Poranek maklerów: Niedźwiedzie czują się coraz lepiej

" Kluczowym oporem na dzisiejszą sesję dla WIG20 jest 2381 pkt i jeżeli bykom udałoby się sforsować ten pułap, wówczas temat spadków i średnioterminowej korekty zostałby zamknięty" - pisze Piotr Neidek, analityk DM mBanku.

Publikacja: 18.08.2017 10:15

Poranek maklerów: Niedźwiedzie czują się coraz lepiej

Foto: Bloomberg

Piotr Neidek, DM mBank

Do wczorajszych wydarzeń mających miejsce na Wall Street, gracze znad Wisły przygotowywali się już kilka dni wcześniej, co było widoczne w końcowych etapach środowej jak i wtorkowej sesji. Czwartkowe close na GPW wypadło dosyć nisko zatem ostatnie uderzenie jankeskich niedźwiedzi nie powinno być mocno odczuwalne przez WIG20, niemniej trzeba liczyć się z niskim otwarciem i drenowaniem wsparć. Na wykresie godzinowym pojawiły się sygnały sprzedaży z potencjałem do dalszej deprecjacji zatem zwolennicy grania krótkich pozycji zapewne piątkowy poranek uznają za udany, jednakże czy czerwień będzie dominować przez całą sesję tego nie wiadomo. Zazwyczaj poranne luki bessy wykorzystywane są do realizowania zysków przez tzw. shortowców zatem kiedy już zostanie wyznaczony parytet będzie można liczyć się z próbą podniesienia warszawskich indeksów. I ten okres sesji okaże się najważniejszy w stawianiu dalszych prognoz, gdyż jak na razie panuje negatywny outlook na WIG20. Kluczowym oporem na dzisiejszą sesję jest 2381 i jeżeli bykom udałoby się sforsować ten pułap, wówczas temat spadków i średnioterminowej korekty zostałby zamknięty. Niestety szansa na podejście pod 2381 jest niewielka a tym samym nierealne jest zneutralizowanie negatywnego wydźwięku tygodniowej świeczki, jaka właśnie jest formowana. Big Picture robi się coraz bardziej niekorzystny dla akcjonariuszy i jeśli wierzyć analizie technicznej, to uformowanie podwójnego szczytu na wysokości górnego ograniczenia kanału z lat 2011-2017.r. stanowi zaproszenie do średnioterminowej deprecjacji. Wczoraj szansę na poprawę sytuacji miał złoty, jednakże obrona wsparcia 4.2683 przez EURPLN oraz wyrysowanie świeczki doji z długim cieniem sprawia, iż kapitał zagraniczny ponownie powinien wykonać krok w tył i doprowadzić do osłabienia naszej waluty.

CDM Pekao

Po trzydniowym ożywieniu na światowych rynkach akcji, czwartek przyniósł ponowną przewagę podaży na rynkach akcji, będące tym razem efektem działania kilku niezależnych czynników. Oczywiście wydarzeniem środy była wieczorna (GMT) publikacja protokołu z ostatniego, lipcowego posiedzenia FOMC. Protokół ujawnił rosnące, wśród części członków komitetu, obawy o bieżącą inflację w USA, oraz z drugiej strony utrwalenie na relatywnie wysokich poziomach oczekiwań inflacyjnych. Protokół potwierdził powszechne oczekiwania ogłoszenia terminu rozpoczęcia redukcji sumy bilansowej Fed na najbliższym posiedzeniu FOMC - we wrześniu br. za takim posunięciem jest większość członków komitetu. Z kolei wczoraj wydarzeniem dnia na rynkach była publikacja protokołu z ostatniego posiedzenia Rady ECB. Z publikacji wynika, że Rada obecnie obawia się nadmiernego umacniania się euro, które może nie wynikać z fundamentów makroekonomicznych. Również zwlekanie ze zmianą przekazu ECB kierowanego do rynków (forward gudiance) jest postrzegane jest przez Radę jako ryzyko podwyższonej zmienności na rynkach finansowych, po zmianie przekazu. Od rana USD korygował środowe osłabienie będące efektem publikacji protokołu FOMC i jeszcze przed publikacją protokołu przez ECB EUR zniżkowało o 0,6% do USD. Na pogorszenie nastrojów na rynkach akcji wpływ miały doniesienia z Białego Domu o rozwiązaniu przez prezydenta Doanlda Trumpa dwóch gremiów doradczych: Strategic and Policy Forum, Manufacturing Council, po rezygnacji z zasiadania w nich kilku prezesów dużych amerykańskich firm, w odpowiedzi na nieodpowiednią, ich zdaniem reakcję, Donalda Trumpa na rasistowskie weekendowe ekscesy w Charlottesville w Virginii. Również opublikowane wczoraj przed otwarciem rynków akcji USA kwartalne raporty Wal-Mart i Cisco popsuły nastroje inwestorów i stały się dodatkowymi katalizatorami podaży. Opublikowane wczoraj w dużej liczbie dane i wskaźniki makro w większości przypadków, poza sprzedażą detaliczną w Wielkiej Brytanii w lipcu, nie odbiegały istotnie od oczekiwań i nie miały widocznego wpływu na rynki. Zakończenie dnia na rynkach było negatywne, spadki indeksów S&P500 i DJIA były najsilniejsze od 17 maja br. Dziś początek dnia przynosi w Azji przynosi przewagę spadków.

