Złoty osłabił się także w stosunku do innych walut Europy Środkowo-Wschodniej (korona czeska, forint), co sugeruje, że ta zmiana notowań miała lokalną przyczynę. Uczestnicy rynku finansowego przypuszczają, że złotego ponownie osłabił NBP.

Pierwszej od dekady interwencji na rynku walutowym, zmierzającej do osłabienia złotego, Narodowy Bank Polski dokonał w piątek 18 grudnia. Wtedy kurs euro wzrósł z około 4,44 zł do nieco ponad 4,50 zł.

Sam NBP informacji o tamtej interwencji nie potwierdził, ale mówili o niej członkowie Rady Polityki Pieniężnej Jerzy Żyżyński i Eryk Łon. Jak tłumaczyli, słabszy złoty będzie wspierał ożywienie gospodarcze w Polsce m. in. poprzez zwiększenie rentowności eksportu.

RPP już od czerwca sygnalizuje w swoich komunikatach, że na tle historycznym złoty w niewielkim stopniu osłabił się w reakcji na globalny kryzys wywołany przez pandemię oraz poluzowanie polityki pieniężnej przez NBP. To zaś, jak ocenia RPP, może ograniczać tempo ożywienia gospodarczego. Żyżyński przyznał jednak, że piątkowej interwencji zarząd NBP z Radą nie konsultował. Jerzy Żyżyński przyznał jednak, że zarząd NBP nie konsultował z RPP decyzji o interwencji.

Brak komunikatów NBP w sprawie interwencji prowokuje wśród uczestników rynku podejrzenia, że celem banku centralnego jest poprawienie wyniku tej instytucji. Miałoby chodzić o zwiększenie wartości aktywów w walutach obcych i docelowo zysku banku centralnego, który w 95 proc. trafia do budżetu państwa.