziewamy się przyspieszenia wzrostu produkcji przemysłowej do około 10% r/r i utrzymania ponad 20-procentowego wzrostu produkcji budowlano-montażowej w ujęciu rocznym. Oczekujemy również niewielkiego obniżenia inflacji PPI do 3.5% r/r wobec 3.7% r/r w czerwcu.