Marcin Wenus, wiceprezes FxCuffs: Obniżenie dźwigni może zabić forex

Gościem piątkowego programu #PROSTOzPARKIETU był Marcin Wenus, wiceprezes fundacji FxCuffs z którym rozmawialiśmy o zmianach zachodzących na rynku forex.

Aktualizacja: 11.08.2017 17:17 Publikacja: 11.08.2017 16:51

Marcin Wenus, wiceprezes FxCuffs: Obniżenie dźwigni może zabić forex

Foto: ROL

Ministerstwo Finansów chce obniżyć dźwignię finansową na rynku forex do poziomu 1 do 25. Dlaczego ten pomysł budzi aż takie oburzenie?

Przede wszystkim my, Polacy, nie lubimy, jak nam się coś nakazuje czy też zakazuje. Natomiast sam pomysł nie był poprzedzony żadnymi konsultacjami. My robiliśmy ankiety na ten temat i według ostatniej z nich 92 proc. inwestorów opowiedziało się przeciw zmniejszeniu dźwigni. Co więcej, FCA, czyli regulator z Wielkiej Brytanii, przeprowadził szereg konsultacji i testów z brokerami, czym skutkowałoby obniżenie dźwigni. Wyszło, że wcale nie byłoby to takie dobre, dlatego powstrzymano się tam przed obniżeniem. Skupiamy się oczywiście na dźwigni, ale w przedstawionej propozycji jest szereg innych, dobrych propozycji, które dotykają sedna problemu, czyli nieuczciwych brokerów.

Dźwignia finansowa budzi najwięcej emocji. Jeżeli dojdzie do jej obniżki, to czy może to zabić rynek forex w Polsce?

Uważam, że może zabić rynek walutowy w Polsce. Przypomnijmy, że zmiany na tym rynku liczone są w dziesiętnych, a nawet setnych częściach procentu dziennie. W niczym więc nie przypomina to rynku akcyjnego. Jeżeli mamy kontrakty futures, które mają lewar około 1 do 10, a zmiana na rynku giełdowym jest często dziesięć razy większa, to tak naprawdę mamy taką samą zmianę jak w przypadku dźwigni 1 do 100 na walutach. Poza tym warto przypomnieć, że rynek walutowy jest dużo mniej podatny na jakiekolwiek manipulacje, bo jest bardzo płynny.

Kto tak naprawdę ucierpi na tej zmianie? Inwestorzy czy brokerzy? Kiedy bowiem pojawił się projekt ustawy, kurs XTB na GPW wyraźnie spadł.

XTB jest też brokerem, który mocno rozwija się za granicą. Obawiam się, że obniżenie dźwigni na rynku polskim może skutkować tym, że pojawi się wiele nieuczciwych podmiotów. Przykładem może być tu Belgia, która zakazała kontraktów CFD. Pojawiły się tam nieuczciwe firmy, będące poza nadzorem, które zaczęły po prostu wyciągać klientów. Po obniżce dźwigni Polska może się stać rajem dla nieuczciwych brokerów.

Jaki więc byłby optymalny poziom dźwigni na foreksie?

Myślę, że przede wszystkim powinniśmy przeprowadzić badania na ten temat. Statystyki, które częściowo pokazywane są przez brokerów, wskazują, że nasi inwestorzy radzą sobie na rynku lepiej niż ci ze Stanów Zjednoczonych. To pokazuje, że Polacy dobrze się czują na rynkach lewarowanych i dajemy sobie na nich radę. Myślę więc, że na zmianie dźwigni bardzo ucierpieliby inwestorzy, ale tak jak wspomniałem, trzeba przeprowadzić badania. Gdyby jednak faktycznie doszło do obniżenia dźwigni, to skutkowałoby to tym, że każdy musiałby wpłacić czterokrotnie więcej pieniędzy, aby zarządzać podobnymi pozycjami, jak obecnie. Bardzo wielu inwestorów wpłaca jednak niewielkie pieniądze na rynki lewarowane. Osoby, które grają na foreksie, obecne są też na innych rynkach finansowych, również na giełdzie. Paradoksalnie może więc dojść do odpływu pieniędzy z giełdy.

