Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Wczorajsza sesja nad Wisłą przyniosła lekkie odreagowanie po poniedziałkowych spadkach. WIG20 zakończył dzień na wysokości 2252 punktów a WIG finiszował przy pułapie 58975.6 osiągając dodatnią stopę zwrotu. Niestety takim wyczynem nie może pochwalić się benchmark średniaków, który ponownie stracił na wartości. sWIG80 wykonał niewielkie podbicie jednakże zwyżka o kilkanaście oczek nie poprawiła negatywnego obrazu, jaki od dawna malują małe spółki notowane na Książęca 4. Wtorek okazał się kolejnym dniem słabości złotego, który po kilku dniach aprecjacji ponownie zaczął tracić do głównych walut a patrząc na zachowanie się indeksu MSCI EM można odnieść wrażenie, iż zagraniczni inwestorzy ponownie redukują swoje pozycje na rynkach emerging markets. Niechęć do ryzyka można było zauważyć także na parkietach Starego Kontynentu, gdzie pomimo wysokiego otwarcia się CAC40 czy DAX pojawiła się śródsesyjna podaż spychająca kluczowe indeksy w okolice poniedziałkowych świeczek. Na uwagę zasługuje słabość londyńskiego FTSE100, który ma za sobą nieudane wybicie historycznych szczytów oraz obciążony jest podażową formacją odwrócenia trendu widoczną na wykresie tygodniowym. Wszystko to sprawia, że byki znad Wisły będą miały trudny okres w dalszym podnoszeniu wycen warszawskich indeksów i chociaż lokalnie WIG20 wykazał chęć do wzrostów (w ciągu wtorkowej sesji doszło do naruszenia MA200_h, co z krótkoterminowego punktu widzenia jest pozytywnym sygnałem), jednakże pod koniec sesji zabrakło sił na przerwanie oporu 2266 ważnego na wczorajszej sesji. Dzisiaj kluczowym poziomem jest 2287 i jeżeli udałoby się go przełamać, wówczas obawy związane z desantem w stronę 2200 (w ramach G&R_h czy MA200_h) zostałyby zneutralizowane a biorąc pod uwagę fakt, iż banki nad Wisłą są coraz mocniejsze, to zwolennicy grania długich pozycji mają prawo bronić swoich longów.

Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

We wtorek zakończył się szczyt przywódców USA i Korei Północnej w Singapurze. Jak można było oczekiwać końcowy dokument (uważany za Donalda Trumpa za sukces) bardzo ogólnie opisywał osiągnięte porozumienie. Warte wspomnienia było może jedynie to, że Korea Północna będzie dążyła do denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. Jednak nie określono ani zakresu tego proces ani czasu jego zakończenia. Mają trwać prace prowadzące w kierunku osiągnięcia tego celu. Szczyt był niewątpliwym sukcesem Kim Dzong Una, bo zrównywał jego wagę z prezydentem USA. W praktyce nie dawał światu dokładnie nic oprócz być może chwilowego odprężenia. Dla rynków ten szczyt był bez znaczenia. Nawet w Korei Południowej indeks KOSPI kosmetyczne spadł. Trudno było oczekiwać, że to wydarzenie wpłynie na nastroje na rynkach Europy czy USA. Czekano przede wszystkim na posiedzenia banków centralnych (Fed w środę, ECB w czwartek). W USA we wtorek opublikowany został raport o inflacji CPI. Im wyższa inflacja, tym bardziej prawdopodobne jest zwiększenie liczby podwyżek stóp, co szkodziłoby akcjom i pomagało dolarowi. Prognozy były jednak bardzo wysokie (2,8% r/r), więc realny odczyt (też 2,8%) nikogo nie poruszył (był to jednak najwyższy odczyt od 6 lat). Wall Street rozpoczęła dzień od niewielkich wzrostów indeksów. Po zakończeniu sesji w Europie (tak często się dzieje) indeksy ruszyły na północ, ale na dwie godziny przed końcem sesji zawróciły, a S&P 500 zabarwił się nawet na czerwono. Końcówka była umiarkowanie korzystna dla byków – indeks S&P 500 zyskał 0,17%, ale NASDAQ ustanowił nowy rekord. GPW rozpoczęła wtorkową sesję od niewielkiego wzrostu WIG20. Po dwóch dniach spadku indeksów takie mikre odbicie nie było przejawem siły rynku. W okolicach południa, kiedy indeksy europejskie zaczerwieniły się, indeks wrócił w okolice poziomu neutralnego. Tam tkwił przez czas dłuższy. Dopiero na godzinę przed rozpoczęciem sesji w USA zaczął rosnąć. W zasadzie rósł bez istotnej pomocy innych indeksów europejskich. Po dwóch sesjach spadków rynkowi należało się odbicie. WIG20 zyskał 0,8%, a oscylatory nadal generowały po tej sesji sygnał kupna. Dzisiaj rynki czekać będą na wyniki posiedzenia FOMC, co dla giełd europejskich może być problemem, jako że dopiero po godzinie 20:00 dowiemy się, czy Fed podniósł stopy (najpewniej podniesie) i jak zareagowały giełdy amerykańskie na treść komunikatu i wypowiedzi Jerome Powella, szefa Fed. Teoretycznie GPW powinna spokojnie czekać na czwartek, szczególnie, że wtedy właśnie odbędzie się bardzo istotne posiedzenie ECB, ale nasz rynek często potrafi zaskakiwać i stara się wyprzedzać zachowanie innych giełd. Dlatego też możliwe jest, że indeksy wzrosną.

