Piotr Neidek, DM mBank

Dzisiejsza sesja ma prawo okazać się lokalnym przełomem, dzięki któremu ostatnie perturbacje przejdą do lamusa. Wprawdzie już wczoraj byki pokazały, iż temat korekty spadkowej powinien zostać zamknięty na bieżących poziomach, jednakże do pełni szczęścia zabrakło kilkanaście punktów. Mianowicie indeks szerokiego rynku był o krok od wybicia środowego maksimum podażowej świeczki, jednakże w końcówce sesji zabrakło bykom sił i finisz wypadł poniżej 65394. Nie oznacza to jednak, że wczorajszy wysiłek włożony w wyciągnięcie rynku na północ pójdzie na marne, jednakże aby ursusy straciły swoją argumentację do grania krótkich pozycji wskazane jest zanegowanie poniedziałkowo-wtorkowej formacji objęcia bessy. Przydałoby się także wybić zeszłoroczne ekstrema i to w taki sposób, aby na wykresie nie pojawiła się żadna wątpliwa kwestia związana z układem typu FAKE. Czwartkowa sesja stanowi źródło optymizmu na dzisiaj a gdy spojrzy się na Wall Street czy na rynki Emerging Markets, które wczoraj wysoko finiszowały, wówczas wnioski na piątkową sesję powinny być pozytywne. Wiele dobrego dzieje się na rynku walutowym, gdzie wczoraj doszło do ponownego umocnienia się złotego i jeżeli dzisiaj zarówno cross usdpln jak i eurpln zdołają zakończyć tydzień poniżej poziomu poniedziałkowego otwarcia, wówczas uaktywni się tzw. układ reversal & sell. To zapewne pomogłoby rynkom akcyjnym w kontynuacji hossy i wydostania się, już w styczniu, WIGu na nowe roczne maksima.

CDM Pekao

Po środowej diametralnej, negatywnej, zmianie nastrojów na rynkach akcji, czwartek przyniósł odreagowanie. Wczoraj zmiany głównych indeksów giełdowych były mieszane, bilans rynków wzrostowych i zniżkujących był bliski równowagi z lekką przewagą wzrostów, ale co najistotniejsze zakończenie handlu było pozytywne i zwyżkowały rynki akcji USA. Początek dnia na rynkach dalekowschodnich był negatywny, co oczywiście było konsekwencją środowych spadków na większości giełd i wyraźnie negatywnego zakończenia handlu na rynkach amerykańskich. W Azji wyraźni przeważały spadki, zniżkowała giełda tokijska, wzrosty były nieliczne i nieznaczne. Jednak osłabiający się w miarę upływu czasu JPY umiarkowanie stymulował popyt na ryzykowne aktywa. Początek dnia w Europie był lekko pozytywny, widoczna w środę relatywna siła europejskich giełd nawet wzrosła. Opublikowany przed południem pierwszy odczyt PKB Niemiec za 2017 r. był, optymistyczny dynamika 2,2% r/r była najwyższa od 2011 roku, była efektem poprawy wyników eksportu oraz produkcji przemysłowej. Jednak nie miało to widocznego wpływu na rynki akcji na naszym kontynencie. Również odczyt listopadowej produkcji przemysłowej strefy euro, który był nieco niższy od oczekiwań nie zdynamizował popytu na akcje. Rynek FX został zdynamizowany natomiast przez publikację protokołu z grudniowego posiedzenia Rady ECB, z którego wynikało, że na początku 2018 roku rozważy ona zmianę komunikacji, co do perspektyw polityki monetarnej banku. W efekcie nastąpiło skokowe umocnienie EUR i walut z nim powiązanych jak np. złotego. Popołudniowy odczyt PPI USA za grudzień był zaskakująco niski, co wraz z wysokim odczytem liczby nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych paradoksalnie pozytywnie wpłynęło na rynki akcji, zwłaszcza USA. Zakończenie dnia na rynkach amerykańskich było pozytywne.