Rynek forex jest pod szczególną „troską" regulatora? Jak nasze regulacje wyglądają na tle tych z innych krajów i czy nasz regulator nie wychodzi z nimi przed szereg?

Nasz regulator wyszedł trochę przed szereg, natomiast wydaje się, że do tej pory było to nie najgorsze rozwiązanie, wręcz bym powiedział, że były to zmiany potrzebne. Dźwignia 1 do 100 jest wystarczająca, a zmiana związana z zakazaniem sprzedaży telefonicznej jest absolutnie bardzo dobra. Zmiana dźwigni do 1 do 25 jest jednak już raczej zmianą idącą za daleko. Jeśli jednak ze statystyki i badań wyszłoby, że taka dźwignia jest potrzebna, to ją wprowadźmy. Tylko przeprowadźmy te badania, a nie sądźmy, że tak powinno być. W Turcji ograniczono dźwignię 1 do 10 i wprowadzono minimalny depozyt w kwocie 13 tys. USD. Tak naprawdę jest to zamknięcie rynku dla mniejszych graczy, którzy zaczynają szukać alternatywy w szarej strefie.

Kiedy jednak wprowadzano ograniczenie dźwigni w Polsce 1 do 100, to też było bardzo dużo kontrowersji. Może po prostu strach ma wielkie oczy i na końcu okaże się, że dźwignia 1 do 25 wcale nie jest taka zła.

Ograniczenie dźwigni 1 do 100 rodziło ryzyko, że nasi brokerzy będą mniej konkurencyjni. Było to trochę na wyrost. Dźwignia 1 do 100 jest odpowiednia. Natomiast przy dźwigni 1 do 25 trading krótkoterminowy przestanie mieć jakiekolwiek sens. To jest bardzo niebezpieczne, a wiele osób z tego się utrzymuje. Także jest niebezpieczeństwo z tego względu, że nasi brokerzy przestaną być konkurencyjni. Dodatkowo ekspansja zagraniczna krajowych firm zostanie brutalnie zatrzymana.

Jakie są dziś największe bolączki rynku forex?

Wydaje mi się, że tak naprawdę tych bolączek nie ma. Zostały bowiem podjęte odpowiednie kroki w celu wyeliminowania nieuczciwych brokerów i to działa. Problemem może być natomiast przeregulowanie rynku.

A czy można zaryzykować stwierdzenie, że rynek forex w Polsce jest rynkiem dojrzałym?

Zdecydowanie tak. Kiedyś wśród brokerów zagranicznych krążyło powiedzenie, że jeżeli nie masz biznesu w Polsce, to nic nie wiesz o biznesie forex. Jesteśmy absolutnie rozwiniętym rynkiem, potrafimy egzekwować swoje prawa również od brokerów zagranicznych. Mamy bowiem prężnie działające stowarzyszenia traderów, więc inwestorzy nie są osamotnieni. Co więcej, nasi brokerzy są dojrzali i dojrzeli też do tego, aby prowadzić ekspansję zagraniczną, i być może jest szansa, jeśli nic się nie zmieni, że zobaczymy polskiego brokera w pierwszej piątce największych firm z rynku forex na świecie.

Forex
Eurodolar coraz bliżej minimów z jesieni zeszłego roku
Forex
Metale szlachetne dojrzały do korekty?
Forex
Coraz więcej argumentów przemawia za mocniejszym dolarem
Forex
Czy dane z USA przedłużą umocnienie złotego?
Forex
Czy EBC w tym tygodniu da nowy impuls do zwyżek euro?
Forex
Lepiej, ale wciąż to głównie straty