Poranek maklerów: Mocne spadki na światowych giełdach

Publikacja: 06.02.2018 08:13

Remigiusz Lemke, DM mBank

Zgodnie z oczekiwaniami słabe nastroje na giełdach światowych wpłynęły na początek handlu przy Książęcej 4. W pierwszym kwadransie kurs kontraktów zszedł poniżej poziomu 2500 punktów, jednak w kolejnych godzinach kupujący podjęli próby powrotu nad wcześniej przebite wsparcie, które stało się oporem. W końcówce sesji strona popytowa przeprowadziła jeszcze jedną próbę, która tym razem zakończyła się powodzeniem. W rezultacie FW20 finiszował na wysokości 2515. Od strony technicznej pojawiły się krótkoterminowe argumenty do zakończenia spadków. RSIh wygenerowało lokalny sygnał kupna, do podobnej sytuacji doszło na wykresie MACDd, kolejną przesłanką jest fałszywe wybicie. Na nieszczęście posiadaczy pozycji długich, to nie technika będzie odgrywać dzisiaj kluczową rolę. Z dużym prawdopodobieństwem nastąpi niskie otwarcie. Wpływ na takie zachowanie będzie miała przecena jaka rozlała się na światowych giełdach. S&P 500 na wczorajszej sesji spadł o -4,1%, był to największy spadek podczas jednej sesji od 18 sierpnia 2011 roku. Sesja azjatycka prezentowała się jeszcze dramatyczniej, w trakcie dnia Nikkei przeceniał się o -7%, a kontrakty terminowe na S&P500 o kolejne -4%. Aktualnie sytuacja się unormowała i deprecjacja nie jest tak znacząca, jednak w dalszym ciągu pozostaje na niebezpiecznych poziomach.

Krzysztof Pado, DM BDM

Słaby przełom stycznia i lutego okazał się dopiero preludium do fali spadkowej, która przetoczyła się przez Wall Street w poniedziałek. S&P500 na zamknięciu stracił ponad 4% i z nawiązką wyzerował już efekt mocnego stycznia. Od szczytu z ubiegłego miesiąca korekta wynosi już 8%. Po praktycznie rosnącym od kreski 2017 roku, na rynku w końcu powraca zmienność (indeks VIX skoczył do blisko 40 pkt, ostatni raz takie poziomy widziano w 2015 roku). Do samej głównej linii trendu wzrostowego (poprowadzonej od dołka z 2009 roku) droga jeszcze jednak spora (przebiega ona obecnie poniżej 2500 pkt) WIG20 zamykał się wczoraj jedynie na 0,1% minusie, inwestorzy liczyli wtedy jeszcze na odbicie za Atlantykiem – mocna fala spadkowa zaczęła się dopiero wieczorem. DAX wczoraj tracił 0,8%, dziś rano kontrakty na niemiecki indeks zniżkują o ponad 3% - to raczej będzie stanowić punkt odniesienia dla naszego rynku (żeby było ciekawiej wczoraj doszło także do przetasować w zarządach Energi i PKN Orlen). Indeksy azjatyckie tracą rano po ok. 3-4%. Technicznie patrząc na WIG20 wczoraj obroniliśmy rano jeszcze główną linię trendu wzrostowego poprowadzoną od listopada'16 (wybory w USA) przez dołki z początku grudnia'17. Dziś szanse na jej utrzymanie są znikome. Wsparcia należały szukać obecnie w okolicach 2430-40 pkt (skrzyżowanie FIbo 23,6%, bardziej płaskiej linii trendu z całego 2017 roku. Kalendarium ważniejszych makro jest dziś w zasadzie puste.

CDM Pekao

Rozpoczęta w ubiegłym tygodniu globalna wyprzedaż akcji, jest kontynuowana, a podaż, w porównaniu do piątku się nasiliła. Wczoraj zmiany głównych indeksów giełdowych na świecie były mieszane, jednoznacznie dominowały rynki zniżkujące, rynki zwyżkujące były pojedynczymi, dosłownie symbolicznymi wyjątkami. Od rana nastroje na rynkach były negatywne, wyraźnie spadkowe zakończenie handlu na rynkach akcji USA w piątek, wpływało na nastroje inwestorów w poniedziałek. Na giełdach azjatyckich zdecydowanie dominowały spadki, najsłabsza była największa w regionie i jedna z największych na świecie - giełda tokijska, indeks NIKKEI225 zniżkował o 2,55%. W Europie również zdecydowanie od rana dominowały spadki, a w trakcie dnia nastroje pogarszały się, ceny akcji i indeksy giełdowe systematycznie osuwały się. Podaż akcji dominowała pomimo widocznego, od rana, spadku siły relatywnej USD, zmiany amerykańskiej waluty do pozostałych walut były nieduże i mieszane. Uwagę zwracał taniejący silnie Bitcoin zniżkujący do USD o ponad 12% do poziomu z pierwszej połowy listopada 2017 r. Wczoraj spadła siła relatywna EUR i GBP, który był najsłabszą walutą spośród głównych walut rezerwowych. Z kolei najmocniejszą walutą rezerwowych był wczoraj JPY. Wyraźnie umocnienie się japońskiego jena było kolejnym czynnikiem napędzającym podaż akcji ze względu na tradycyjny mechanizm Carry trade. Na rynku długu nastąpiły wczoraj dosyć wyraźne zmiany trendów. Początkowo widoczne było umiarkowane odreagowanie ubiegłotygodniowych spadków cen obligacji skarbowych, zwyżkowały ceny większości europejskich emitentów, dług azjatyckich i amerykańskich emitentów nadal taniał. Jednak pod koniec handlu nastąpił zwrot i popyt na dług USA wyraźnie wywindował ceny w górę. Zakończenie dnia na rynkach amerykańskich było jednoznacznie negatywne, spadki głównych indeksów rynków akcji USA były największe od wielu lat, DJIA zniżkował o 4,6% czyli najmocniej od 8 sierpnia 2011 roku. Dziś w Azji spadki przyspieszyły, są bardzo silne NIKKEI225 zniżkował o 4,7% czyli najmocniej od połowy listopada 2016 r.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Po piątkowej, ostrej przecenie i po całym tygodniu korekcyjnym Wall Street musiała podjąć próbę odbicia, ale tylko wtedy, jeśli pomoże jej uspokojenie rynku długu. Rentowności obligacji rano rosły nieznacznie, po południu skala zwyżki wzrosła, ale po wejściu Amerykanów do gry zaczęły szybko spadać, co zwiększało prawdopodobieństwo odbicia na rynku akcji. Droga do niego była jednak trudna.