Krystian Brymora, analityk DM BDM

We wtorek zakończył się szczyt przywódców USA i Korei Północnej w Singapurze. Jak można było oczekiwać końcowy dokument (uważany za Donalda Trumpa za sukces) bardzo ogólnie opisywał osiągnięte porozumienie. Warte wspomnienia było może jedynie to, że Korea Północna będzie dążyła do denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. Jednak nie określono ani zakresu tego proces ani czasu jego zakończenia. Mają trwać prace prowadzące w kierunku osiągnięcia tego celu. Szczyt był niewątpliwym sukcesem Kim Dzong Una, bo zrównywał jego wagę z prezydentem USA. W praktyce nie dawał światu dokładnie nic oprócz być może chwilowego odprężenia. Dla rynków ten szczyt był bez znaczenia. Nawet w Korei Południowej indeks KOSPI kosmetyczne spadł. Trudno było oczekiwać, że to wydarzenie wpłynie na nastroje na rynkach Europy czy USA. Czekano przede wszystkim na posiedzenia banków centralnych (Fed w środę, ECB w czwartek). W USA we wtorek opublikowany został raport o inflacji CPI. Im wyższa inflacja, tym bardziej prawdopodobne jest zwiększenie liczby podwyżek stóp, co szkodziłoby akcjom i pomagało dolarowi. Prognozy były jednak bardzo wysokie (2,8% r/r), więc realny odczyt (też 2,8%) nikogo nie poruszył (był to jednak najwyższy odczyt od 6 lat). Wall Street rozpoczęła dzień od niewielkich wzrostów indeksów. Po zakończeniu sesji w Europie (tak często się dzieje) indeksy ruszyły na północ, ale na dwie godziny przed końcem sesji zawróciły, a S&P 500 zabarwił się nawet na czerwono. Końcówka była umiarkowanie korzystna dla byków – indeks S&P 500 zyskał 0,17%, ale NASDAQ ustanowił nowy rekord. GPW rozpoczęła wtorkową sesję od niewielkiego wzrostu WIG20. Po dwóch dniach spadku indeksów takie mikre odbicie nie było przejawem siły rynku. W okolicach południa, kiedy indeksy europejskie zaczerwieniły się, indeks wrócił w okolice poziomu neutralnego. Tam tkwił przez czas dłuższy. Dopiero na godzinę przed rozpoczęciem sesji w USA zaczął rosnąć. W zasadzie rósł bez istotnej pomocy innych indeksów europejskich. Po dwóch sesjach spadków rynkowi należało się odbicie. WIG20 zyskał 0,8%, a oscylatory nadal generowały po tej sesji sygnał kupna. Dzisiaj rynki czekać będą na wyniki posiedzenia FOMC, co dla giełd europejskich może być problemem, jako że dopiero po godzinie 20:00 dowiemy się, czy Fed podniósł stopy (najpewniej podniesie) i jak zareagowały giełdy amerykańskie na treść komunikatu i wypowiedzi Jerome Powella, szefa Fed. Teoretycznie GPW powinna spokojnie czekać na czwartek, szczególnie, że wtedy właśnie odbędzie się bardzo istotne posiedzenie ECB, ale nasz rynek często potrafi zaskakiwać i stara się wyprzedzać zachowanie innych giełd. Dlatego też możliwe jest, że indeksy wzrosną.

Analitycy CDM Pekao

Wczorajsze notowania pozostawały pod wpływem wydarzeń geopolitycznych. Z jednej strony mieliśmy kontynuację reakcji rynków na brak podpisania końcowego komunikatu szczytu G7. Z drugiej strony światowe agencje ekonomiczne obiegła informacja o podpisanym w dniu wczorajszym wspólnym oświadczeniu Donalda Trumpa i Kim Dzong Una po zakończonym spotkaniu w Singapurze. Korea Północna zobowiązała się w dokumencie do podjęcia działań w kierunku "całkowitej denuklearyzacji", a w zamian USA zaoferowały bliżej nieokreślone "gwarancje bezpieczeństwa". Choć oba kraje mają kontynuować współpracę, to historia pokazuje, że przez ostatnie dekady każde tego typu działanie pozostawało jedynie na papierze. Niemniej jednak rynki przyjęły to wydarzenie pozytywnie, choć pewnie spora w tym zasługa wakacyjnej intensywności handlu. GPW powoli kontynuuje odreagowanie, ale towarzyszące mu obroty nie pozwalają odbierać tego ruchu jako impulsu zakończenia trendu spadkowego. Zwłaszcza, że ponownie słabnie sektor energetyczny po tym jak pogłoski o możliwym odwołaniu ze stanowiska ministra energii, Krzysztofa Tchórzewskiego, okazały się nieprawdziwe. Na rynku surowców mamy zatrzymanie spadku cen ropy. W centrum uwagi inwestorów na tym rynku jest zaplanowany na 22 czerwca szczyt OPEC w Wiedniu. Spekuluje się, iż niektóre kraje (Rosja, Arabia Saudyjska) opowiadają się za zwiększeniem wolumenu surowca dostarczanego na rynek po ograniczonej podaży z Iranu i Wenezueli. Zwiększenie wydobycia mogłoby mieć negatywny wpływ na ceny surowca na rynkach, co pośrednio stworzyłoby presję na rynki wschodzące i mogłoby być pretekstem do kolejnej fali spadkowej. Dotychczas bowiem giełdy krajów rozwijających się były mocno skorelowane z cenami miedzi i ropy. Przy coraz wyraźniejszej korekcie na obu surowcach nie dziwi brak tendencji wzrostowej na indeksie MSCI Emerging Markets. Wydarzeniem dnia będzie decyzja o wysokości stóp procentowych w USA. Choć podwyżka jest już „w cenie" to ważny będzie komunikat po posiedzeniu FOMC i jego wymowa. Na nią zareagujemy dopiero jutro. Na dziś szykuje się zatem (ponownie) sesja ograniczonej zmienności.