Kolejne próby umocnienia dolara przynoszą niewielki efekt. W poniedziałek amerykańska waluta znowu traciła na wartości. Para EUR/USD oscylowała przy poziomie 1,184. I chociaż do ostatniego szczytu trochę brakuje, to dolar nie ma też sił, aby zacząć wyraźnie odrabiać straty. Czy zmieni się to w najbliższych dniach?

Brak argumentów

Dolar jest jednym z antybohaterów ostatnich tygodni. Jego słabość na dobre rozpoczęła się pod koniec maja. Wtedy para EUR/USD była przy poziomie 1,08. Ostatni szczyt został natomiast ustanowiony przy wartości 1,1965. Powodów słabości dolara jest co najmniej kilka. Nie pomaga mu chociażby optymizm, jaki utrzymuje się na rynkach akcji. Dolar jest bowiem postrzegany jako bezpieczna przystań, a w ostatnich miesiącach inwestorzy znowu pokochali ryzyko i ani myślą o szukaniu bezpiecznych przystani. Inna sprawa, że i sama sytuacja w Stanach Zjednoczonych nie zachęca do kupowania amerykańskiej waluty. Nowe ogniska koronawirusa i potencjalne obostrzenia z tym związane stawiają z kolei pod znakiem zapytania sytuację gospodarczą w USA. Mimo to pojawiają się głosy, że niedługo dolar może złapać nieco wiatr w żagle. – Po ośmiu tygodniach nieprzerwanych zwyżek kursu eurodolara miniony tydzień zakończył się dla tej pary walutowej na minusie. Z jednej strony, na wykresie EUR/USD sygnały wykupienia rynku pojawiały się już w ostatnim czasie, więc korekta spadkowa była naturalnym następstwem i oczyszczeniem tego rynku. Z drugiej strony, wielu inwestorów na rynkach walutowych dostrzega w ubiegłotygodniowej sytuacji sygnałów bardziej trwałych zmian w podejściu do dolara – wskazuje Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. – Na korzyść dolara przemawia m.in. fakt, że w minionym tygodniu radził on sobie dobrze w obliczu spadającej awersji inwestorów do ryzyka. Indeks dolara piął się w górę w czasie, w którym wzrastały także notowania indeksu S&P 500 – dodaje.

GG Parkiet

Na możliwe odbicie dolara w krótkim terminie wskazują też m.in. analitycy Goldman Sachs. – Krajowa konwencja republikanów w tym tygodniu może wesprzeć dolara, jeśli doprowadzi to do zmniejszenia przewagi sondażowej kandydata demokratów. Pogląd, że administracja Bidena podniosłaby stawki obciążenia podatkowego, prawdopodobnie miałby wpływ na amerykańską walutę. Tak samo gdyby prezydent Trump ogłosił nowe ważne informacje w sprawie działań wobec Chin. W krótkim okresie uczestnicy rynku powinni rozważyć zmniejszenie ilości krótkich pozycji na dolarze – uważają przedstawiciele Goldman Sachs.

Ciekawy tydzień

Ten tydzień dla dolara będzie wyjątkowy także z innego powodu. Mowa o sympozjum Jackson Hole, które w tym roku odbędzie się w trybie zdalnym. – Minutes po poprzednim posiedzeniu Fedu wskazały, że w Komitecie nie ma zgody co do dalszego luzowania, dodatkowo rodzi się wiele pytań, takich jak właśnie ryzyka systemowe czy ukryte opodatkowanie oszczędzających. Ponieważ jednak na sympozjum dyskusje toczą się we własnym gronie, zbyt wielu trudnych wątków nie należy się spodziewać. Nowe zapowiedzi ze strony Fedu nie są oczekiwane, ale nie są też całkowicie wykluczone. Takie zapowiedzi wznowiłyby presję na dolara, który zdołał odrobić część strat na koniec ubiegłego tygodnia, m.in. dzięki lepszym danym z USA. Dotyczyły one tak rynku nieruchomości, jak i koniunktury w biznesie, która to już w Europie zdaje się łapać zadyszkę. Trend pozostaje jednak niekorzystny dla dolara, podobnie jak obecne nastroje na rynkach akcji – wskazuje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.