Spoglądając natomiast na tempo przyrostu tej zmiennej, przypomina się kwiecień 2016 r., kiedy pojawiła się pierwsza fala rozpoczynającej się wówczas hossy. Wydaje się, że i tym razem szybko poprawiające się nastawienie inwestorów może nie mieć charakteru ostrzegawczego, tym bardziej że niektóre metody jego pomiaru nadal pokazują bardzo niskie wyniki. Ostatni cotygodniowy sondaż American Association of Individual Investors pokazuje spadek odsetka byczych oczekiwań z 24,8 do 24,1 proc. oraz wzrost odsetka oczekiwań niedźwiedzich z 47,8 do 48,9 proc. Tym samym saldo byków i niedźwiedzi wynosi obecnie minus 24,8 proc., czyli niewiele więcej niż podczas formowania tegorocznych rynkowych dołków. Co najciekawsze jednak, w trakcie trwającej od połowy marca fali wzrostowej saldo byków i niedźwiedzi ani razu nie weszło w strefę wartości dodatnich. Podobnie konsekwentne negatywne nastawienie pojawia się też chociażby w analizie pozycji spekulacyjnych na kontrakt terminowy na indeks S&P 500, gdzie ekspozycja po krótkiej stronie rynku osiąga obecnie wartości największe od IV kwartału 2011 r. Wynika z tego, że wiara w kontynuację zwyżki jest daleka od stania się powszechną, co z kontrariańskiego punktu widzenia powinno sprzyjać podtrzymaniu dobrej koniunktury. ¶