Po wydaniu setek milionów dolarów w minionej dekadzie w południowowschodniej Europie, czeska firma CEZ zmienia taktykę po nieustannych sporach i walkach z tamtejszymi ustawodawcami i nadzorem rynku. Prowadzi obecnie rozmowy mające na celu sprzedaż elektrowni węglowych i sieci dystrybucji w Bułgarii.

W Europie Zachodniej firma stawia na farmy wiatrowe, ciepłownie i inne aktywa, przy pomocy których zamierza konkurować z takimi gigantami tej branży jak EON czy Engie.

- Jeśli chodzi o nowe aktywa, to spółka celuje obecnie w energię odnawialną i zdecydowanie w środkową i zachodnią Europę, a nie południowowschodnią – powiedział w niedawnym wywiadzie prezes spółki Martin Novak. Do 2020 r. spółka chce podwoić zyski z nowych źródeł. Obecnie większość energii produkuje w siłowniach węglowych i nuklearnych.

Aktywów w Bułgarii CEZ chce pozbyć się w najbliższych miesiącach, co będzie oznaczało koniec szybkiego rozwoju działalności na rozwijających się rynkach od Albanii, przez Rumunię po Turcję. Za bułgarskie aktywa spółka zapewne nie dostanie więcej niż 9 mld koron (418 mln USD), według szacunków Komercni Banka. To o wiele mniej niż 17,5 mld koron, które spółka zapłaciła za ich zakup w 2004 r., aczkolwiek w ciągu tych 12 lat pozyskała około 7 mld koron z tytułu dywidend.

Akcje CEZ w tym roku na praskiej giełdzie zdrożały o 13 proc., a na warszawskiej o 24 proc.