W USA, podobnie jak w Europie, czy w Chinach, publikacja ostatecznego odczytu indeksu PMI dla sektora usług nie miało wpływu na zachowanie rynków, ale odnotujmy, że indeks wyniósł tak jak oczekiwano 53,3 pkt. Indeks ISM dla amerykańskiego sektora usług wyniósł 59,9 pkt. (oczekiwano 56,5 pkt.). To nie miało wpływu na nastroje na rynku akcji, ale na rynek walutowy mogło mieć (umacniało dolara).

Wall Street od początku sesji była bardzo niespokojna. Nawet spadek rentowności obligacji nie był w stanie pomóc obozowi byków. Indeksy szybko spadły, bardzo szybko wróciły do poziomu neutralnego, gdzie S&P 500 zrobił mały podwójny szczyt i zanurkował. Owszem, szkodził spadek ceny baryłki ropy i mocniejszy dolar, ale mocne spadki po tygodniu przeceny, sygnalizowały, że część rynku zaczyna traktować dobre dane makro jako złe dla rynku (bo przyspieszające podwyżki stóp).

Byki cztery razy podczas sesji próbowały kontratakować, ale za każdym razem szybko przegrywały. To doprowadziło do takiej paniki, ze indeks S&P 500 stracił 4,1%, a NASDAQ 3,78% i wróciły do poziomów z pierwszej dekady grudnia 2017. Były to spadki największe od lata 2011 roku. W komentarzach wspomina się o tym, że skala spadku wynikała z „paniki" komputerów.

Około 75% obrotu na Wall Street robią komputery, nie ludzie. Ich programy były ustawione na kupowanie spadków, ale najwyraźniej w minionym tygodniu zaczęło się to zmieniać, a wczoraj większość z nich dała sygnał sprzedaży, co zaowocowało paniczną wyprzedażą. Można to podsumować, że jaki wzrost (szaleńczy, o czym w styczniu ciągle pisałem) taka i korekta.

Doprowadziła ona dzisiaj rano do przeceny w Azji, Japoński Nikkei tracił nawet w chwili pisania komentarza sześć procent. Kontrakty na amerykańskie indeksy też były rano na minusach. Trzeba pamiętać jednak, że w makroekonomii, ani w geopolityce nic sienie zmieniło. To tylko nastroje i komputery odpowiadają za przecenę. Dość trudno będzie się jednak teraz z tego wygrzebać szczególnie, gdyby programy komputerowe przestawiły się na „sprzedawaj wzrosty".

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję tak jak można było oczekiwać, że ją rozpocznie, czyli spadkiem indeksów. Szczególnie mocno tracił MWIG40. WIG20 dość szybko skierował się na północ i przed południem zameldował się na poziomie neutralnym.

Potem było gorzej, ale zdecydowanie nie tak źle jak na rynkach Eurolandu. WIG20 trzymał się blisko poziomu neutralnego. Owszem, po pobudce w USA była próba zepchnięcia indeksu, ale szybko wrócił on na poprzedni poziom. Za to coraz mocniej tracił MWIG40.

W końcu sesji GPW nie przejmowała się zachowaniem indeksów na innych giełdach europejskich – WIG20 wrócił do poziomu neutralnego i tam dzień zakończył. MWIG40 stracił 1,66%. Sygnały sprzedaży oczywiście po tej sesji nadal obowiązywały.

Co zrobi GPW po globalnej panice? Powinna rozpocząć też sporym spadkiem. Potem są dwie drogi – albo robienie dobrej miny do złej gry i konsekwentne (tak jak wczoraj) czekanie na korektę na Wall Street albo paniczna wyprzedaż. Pierwsze jest bardziej sensowne, ale drugie też nie jest całkiem wykluczone.

Giełda
Chwilowy skok napięcia
Giełda
Na rynkach znów bardziej nerwowo
Giełda
Giełda w Warszawie odrabia straty
Giełda
Giełda w Warszawie wróciła na wzrostową ścieżkę
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Giełda
Wtorkowa przecena odrobiona
Giełda
Rynki odzyskują grunt pod nogami