Ostatni dzień handlu na warszawskim parkiecie był bardzo spokojny. Od środy WIG20 utrzymuje się w wąskim zakresie punktowym, między 2590 pkt a 2605 pkt. Brak większych wahań nie dziwi i świadczy raczej na korzyść strony popytowej. Wygląda też na to, że bykom potrzeba było kilku dni na uspokojenie po mocnej sesji we wtorek, kiedy to WIG20 zyskał podczas jednego dnia prawie 50 pkt i ustanowił nowe szczyty kilkunastomiesięcznej hossy.

Królem wśród blue chips w piątek był Lotos, który na koniec dnia zyskiwał ponad 3 proc. Kolejny udany występ zaliczył Eurocash. Nieźle radziły sobie również banki, choć ich kilkudniowy lider, czyli Alior, tym razem świecił na czerwono i na koniec dnia był najsłabszą spółką w WIG20. Dzień zadyszki zaliczyła też inna tegoroczna gwiazda, czyli LPP.

Ostatecznie WIG20 zyskał 0,41 proc. i zakończył dzień na poziomie 2601,8 pkt. Tym samym w tym tygodniu indeksowi największej dwudziestki udało się wspiąć łącznie o prawie 2,5 proc., a od początku roku już o 5,7 proc.

Indeks średnich spółek, który był liderem zwyżek w czwartek, w piątek zachowywał się dużo stabilniej. Tutaj ważne jest jednak to, że udało się utrzymać nad pułapem 5 tys. pkt, czyli powyżej poziomu wielomiesięcznej konsolidacji, który udało się wybić dzień wcześniej.

W piątek obserwowaliśmy też mozolną wspinaczkę na północ małych spółek. Niestety, na koniec dnia większość dorobku została zmarnowana. Szkoda, bo wiele spółek w tym gronie miało bardzo udany dzień, np. Stelmet czy Polski Bank Komórek Macierzystych. Niestety, indeks maluchów skutecznie ściągnęły w dół m.in. Prairie Mining Limited, Idea Bank i Altus TFI.