Banki straszą kryzysem?

Polscy bankowcy boją się kryzysu w UE. Na ile to czarnowidztwo a na ile realne zagrożenie? Odpowiada w programie #PROSTOzKRYNICY Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

Publikacja: 04.09.2018 15:02

Banki straszą kryzysem?

Foto: parkiet.com

Z ankiety ZBP wynika, że trzy czwarte polskich bankowców obawia się kryzysu w UE w najbliższych pięciu latach i jako główny powód wskazują dezintegrację UE. Dlaczego to jest zagrożenie?

Siła UE, budowana przez ostatnie kilkadziesiąt lat, ten wielki wysiłek po II wojnie światowej, zaowocowała dużym rozwojem wielu krajów europejskich. W tym tych, które przystąpiły do UE, jak Polska, w ostatnich kilkunastu latach. Następują pewne działania dezintegracyjne, to głównie Brexit, ale są też problemy Cypru, Włoch, Grecji, do tego kłopoty ma Turcja i Ukraina, pogorszyły się stosunki z USA. Niepokój bankowców, odzwierciedlony w naszych badaniach, wskazuje, że jeśli te problemy UE i niektórych jej krajów będą się nasilać, to prawdopodobieństwo kłopotów gospodarczych i kryzysu w Europie jest wyższe. Po raz pierwszy tak dużo osób wyraziło zaniepokojenie. Dla mnie to sygnał, że politycy, przedsiębiorcy, naukowcy, ludzie opinii powinni podjąć działania sprzyjające porozumieniu i rozwiązywaniu problemów. Nie traktuję tych wyników jako czarną wizję, która z pewnością się spełni. Ale to ostrzeżenie.

Donald Trump straszy wojnami handlowymi, jego wpisy na Twitterze sieją zaniepokojenie. Czy to zwiększa ryzyko gospodarcze?

Sytuacja jest zarządzalna, zarówno w Europie jak i poza jej granicami. Ale pamiętajmy, że wiele struktur i umów powstało przed laty, czasy się zmieniły. Wtedy na Ziemi żyły trzy miliardy ludzi, teraz jest ich siedem, do większej współpracy stymulowały też nastroje po wojnie. Powinniśmy zastanowić się czy współpraca krajów jest zorganizowana optymalnie, czy WTO działa odpowiednio, ale to nie powód, aby zbyt mocno podważać zawarte przed laty porozumienia. UE to wielka wartość dla Europejczyków i świata, pokazać że potrafią rozwiązywać ważne problemy. Także te dotyczące ochrony środowiska, co już jest ważnym wyzwaniem dla świata.

Polski sektor bankowy suchą stopą przeszedł ostatni kryzys. Czy nadal jest tak stabilny?

Tak, ale w porównaniu do wielkości i do potrzeb gospodarki i społeczeństwa jest wciąż mały. Pod względem wielkości funduszy własnych, kredytów i depozytów sektora bankowego w stosunku do gospodarki zajmujemy jedno z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej. To oznacza, że w razie spowolnienia gospodarczego, popsucia się części kredytów, polskie banki mogą mieć mniejszą zdolność do finansowania gospodarki. Martwi nas, że mamy stosunkowo wysoki gospodarczy, ale zmniejszone tempo rozwoju sektora finansowego. Jest on zbyt mocno obciążony pod względem podatkowym czy regulacyjnym, rentowność sektora bankowego jest niższa, przez co banki są mniej atrakcyjne dla inwestorów. W niektórych obszarach banki nie mają możliwości odpowiednio szybkiego rozwoju, jak na przykład w zakresie emisji listów zastawnych. To sprawy, które możemy rozwiązać, ale trzeba lepiej pracować i przygotować się. W niektórych segmentach musimy sobie pomóc, na przykład w zakresie bankowości spółdzielczej, ważnej szczególnie dla mieszkańców mniejszych miejscowości. Myślę, że uda nam się uniknąć pewnych zagrożeń.

Rentowność banków nie jest tak wysoka jak kiedyś. Czy powinny one w coraz większym stopniu postawić na technologie? Szczególnie w dobie szybkiego rozwoju fintechów.

Polska bankowość w tym zakresie nie świeci światłem odbitym. Kilka polskich banków jest w pierwszej dwudziestce najbardziej nowoczesnych na świecie, mamy jeden z najnowoczesniejszych systemów płatniczo-rozliczeniowych, mamy dobry system informacji gospodarczej o klientach. Ale to spowolnienie wzrostu bankowości i jej mniejsza rentowność spowodowało, że ma mniej środki na rozwój nowych technologii i jej zabezpieczenie. Polska bankowość w 2015 r. była pokazywana jako wzorcowa w tym zakresie, tracimy trochę impet. Ale w wielu obszarach wciąż jesteśmy lepsi, niektóre polskie to prawie fintechy. Mamy dobrze rozwinięty system zbliżeniowych płatności kartowych, a w niektórych zachodnich krajach ta usługa wciąż jest mało popularna. Mamy być z czego dumni, ale polski sektor bankowy ma zbyt małe oszczędności i kredyty, powinniśmy zadbać, aby szybciej się rozwijał. Bankowość to specyficzny rodzaj umowy, to branża odgrywająca bardzo ważną rolę w gospodarce, ważne jest, aby działały sprawnie, były dobrze nadzorowane i cieszyły się zaufaniem.

Jak ocenia pan inicjatywy typu pożyczki społecznościowe? To zagrożenie dla banków?

Banki nie boją się konkurencji z takiej strony. Uważamy, że tego typu projekty, o ile wiarygodne, mogą być skutecznie realizowane. Obawiamy się jednak, że może dochodzić do przypadków utraty środków, co buduje frustrację i podkopuje zaufanie do całego systemu finansowego. Gdy zbierane są środki klientów, muszą to robić najbardziej doświadczeni ludzie. Poza tym nie można ufać bezgranicznie tego typu podmiotom, wymagają one monitorowania, a to z kolei zinstytucjonalizowania. Pewnie będą próby szukania nowych rozwiązań w pośrednictwie finansowym. Nie przeciwstawiam się temu i tego nie kwestionuję, ale zwracam uwagę na bezpieczeństwo takich transakcji.

Nasze studio podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy powstało dzięki współpracy z Giełdą Papierów Wartościowych. Oglądajcie nas także jutro i w czwartek.

Partner relacji

Forum w Krynicy
Wyzwania po fuzjach w energetyce
Forum w Krynicy
Fiskus stawia na dialog z klientami
Forum w Krynicy
Ogrom wyzwań dla gospodarki
Forum w Krynicy
Karpacz poświęcony skutkom wojny
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Forum w Krynicy
PGNiG: Koncern chce importować sporo gazu z Norwegii
Forum w Krynicy
Na niepewność i zmienność receptą jest dywersyfikacja