Za 1 franka szwajcarskiego płacono we wtorek 3,87 zł, czyli najwięcej od ponad dwóch lat. To oczywiście oznacza większe raty kredytów denominowanych we frankach, ale kurs wciąż jest daleki od szczytów z 2016 r. (ponad 4,1 zł) i z 2015 r. (ponad 4,3 zł). Od początku roku frank zyskał 1,5 proc. wobec złotego a przez ostatnie 12 miesięcy umocnił się o 3,7 proc. Kurs złotego szedł jednak głównie w ślady notowań euro do franka. Wspólna unijna waluta straciła od początku roku do szwajcarskiej 2,4 proc. a przez ostatnie 12 miesięcy 5,2 proc. We wtorek za 1 euro płacono już 1,09 franków, czyli najmniej od lata 2017 r. Frank korzystał w ostatnich miesiącach jako waluta z bezpiecznej przystani, euro traciło ze względu na pogarszającą się kondycję gospodarczą strefy euro oraz oczekiwania na luzowanie polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny.

Mediana prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberga mówi, że na koniec roku za 1 euro  powinno się płacić 1,12 franka. Najbardziej "niedźwiedzie" prognozy (analityków BNP Paribas, BBVA i SEB) mówią, że kurs będzie wówczas wynosił 1,16 CHF za 1 euro. Najbardziej "bycze" (JPMorgan Chase, MUFG i DZ Banku) mówią o 1,08 frankach za 1 euro. Wszystkie te prognozy powstały w czerwcu lub w lipcu, ale wygląda na to, że mogą zostać za jakiś czas poprawione. Kurs franka niewiele przecież dzieli od poziomu, który największe frankowe "byki" przewidywały na koniec roku.

Zachowanie franka w nadchodzących miesiącach będzie w dużym stopniu zależne od tego, co zrobi EBC: jak mocno zetnie stopy procentowe i czy wznowi skup aktywów w ramach programu QE. - Obniżki stóp procentowych, których spodziewamy się w USA i strefie euro już zostały w dużej części wycenione przez rynki. Wątpimy jednak w to, czy wznowienie przez EBC zakupów aktywów na okres dwóch lat jest w pełni zdyskontowane. Jest więc więcej przestrzeni, by frank dalej się umacniał wobec euro - twierdzi Hubert de Barochez, analityk Capital Economics.

Część ekspertów przekonuje, że Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) będzie musiał za jakiś czas powstrzymywać dalszą aprecjację franka. - Jest presja, by SNB zaczął działać. Zwłaszcza jeśli EBC obetnie stopy bardziej niż o 10 pb. - wskazuje Maxime Botteron, ekonomista z Credit Suisse.

Prezes SNB Thomas Jordan ma jednak małe pole do manewru. Szwajcaria już i tak jest krajem o najniższych stopach procentowych na świecie. (W strefie euro główna stopa procentowa wynosi 0 proc. a stopa depozytowa minus 0,4 proc.)