Trwa dobra passa naszej waluty. W poniedziałek znowu umacniała się zarówno w stosunku do euro, jak i dolara. Para EUR/PLN zjechała w okolice 4,48. Z kolei para USD/PLN walczyła o to, by zejść poniżej poziomu 3,67. A przecież jeszcze na początku maja euro zbliżało się do 4,60 zł, zaś dolar kosztował powyżej 3,80 zł. Skąd ta zmiana i jak długo będziemy obserwowali pokaz siły naszej waluty?
Sprzyjające otoczenie
Na korzyść złotego w ostatnim czasie działają czynniki wewnętrzne i zewnętrzne. – Jeśli chodzi o czynniki wewnętrzne, to jest to przede wszystkim nowy program polityczny, który może się przyczynić do wzrostu konsumpcji i napędzenia polskiej gospodarki, ale także do szybszego podnoszenia stóp procentowych. Czynnikiem zewnętrznym jest w z kolei silny wzrostu kursu EUR/USD do 1,22 – mówi Daniel Kostecki, główny analityk w firmie Conotoxia.
Utrzymujące się dobre nastroje na światowych rynkach, słabość dolara czy też szansa na podwyżkę stóp procentowych, jak widać po zachowaniu złotego, potrafią działać na wyobraźnię inwestorów.
– Dopóki rynek rozgrywa oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych w Polsce, a klimat na rynkach globalnych jest risk-on, złoty może dalej zyskiwać – uważa Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. – Z jednej strony złoty ma do nadgonienia obecne na rynkach globalnych od początku kwartału przywrócenie trendów reflacyjnych. W zgodzie z tymi nastrojami dobre dane z polskiej gospodarki dają solidne wsparcie fundamentalne. Z drugiej strony niesprecyzowany termin kolejnego posiedzenia Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych wyeliminował ten czynnik ryzyka z wpływu na kurs złotego, ale odreagowanie premii za ryzyko jest już za nami – dodaje Białas.