Ogólnie przegląd indeksów i aktywów pozwala podzielić je na dwie kategorie. W pierwszej z nich – silniejszej – na wykresach huśtawka nastrojów doprowadziła do ukształtowania na wykresach formacji zwanych przez analityków technicznych „trójkątem symetrycznym". Ten przypadek obejmuje choćby amerykański S&P 500, rynki wschodzące czy też ropę naftową.

W drugiej grupie – słabszej – mamy innego rodzaju sytuację. O ile trójkąt z natury oznacza pewną równowagę sił, to tutaj opadające linie trendu nie pozostawiają wątpliwości, że ta równowaga jest zaburzona na korzyść niedźwiedzi. W tej grupie jest nie tylko np. niemiecki DAX (pogrążony przez mocne euro, a ostatnio także przez strach przed wojnami handlowymi), ale też nasz WIG czy też WIG20.

Bez względu na to, którą grupę weźmiemy pod uwagę, wnioski są dość spójne. Sygnałem potencjalnego zakończenia okresu słabości byłoby wybicie górą z formacji trójkąta (w przypadku mocniejszych rynków) lub opadających linii trendu (w przypadku słabszych indeksów). Z kolei wyjście dołem z trójkątów byłoby sygnałem, że nawet mocne rynki zaczynają uginać się pod presją.

Scenariusza wzrostowego nie należy „skreślać", bo przecież indeksy nieraz wydostały się z tarapatów. Ale czynników ryzyka nie ubywa. Wręcz przeciwnie. Do osuwających się ze szczytów barometrów koniunktury (PMI) i postępującego odchudzania bilansu Fedu doszły właśnie protekcjonistyczne zapędy prezydenta Trumpa. ¶