Dobry moment na wyjście za granicę

Inwestycje polskich firm za granicą są coraz większe. To naturalne i konieczne - przyznaje Rafał Tuzimek, partner zarządzający Navigator Capital Group.

Publikacja: 15.01.2018 16:23

Na świecie obserwujemy tendencje do fuzji i przejęć. Z czego to wynika? Kto się łączy i gdzie?

Rzeczywiście, mamy tendencje globalizacyjne. Rynki stają się za małe dla przedsiębiorstw, które w poszukiwaniu skali, bądź synergii związanych z tą skalą, albo miejsc, gdzie np. taniej się produkuje, wychodzą poza nie. Przedsiębiorstwa poszukują dróg rozwoju. Te drogi są związane z rozszerzeniem geograficznym. A jakie branże się łączą? W zasadzie nie ma takich, które się nie globalizują. Zarówno w sektorze produkcyjnym, jak i usługowym, firmy rosną poprzez przejęcia, wchodzenie na nowe rynki, rozwój geograficzny.

Polskie spółki przyłączają się do tego trendu i biorą udział w postępującej globalizacji?

Dane wskazują na to, że zagraniczne inwestycje polskich firm z roku na rok są coraz większe. Wydaje się, że to jest naturalna droga rozwoju każdego przedsiębiorstwa. Po osiągnięciu pewnego udziału na rynku lokalnym nie ma już większych możliwości do rozwoju i konieczne jest działanie za granicą. Można wydzielić pewne grupy. Pierwsza to duże spółki Skarbu Państwa: KGHM, PKN Orlen czy Zakłady Azotowe Puławy. Druga grupa to te spółki, które wykorzystują przewagi naszego kraju, z czego dziś największą są koszty pracy. Głównie chodzi o sektor produkcyjny, zarówno branżę spożywczą, jak i inne gałęzie przemysłu. Trzecia grupa to firmy wyspecjalizowane, działające w pewnych niszach, albo spółki, które nie potrzebują tak wiele kapitału do rozwoju, np. informatyczne. Czy możemy podać jakieś ciekawe przykłady sukcesów fuzji polskich przedsiębiorstw za granicą? Z tej pierwszej grupy to wspomniana już trójka przedsiębiorstw. One szukają skali, konsolidują się poprzez przejmowanie podobnych spółek czy szukają dostępu do surowców. Z drugiej grupy przykładami są Maspex czy Colian, który dokonał przejęć w Europie. Również Wielton, któremu nasza firma doradzała przy przejęciu spółek we Francji i we Włoszech. W trzeciej grupie spółek usługowo-informatycznych można wymienić Asseco Poland czy CD Projekt.

Jeśli chodzi o Wielton, to czy trudno było przejmować we Francji, która jest rynkiem zamkniętym na zagranicznych inwestorów, szczególnie ze Wschodu?

To przejęcie nie było najłatwiejsze. To nowe zjawisko we Francji, by spółki z Europy Środkowo-Wschodniej przejmowały tam spółki. Zwykle było odwrotnie. Na pewno pozycja i rola związków zawodowych jest dużo silniejsza i była utrudnieniem w negocjacjach. Różnice kulturowe widać również w zarządzaniu przedsiębiorstwem. Ale to nie znaczy, że nie można sobie poradzić.

Jak zacząć myślenie o wyjściu za granicę?

Wydaje się, że najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie wyjście na rynki ościenne, kraje byłego bloku wschodniego czy Czechy, Słowacja, Węgry, bardzo atrakcyjna jest Rumunia. Z rynków rozwiniętych najciekawsze dla nas są Niemcy, które są znacznie dalej, jeśli chodzi o poziom zamożności i konsumpcji tamtejszego społeczeństwa. Jednocześnie możemy wykorzystywać przewagi konkurencyjne wynikające z kosztów pracy.

Czy obecnie, ze względu na niski koszt pieniądza, trwa takie „5 minut" na przeprowadzenie transakcji fuzji i przejęcia?

Istotniejsze moim zdaniem jest to, że ta przewaga kosztów pracy jest czasowa i firmy mogą właśnie teraz to wykorzystać. Dla przedsiębiorstw produkcyjnych, które wychodzą za granicę, właśnie to jest kluczowe, ponieważ mogą wykorzystać tę przewagę i zbudować swoją pozycję. Firmy zagraniczne na rynkach rozwiniętych średniej wielkości w tej chwili nie są w stanie, ze względu na trendy globalizacyjne, efektywnie konkurować, mając za małą skalę. Jest teraz moment, kiedy można wykorzystać tę sytuację, nabyć brand, sieć dystrybucji, zbudować wiarygodność. Natomiast jeśli chodzi o niskie koszty finansowania, to na pewno pomagają, ale pytanie, jak długo taka sytuacja potrwa. Trzeba pamiętać o tym, kiedy inwestycję w zagraniczne przedsiębiorstwo finansujemy długiem. Bardziej szukałbym motywów do przejęć po stronie strategii, poprawy efektywności.

Czy polskie spółki mają wszelkie narzędzia, by podbić rynki zagraniczne?

Wydaje się, że liderzy na rynku polskim, a nawet lokalnym, to kandydaci, którzy powinni myśleć o wyjściu za granicę. Myślę, że dzisiaj polskie spółki powinny po analizach wewnętrznych i zewnętrznych w swojej strategii rozważyć takie wyjście. Dla przykładu: wspomniany Wielton w swojej branży na rynku polskim osiągnął największy udział. Strategia spółki obejmuje oczywiście wyjście na rynki zagraniczne i jest mieszanką strategii przejęć i rozwoju zagranicznego. Np. na Wschodzie Wielton rozwija się organicznie, a na rynkach zachodnich poprzez przejęcia. W związku z tym samo przejęcie nie jest konieczne, żeby się globalizować. Aczkolwiek ono pomaga przeskoczyć pewien etap. Dlatego, że można zrobić to szybciej. Jeśli przedsiębiorstwo posiada przewagę konkurencyjną wynikającą z know how albo z pewnych przewag produkcyjnych, to moim zdaniem powinno rozważyć, po osiągnięciu odpowiedniej pozycji na rynku lokalnym, wyjście za granicę.

Czy polskie firmy idące w świat powinny liczyć na wsparcie państwa?

Spółki przede wszystkim powinny samie sobie pomóc. Opracować strategię rozwoju, zdecydować, czy to dobry moment na wyjście za granicę. Po drugie przeprowadzenie samego procesu przejęcia musi być bardzo ostrożnie. Jeśli już przedsiębiorstwo dojdzie do wniosku, że chce wyjść za granicę, to takie wsparcie jest pomocne. Ono może być w rodzaju finansowania czy ułatwienia finansowania, czyli narzędzi, które są już dostępne na rynku polskim na wzór rozwiązań z rynków rozwiniętych. Ważną kwestią z kolei jest ogólna promocja Polski w świecie jako marki, by uwiarygodnić naszych przedsiębiorców za granicami.

Giełda
GPW pod silną presją spadkową
Giełda
Podwójny szczyt WIG20 i spadki w USA
Giełda
Powiew stagflacyjnego scenariusza i rozczarowujące prognozy spółek powodują spadki
Giełda
Podwójny szczyt straszy na wykresie WIG20
Giełda
Poziom 2500 pkt znów odpycha WIG20
Giełda
Rynki biorą oddech po ostatnich wzrostach