Adrian Górniak, DM BDM

Po raz kolejny w ostatnich tygodniach mieliśmy do czynienia z sesją, która tak właściwie niewiele wniosła do obrazu warszawskiego parkietu. WIG20 stracił wczoraj 1,2%, a pod kreską znalazły się także MiS-ie. Słaba postawa blue chipów nie może dziwić, jeśli spojrzymy szerzej na większe rynki – fala spadków dotknęła giełd w Europie (DAX spadł o 0,5%) oraz w USA (Nasdaq spadł o ok. 2%, S&P500 stracił 1,5%). Na minusie notowania zakończył także tokijski Nikkei. W kalendarzu makro czekają nas m.in. publikacje GUS, dotyczące produkcji przemysłowej czy sprzedaży detalicznej. Rozpędu nabiera sezon publikacji raportów półrocznych – po zamknięciu czwartkowej sesji wynikami pochwaliły się m.in. KGHM, Tauron i JSW, a dziś rano PGNiG. Poranne nastroje na rynkach europejskich są dosyć słabe – kontrakty na DAX tracą ok. 0,5%, co może zwiastować spadkowe otwarcie na GPW. Blue chipy znajdują się obecnie blisko wsparcia na poziomie 2350 pkt. i niewykluczone, że przebicie tego poziomu może przynieść dalszy ruch w dół do 2300 pkt. (i umiejscowienie WIG20 ponownie w kanale, z którego nie mogliśmy się wydostać przez 2 miesiące).

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Po bezbarwnych sesjach we wtorek i w środę Wall Street dostała paczkę danych makro, które mogły jej pokazać kierunek i doprowadzić do mocniejszych ruchów indeksów.

Jednak to nie dane makro, a jak się mówiło sytuacja polityczna zaszkodziła obozowi byków. Mówiono o tym, że prezydent Trump rozwiązał dwa ciała doradcze i krytykował republikańskich kongresmenów, którzy sprzeciwili się jego wypowiedziami na tematy rasowe (w związku z zajściami w Charlottesville).

Ten powód wyglądał z pozoru na pretekst do wyprzedaży, ale być może rzeczywiście zaszkodziło to, że prezydent może tak zrazić sobie wielu Republikanów, czym zaszkodzi swoim pomysłom w sprawie redukcji podatków i zasileniu gospodarki bilionem dolarów. Wall Street bardzo ucieszyłaby się, gdyby stery przejął wiceprezydent Pence, ale zanim do tego dojdzie prezydent Trump może narobić niezłego bałaganu. Tak czy inaczej nastrój na rynku był minorowy.

Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim tygodniu złożono 232 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 240 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła.

Bardziej istotne były dane o lipcowej dynamice produkcji przemysłowej i wykorzystaniu potencjału produkcyjnego. Dowiedzieliśmy się, że w lipcu produkcja przemysłowa wzrosła o 0,2% m/m (oczekiwano 0,3%), a wykorzystanie potencjału produkcyjnego wyniosło tak jak oczekiwano 76,7%.

Najmniejszy wpływ na rynki miała publikacja sierpniowego indeksu Fed z Filadelfii oraz lipcowego indeksu wskaźników wyprzedzających (LEI). Odnotujmy, że indeks Fed z Filadelfii wyniósł 18,9 pkt. (oczekiwano spadku z 19,5 na 18,5 pkt.), a indeks wskaźników wyprzedzających (LEI) wzrósł o tak jak oczekiwano o 0,3%.

Wall Street rozpoczęła sesję od spadku indeksów i każda próba ich podniesienia kończyła się niepowodzeniem. Mówiono przede wszystkim o amerykańskiej polityce. Zamach w Barcelonie miał znikomy wpływ na nastroje. Indeksy zakończyły dzień dużymi spadkami (S&P 500 stracił, 1,54%, NASDAQ 1,94%, a DJIA 1,24%). Wyglądało to bardzo poważnie.

W Polsce w czwartek GUS opublikował dane o zatrudnieniu i przeciętnym wynagrodzeniu w lipcu. Dowiedzieliśmy się, że zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw (zatrudniających więcej niż 9. osób) wzrosło o 4,5% r/r (oczekiwano 4,3%), a przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 4,9% r/r (oczekiwano 5,3%). To były dobre dane.

GPW zachowywała się w czwartek od rana bardzo słabo. Sesja rozpoczęła się podobnie jak na innych giełdach europejskich: mały wzrost, powrót do poziomu neutralnego. Po tym, krótkim, początku WIG20 zaczął szybko spadać. Po dwóch godzinach tracił około jeden procent. Dużo lepiej zachowywał się MWIG40 – tracił minimalnie.

Przed południem spadki wyhamowały i indeksy zaczęły pełznąć na północ, ale ten ruch szybko wyhamował i znowu powróciło osłabienie. Nadal nie dotyczyło MWIG40. Zakończyliśmy tę sesję spadkiem WIG20 o 1,18% i wygenerowaniem wstępnego sygnału sprzedaży. Nasz rynek rażąco in minus odbiegał od węgierskiego, gdzie indeks BUX ustanowił w czwartek nowy rekord.

Potężne spadki na Wall Street powinny dzisiaj doprowadzić do spadków w Europie, w tym i na GPW. Są jednak dwa problemy. Po pierwsze Wall Street już nieraz podnosiła się bardzo szybko po takich przecenach, co nakazuje ostrożność w reakcjach (co prawda tym razem sytuacja wygląda dość poważnie), a po drugie GPW już swój spadek wczoraj zaliczyła, co może dzisiaj zmniejszać negatywną reakcję. Jeśli je

Giełda
G&R na mWIG40?
Giełda
Byczy szturm na koniec tygodnia na GPW
Giełda
Sezon wynikowy otwarty
Giełda
Wpływ danych na rynek
Giełda
Podwójny szczyt WIG20 i spadki w USA
Giełda
GPW pod silną presją spadkową