Piotr Jaromin, DM BDM

Początek czwartkowej sesji należał do w miarę spokojnych. Rynek w tym czasie konsolidował się w okolicach wsparcia w okolicach 2500 punktów. Po godzinie 12:00 wraz ze wzmocnieniem na europejskich indeksach bykom udało się wyprowadzić skuteczny atak, który wyniósł indeks największych spółek prawie 1% powyżej poprzedniego zamknięcia. Cieszyć może szerokość rynku, ponieważ wśród blue chipów zyskało 19 walorów. Jedynym komponentem, który zakończył dzień pod kreską były akcje CCC. Dobrze zachowywały się również maluchy, które skończyły dzień w rejonach maksimów trwającego od połowy listopada trendu wzrostowego. Na tym poziomie kapitalizacji wyróżniającym tematem były akcje Rainbow Tours, który w ostatnich tygodniach korzysta ze wzmocnienia złotego. Godna uwagi jest również relatywnie silna postawa naszego parkietu względem europejskich giełd, które zakończyły sesję poniżej kreski. Czwartkowa sesja bez wątpienia napawa optymizmem przed kolejnymi dniami. W przypadku sprzyjających warunków na innych giełdach bardzo prawdopodobny staje się scenariusz z atakiem na zeszłoroczne maksima na indeksie WIG20. Wsparciem dla wzrostów byłaby kontynuacja wzrostów na rynkach wschodzących oraz umocnienie naszej waluty. W kalendarzu mamy dzisiaj kolejną porcję danych ze Stanów Zjednoczonych. O 14:30 opublikowane zostaną dane o inflacji CPI oraz sprzedaży detalicznej. Para USD/PLN po korekcie z początku tygodnia znowu handlowana jest w okolicach 3,45. Utrzymywanie tych poziomów w najbliższym czasie będzie zwiastunem testu ostatnich minimów i ataku okolic 3,4 PLN za USD.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street w czwartek nie miała już przed rozpoczęciem sesji negatywnych sygnałów z rynku obligacji. Tam rentowności spadały (w USA, bo w Niemczech mocno wzrosły). Niewątpliwie pomogło to, że Chiny zdementowały doniesienia zgodnie z którymi mieli ograniczyć lub całkowicie wstrzymać zakup obligacji USA. Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim tygodniu złożono 261 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 245 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych wzrosła. Dowiedzieliśmy się też jak wyglądała w grudniu w USA inflacja w cenach producenta (PPI). Zazwyczaj rynek na te dane nie reaguje, ale gdyby inwestorzy zobaczyli nagły wzrost lub spadek PPI to miałoby wpływ na rynek walutowy. I rzeczywiście miało – pomogło w osłabieniu dolara. Okazało się, że PPI spadła o 0,1% m/m i wzrosła o 2,6% r/r (oczekiwano odpowiednio wzrostu o 0,2/3,0%). Wall Street kontynuowała w czwartek swoją euforyczną wspinaczkę. Bardzo słaby dolar pomagał eksporterom (odwrotnie było w Europie, gdzie indeksy w krajach strefy euro spadały). Rosnąca nadal cena ropy pomagała potężnemu sektorowi paliwowemu. Nikt nie zwracał uwagi na coraz częstsze opinie, zgodnie z którymi duża korekta jest nieunikniona. Indeksy wzrosły (S&P 500 zyskał 0,7%) i oczywiście ustanowiły nowe rekordy. GPW rozpoczęła czwartkową sesję podobnie jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie – neutralnie. Przez długi czas sytuacja nie zmieniała się, a WIG20 trzymał się tuż pod poziomem neutralnym. Taka sytuacja trwała do pobudki w USA, dopiero po godzinie 13:00 nasz rynek ruszył za innymi giełdami europejskimi. Indeksy zaczęły rosnąć. Nawet umocnienie euro, które zahamowało zwyżki na giełdach Eurolandu, nam nie zaszkodziło. Wydawało się, że kiedy XETRA DAX zdecydowanie zabarwił się na czerwono to u nas byki odpuszczą, ale pojawiło się tylko chwilowe osłabienie. Potem indeksy delikatnie zyskiwały, a fixing postawił kropkę nad i podnosząc WIG20 o 0,93%. Zyskał też MWIG40 (0,49%). Jak widać byki na naszym rynku nadal są żywe. Indeksy znowu zbliżyły się do szczytów z zeszłego roku. W interesie posiadaczy akcji jest, żeby te opory zostały pokonane, bo to dałoby świeży napęd i otworzyłoby drogę ku górze. Niestety, nasz rynek jest tak chimeryczny, że nie da się powiedzieć, co zrobi podczas kolejnej sesji. W każdym razie sygnały kupna nadal obowiązują. Pamiętać trzeba, że w poniedziałek Dzień Martina Luthera Kinga. czyli dla Wall Street dzień wolny. To może już dzisiaj, przed długim weekendem, znacznie ograniczyć aktywność graczy.