Podpisane porozumienie ma uporządkować współdziałanie w sytuacjach przerw w zasilaniu występujących po gwałtownych nawałnicach. Z kumulacją takich zdarzeń mieliśmy do czynienia w 2017 r. Skablowanie sieci średnich napięć ma być remedium na nie. Takie uszkodzenia – jak wskazał Robert Zasina, prezes Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej (PTPiREE) – mają znaczący wpływ na pogorszenie parametrów świadczących o jakości usług dystrybucyjnych (ilość przerw i czas ich usunięcia), które są brane pod uwagę przez regulatora przy wynagradzaniu operatorów sieci.

Dystrybutorzy mają na przełomie września i października przedstawić ministrowi pierwszą propozycję szczegółowego planu skablowania. – W pierwszym etapie obejmie on sieci średnich napięć na terenach zalesionych, ale w dalszej kolejności zajmiemy się także liniami niskich napięć. Realizacja tego projektu rozłożona będzie na kilkanaście lat, a jego całkowity budżet może oscylować wokół 40 mld zł – powiedział „Parkietowi" Robert Zasina.

Samo skablowanie obszarów leśnych – jak szacował Skobel – to wydatki rzędu 11 mld zł. Celem jest dążenie do udziału kabli w sieci średnich napięć na poziomie 70–80 proc. Dziś u dystrybutorów z państwowych grup ten udział waha się między 20 a 30 proc. Najlepiej jest na terenie Tauronu, a najgorszej (poniżej 20 proc.) w Enerdze i PGE. W statystykach odstaje Innogy Stoen Operator zasilający Warszawę i okolicę, gdzie udział kabli w sieciach średnich napięć to ponad 96 proc.

Linie energetyczne są wrażliwe nie tylko na wichury, ale i na upały. – Optowałbym za stopniowym rozwojem fotowoltaiki w Polsce, by zabezpieczyć szczyty zapotrzebowania na moc w upalne dni. PSE już dawno rekomendowały ministerstwu budowę 2 tys. MW w tej technologii – zauważył Eryk Kłossowski, prezes PSE. AWK