Chodzi o wdrożenie dyrektywy MiFID II, które istotnie zmieniło krajowy rynek funduszy. "IZFiA zwracała uwagę, że część z wdrażanych przepisów idzie za daleko w doregulowaniu działalności prowadzonej przez TFI i polskie fundusze inwestycyjne, niż tego wymaga sama dyrektywa MiFID II" - czytamy. "Przepisami wprowadzonymi nadmiarowo jest m.in. obowiązek nakładający na dystrybutorów przekazywanie TFI wykazu czynności mających na celu poprawienie jakości świadczonych usług i dokumentów potwierdzających poniesione z tego tytułu koszty, czyli tzw. „zachęt". Towarzystwa zaś mają weryfikować zgodność tych czynności z przepisami prawa i interesem uczestników, oraz zasadność i prawidłowość ustalenia tych kosztów" - przypomina Izba. Zapisy o tzw. zachętach zostały ogłoszone przez KNF w grudniu 2018 r., a następnie były kilka razy doprecyzowane.

- Dyrektywa MiFID II dostatecznie reguluje sytuacje i zasady, na jakich firma inwestycyjna może pobierać „zachęty", za w pełni wystarczające uznając oczekiwanie, że firma inwestycyjna postępować będzie zgodnie z przepisami, czego weryfikację będzie przeprowadzał organ nadzoru - mówi Małgorzata Rusewicz, prezes IZFiA. - Nadmiarowe regulacje nakładają na TFI obowiązki, którymi nie są obarczone zagraniczne fundusze. W efekcie relacje polskich funduszy inwestycyjnych z dystrybutorami stają się mniej konkurencyjne niż w innych krajach europejskich - twierdzi Rusewicz.

Zdaniem środowiska funduszy kolejną barierą jest art. 83a Ustawy o funduszach inwestycyjnych, który nakłada obowiązek ustanowienia w każdym funduszu inwestycyjnym otwartym co najmniej dwóch kategorii jednostek: zbywanych przez fundusz bezpośrednio (tzw. „bezpośrednich") oraz zbywanych przez fundusz za pośrednictwem dystrybutorów (tzw. „dystrybucyjnych"). "Ponadto, wynagrodzenie obu typów jednostek ma być różne, a kwoty przekazywane na rzecz dystrybutorów mogą obciążać wyłącznie jednostki dystrybucyjne. Przepisy te do tej pory budzą liczne wątpliwości interpretacyjne" - podano. Zdaniem Izby wskazane powyżej przepisy wpływają negatywnie na możliwość dystrybuowania polskich funduszy inwestycyjnych. "Zarówno ustanowienie maksymalnej wysokości wynagrodzenia za zarządzanie na docelowym poziomie 2 proc. (od aktywów - red.), jak też nałożenie dodatkowych obowiązków weryfikacji „zachęt" stawia produkty takie jak fundusze w zdecydowanie mniej korzystnej pozycji w stosunku do pozostałych produktów znajdujących się w ofercie firm inwestycyjnych. Wymogi i obostrzenia, które nie funkcjonują na rynkach zagranicznych powodują, że polskie produkty znajdą się w gorszej sytuacji również wobec ich konkurentów. W konsekwencji ucierpią nie tylko towarzystwa, ale znacznemu ograniczeniu ulegnie dostępność tego typu produktu dla inwestorów" - przekonuje IZFiA.