Sezon publikacji sprawozdań za 2018 r. jest już na finiszu. Jak co roku przeglądamy raporty, zwracając szczególną uwagę na listy prezesów do akcjonariuszy. Nie są strategiczną częścią sprawozdania finansowego, niemniej stanowią dobrą okazję do podsumowania dokonań za zeszły rok, nakreślenia perspektywy na najbliższe kwartały i ocieplenia wizerunku spółki.
Z naszych obserwacji wynika, że prezesi radzą sobie z tym obowiązkiem całkiem dobrze. Choć trudno też stwierdzić, na ile ich listy są pisane przez nich samych, a na ile są dziełem agencji PR. Ich przedstawiciele w nieoficjalnych rozmowach nie kryją, że sezon publikacji raportów rocznych jest dla nich niezwykle pracowitym okresem. W skrajnych przypadkach jedynym wkładem prezesa w list jest jego podpis.
Owca, pływadło i proteiny
Istnieją jednak takie listy, które nacechowane są tak mocnym akcentem indywidualizmu, że nie ma cienia wątpliwości co do tego, że ich autorem jest sam prezes. Jak co roku arcyciekawą lekturą okazał się list szefa Wirtualnej Polski Jacka Świderskiego. Pełen neologizmów i zaskakujących metafor mocno wyróżnia się na tle pozostałych.
„W 2018 roku większość nowych, ebitdowych protein Wirtualnej Polski Holding pochodziła ze sprzedaży reklamy" – pisze prezes. Obrazowo opisuje proces osiągania rentowności w segmencie telewizyjnym: „Przypominał wyrywanie rzepów z wełny wierzgającej i beczącej owcy, ale również się udało". Dalej prezes wprowadza czytelników w klimaty stricte morskie.
„Nasz handlowo-mediowy dwumasztowiec dotarł na koniec roku szczęśliwie do odległego portu przeznaczenia. Jesteśmy tam, gdzie mówiliśmy, że będziemy. Przed nami duże pływadło o nazwie Google. Za nami, od września do końca roku, był coraz wolniej płynący Facebook, z którym pojedynek na pewno potrwa jeszcze wiele miesięcy" – pisze prezes. Dalej rozwija przed nami obraz informatyków walczących dzielnie z tsunami danych.