Spółki nie odchudzają się już tak intensywnie, jak kiedyś

Energetyka › Do niedawna cała państwowa energetyka była na ostrej diecie. Dziś tylko nieliczni tną zatrudnienie. Szansa na zrzucenie „tłuszczyku" pojawi się w kolejnej dekadzie.

Publikacja: 12.08.2018 12:00

Spółki nie odchudzają się już tak intensywnie, jak kiedyś

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski

Parkiet

Program dobrowolnych odejść w ramach trzyletniego programu poprawy efektywności prowadzi Tauron. Tam gołym okiem widać redukcję liczby pracowników. W ubiegłym roku średnie zatrudnienie było o ponad 900 osób niższe (25,02 tys. osób), na koniec zaś 2017 r. było ponad 700 etatów mniej (ok. 24,8 tys. osób). Spadki było widać w większości obszarów działalności. Niewielki przyrost miał miejsce tylko w biznesie sprzedaży.

Parkiet

Trzem pozostałym spółkom kontrolowanym przez Skarb Państwa, czyli Polskiej Grupie Energetycznej, Enei i Enerdze, przybyło pracowników. Jednak w każdym przypadku przyrost ten miał różnorakie podłoże.

Tymczasowi na etaty w Enerdze

O ile można zauważyć, że w PGE i Enei przyrost jest efektem przeprowadzonych w ubiegłym roku akwizycji, o tyle Energa na potęgę zwiększała liczbę etatów mimo trwającej restrukturyzacji.

Pod koniec czerwca liczba zatrudnionych w gdańskim koncernie przekroczyła 9,5 tys. osób. To oznacza, że w ciągu pół roku do grupy dołączyło 550 pracowników. Tylko od kwietnia do czerwca przybyły 303 etaty.

Parkiet

Przyrost w pierwszym półroczu – jak tłumaczy Adam Kasprzyk, rzecznik Energi – to przede wszystkim efekt zatrudnienia pracowników ochrony w powołanej pod koniec ubiegłego roku spółce zależnej – Energa Ochrona – zajmującej się nadzorem mienia i obiektów grupy. Etatów przybyło też w Enerdze Invest, bo spółka chciała rozwijać kompetencje w zakresie projektowania linii elektroenergetycznych średnich i wysokich napięć, a także stacji elektroenergetycznych na potrzeby operatora sieci. – Usługi zlecane dotychczas na zewnątrz wykonują teraz pracownicy przejęci z Agencji Pracy Tymczasowej na umowę o pracę – wyjaśnia Kasprzyk.

Zatrudniano też elektromonterów i kadrę inżynieryjno-techniczną, by uzupełnić lukę kompetencyjną i pokoleniową w dystrybucji i wytwarzaniu.

Parkiet

Jednak tak duży przyrost może dziwić. Zwłaszcza że w ubiegłym roku grupa powiększyła się o niespełna 200 osób wobec 2016 r. Jest też w trakcie reorganizacji, mającej doprowadzić do zmniejszenia liczby spółek córek z 44 do około 20 na koniec tego roku. Jacek Kościelniak, wiceprezes ds. finansowych Energi, pytany o efekty finansowe prowadzonej restrukturyzacji twierdzi, że są one znaczące. – Patrzymy z poziomu całej grupy na koszty zarządu i wydatki o charakterze administracyjnym. Bierzemy też pod uwagę proces prowadzenia zamówień i zakupów. Na efekcie skali już teraz zyskujemy 10–20 proc. To są kwoty rzędu kilkunastu milionów złotych, a do końca roku mogą dojść nawet sięgnąć kilkudziesięciu milionów złotych – mówi Kościelniak.

PGE i Enea „spuchły" po przejęciach

Siedmioprocentowy przyrost w największej grupie energetycznej to efekt wzięcia na pokład 3154 pracowników EDF Polska, przejmowanych wraz z kupowanymi w listopadzie 2017 r. elektrowniami i elektrociepłowniami. Na koniec 2017 r. w PGE pracowało 41,23 tys. osób. W poprzednich latach liczba zatrudnionych sukcesywnie spadała. Przykładowo w 2016 r. odchudzono grupę o ok. 400 etatów. – Gdyby nie uwzględniać pracowników EDF, to na koniec 2017 r. byłoby o blisko 400 etatów mniej w grupie. To oznacza spadek liczby zatrudnionych o 1 proc. w stosunku do stanu z końca grudnia 2016 r. – szacuje Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE. Ten spadek to głównie odejścia osób z tzw. spółek pomocniczych, np. dostarczających materiały elektryczne dla oddziałów, świadczących usługi transportowe czy ochroniarskie.

PGE Energia Ciepła, która zarządza przejętymi aktywni, nie planuje redukcji zatrudnienia. To akurat nie dziwi. Tajemnicą poliszynela jest to, że Francuzi już dawno temu zoptymalizowali biznes, także pod względem liczby pracowników. Jednak z początkiem przyszłego roku PGE EC wchłonie też elektrociepłownie największej dziś spółki z grupy, czyli PGE GIEK. Wszyscy mają przejść na dotychczasowych warunkach.

