Początek dzisiejszych notowań na GPW nie był zbyt obiecujący. WIG20 rozpoczął sesję pod kreską, jednak przecena była na tyle niewielka, że właściwie w każdej chwili sytuacja mogła ulec zmianie. I jak się okazało tak też się stało.

Już po godzinie handlu indeks największych spółek wyszedł na plus. Zaczął zyskiwać około 0,3 proc. i pojawiała się nadzieja, że byki znów przystąpią do jakiegoś bardziej zdecydowanego ataku. Jak się jednak okazało, przynajmniej na razie, scenariusz ten też nie został zrealizowany. Indeks 20 największych spółek na trzy godziny przed zamknięciem notowań zyskiwał 0,3 proc.

W efekcie na warszawskim parkiecie mamy do czynienia z klasycznym przeciąganiem liny. Z drugiej strony jest to też zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że dziś kalendarz makroekonomiczny świeci pustkami, a na innych rynkach również nie widać, jakiś bardziej zdecydowanych ruchów. Niemiecki DAX traci dziś około 0,2 proc.

Oczywiście z racji niskiej zmienności i stosunkowo niewielkiej aktywności inwestorów (obroty o godz. 14 wynosiły zaledwie 300 mln zł), sytuacja może jeszcze się mocno zmienić, szczególnie kiedy do gry wejdą inwestorzy w Stanach Zjednoczonych. Zachowanie kontraktów terminowych wskazuje jednak na niewielkie spadki na otwarciu notowań na Wall Street.

Na rynku walutowym osłabia się dziś złoty. Za dolara trzeba dzisiaj płacić 3,38 zł. Euro z kolei jest wyceniane na 4,16 zł.