Blisko 4-proc. spadał WIG20 dziś rano. To efekt poniedziałkowej przeceny na Wall Street. Indeks S&P500 spadał w porywach o 4,4 proc. do 2638 pkt, a Dow Jones Industrial Average nawet o 6,3 proc. do 23 923 pkt. Dla tego ostatniego był to najsilniejszy "zjazd" w czasie jednej sesji w całej historii notowań. Nic więc dziwnego, że wtorek w Warszawie zaczął się mocno pod kreską. Po ponad 4 proc. traciły rano Eurocash, Energa i PKN Orlen. Żaden blue chips nie był na plusie. Statystyki poranne dla GPW pokazywały, że aż 85 proc. wszystkich spółek z szerokiego rynku notowało spadek kursu akcji.

Notowania wykazywały dużą zmienność, bowiem z początkowym -4 proc. w ciągu kwadransa zrobiło się -2,5 proc. Takiej nerwówki można się dziś spodziewać przez cały dzień, zwłaszcza na WIG20, który siłą rzeczy jest najbardziej skorelowany z zagranicą. WIG20 otworzył się dziś spadkową luką i zaatakował 200-sesyjną średnią kroczącą (2430 pkt). Jej obrona ma duże znaczenie dla układy hossy i z punktu widzenia analizy technicznej można oczekiwać, że dziś byki będą walczyć o utrzymanie tego wsparcia.

Ale złe nastroje odbiły się też na misiach. Indeksy mWIG40 i sWIG80 traciły rano odpowiednio 3,2 proc. do 4724 pkt i 3,9 proc. do 14 192 pkt. Słabo zaczęły też sesję inne rynki europejskie – DAX spadał rano o 2,9 proc., CAC40 o 2,7 proc., BUX o 2,7 proc. Na rynkach trwa korekta spadkowa i przybiera na sile. Analitycy winą za taki stan rzeczy obarczają ostatnie dane z USA dotyczące wynagrodzeń. Ich wzrost był najwyższy od 8 lat, co zwiększa obawy dotyczące inflacji, a w konsekwencji szybszego niż się spodziewamy zaostrzenia polityki monetarnej przez Fed.