Nie należy się więc spodziewać cięć także w ich strukturach – choć prawdopodobnie w elektrociepłowniach GIEK jest nieco „tłuszczyku" do zrzucenia – biorąc pod uwagę kalendarz wyborczy i wciąż silną pozycję związkowców.

Zrestrukturyzowany i poukładany biznes przejęła także Enea, kupując w marcu 2017 r. Elektrownię Połaniec. Ta siłownia przez 13 lat była w prywatnych rękach międzynarodowych korporacji – najpierw belgijskiego Electrabel, a po jego połączeniu z firmą Suez – pod rządami jednej z największych na świecie energetycznych grup – GDF Suez (później Engie). Prywatni właściciele ograniczyli koszty, m.in. przekazując znaczną część pracowników firmom zewnętrznym. Dzięki temu wskaźnik zatrudnionych do ilości zainstalowanych megawatów w Połańcu był znacząco lepszy niż w elektrowniach zarządzanych przez państwowe spółki. Z usług zewnętrznych firm korzystały jednak także polskie firmy pod kontrolą Skarbu Państwa. Najlepszym przykładem jest prowadzona przez lata polityka Energi, dzięki której odchudziła się przed debiutem giełdowym i zaraz po nim.

Na pokład Enei trafiło ok. 630 pracowników po przejęciu Połańca i spółki Bioenergia w 2017 r. To większa część z 1060 więcej zatrudnionych na koniec 2017 r. (w stosunku do końca 2016 r.). Byłoby więcej, gdyby nie odejścia 545 pracowników w ramach programu dobrowolnych odejść i ok. 214 osób, które przeszły na emeryturę. Ale warto zauważyć, że Enea także zatrudniła w tym czasie pokaźną grupę ponad 1,53 tys. osób.

Zasypywanie luki pokoleniowej

Jak można wyczytać w sprawozdaniu zarządu poznańskiej grupy, taki przyrost wynika z prowadzonego w niej programu zmiany pokoleniowej, który obok ogłoszonego w 2016 r., programu dobrowolnych odejść obejmuje też program uzupełniania kompetencji i wdrażania nowej polityki płacowej.

Prawdopodobnie jednak spółki w najbliższym czasie nie będą się odchudzać w zauważalny sposób. Wynika to choćby z kalendarza wyborczego, który w połączeniu z wciąż stosunkowo silną pozycją związków w grupach energetycznych nie sprzyjałby takim ruchom. Szansa na redukcję etatów przyjdzie w latach 20., bo wtedy duża część pracowników elektrowni odejdzie na emerytury. A średnia wieku w sektorze przekracza 50 lat.

– Wysoka średnia wieku pracowników i obserwowane mniejsze zainteresowanie młodszych pokoleń pracą w energetyce jest jednym z wyzwań stojących przed nami. Szacujemy, że w ciągu ok. 10 lat odejdzie i jednocześnie zostanie zatrudnionych w sumie około 13 tys. pracowników – mówi Szczepaniuk z PGE. Lider rynku – podobnie jak cała branża – zmaga się z problemem tzw. luki kompetencyjnej i pokoleniowej. Tauron wytypował nawet zawody, gdzie ryzyko braku pracowników w przyszłości jest bardzo prawdopodobne. Na wagę złota są elektromonterzy, inżynierowie elektrycy, dyspozytorzy, górnicy, maszyniści, ślusarze czy monterzy. By nie stracić tych kompetencji grupa powoła 37 klas patronackich w 15 szkołach branżowych. Współpracuje też z 12 uczelniami.

Inni też uzupełniają przyszłe deficyty kadrowe dzięki konkursom, stażom i praktykom dla uczniów szkół branżowych i technicznych, a także absolwentów uczelni. Najlepsi mają szansę na stałe zatrudnienie. Istotny jest nie tylko fakt, że porozumienia między energetyką a placówkami edukacyjnymi mają wieloletni charakter (w Bełchatowie i Kleszczowie PGE GIEK zobowiązało się do prowadzenia przez dziesięć lat kształcenia w zawodach technika elektryka, mechanika, automatyka i mechatronika), ale że nastawiają się także na energetykę jutra (jak utworzona w Siedlcach pod auspicjami PGE klasa kształcąca techników urządzeń i systemów energetyki odnawialnej).

Energetyka
Ekonomiczny żywot starych węglówek Taurona dobiega końca. Zwolnień nie będzie
Energetyka
Tauron zwraca uwagę na drożejące projekty OZE
Energetyka
Enea planuje emisję obligacji
Energetyka
Rekordowe wyniki Taurona. W tle 8 miliardów rekompensat
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Energetyka
"Nowe taryfy na prąd to wejście do kasyna i niepewność". Niepokój sprzedawców
Energetyka
Enea rozważa węglowe warianty