Energetyka. Na rynkach widać stabilizację

Eksperci wieszczą wyhamowanie wzrostu na rynkach surowców. To sugerowałoby przyszłe spadki cen energii. Jednak dobra koniunktura oraz regulacje mogą przeciwdziałać trendowi.

Publikacja: 21.01.2018 13:15

To już trend. Energia drożeje od kilku miesięcy, głównie za sprawą wzrostu cen surowców. Jest też pod coraz większą presją regulacji.

Z monitora prowadzonego przez think tank WiseEuropa wynika, że łączne rachunki za wszystkie nośniki energii (nie tylko prąd i ciepło, ale też paliwa i węgiel) rosną sukcesywnie od kilku miesięcy. W listopadzie 2017 r. konsumenci płacili o 1,2 proc. więcej niż w październiku, a wobec analogicznego miesiąca 2016 r. ich rachunki wzrosły o 3,3 proc.

Ten rajd przez ostatnie miesiące napędzał wzrost na rynku węgla i paliw transportowych.

Rajd na surowcach

W przypadku tych ostatnich jest jednak szansa na stabilizację. Zwłaszcza że drożejąca o ponad 9 proc. cena baryłki ropy już przebiła poziom niewidziany od dwóch lat (średnio 62,7 USD). – W tym roku widać jednak dużą elastyczność podażową Stanów Zjednoczonych – argumentują eksperci WiseEropa. Choć jednocześnie dostrzegają także kontynuację ograniczeń w wydobyciu ropy do końca 2018 r. przez państwa OPEC i Rosję.

W końcówce roku dynamika wzrostu cen węgla nieco wyhamowała, po znaczących podwyżkach w poprzednich miesiącach. Z danych Agencji Rozwoju Przemysłu, monitorującej polski rynek węgla, wynika, że listopadowa cena z 2017 r. dla czarnego paliwa przeznaczonego dla elektrowni była o 11,5 proc. wyższa niż w tym samym miesiącu 2016 r. Z kolei węgiel dla ciepłownictwa podrożał średnio o 22,5 proc. Prawdziwy obraz będziemy mieli jednak dopiero przy podsumowaniu roku. Bo w grudniu i na początku stycznia odbywała się kontraktacja.

Z kolei w tym roku Polska Grupa Energetyczna spodziewa się podwyżek rzędu ok. 10 proc., a Tauron – nawet kilkunastoprocentowych.

Josef Pospisil, kierujący zespołem energetycznym w Fitch Ratings w regionie EMEA, ocenia, że postępujący w ostatnich miesiącach wzrost cen węgla jest nie do końca uzasadniony. Tłumaczy to sytuacją w Azji, głównie w Chinach, rozwijających mocno odnawialne źródła energii i zapowiadających elektryfikację transportu. Ale Państwo Środka nadal zużywa najwięcej czarnego paliwa na świecie. – Dlatego prawdopodobnie jeszcze przez pewien czas będzie potrzebować stosunkowo wysokiego poziomu cen węgla, by utrzymać kopalnie na rynku – prognozuje Pospisil. Z kolei w Polsce przewiduje dalsze zwyżki na rynku węgla w 2018 r. Zwraca uwagę na drożejące uprawnienia do emisji CO2. Ich cena może jeszcze pójść w górę wskutek europejskiej reformy rynku handlu uprawnieniami (EU ETS). Ostatecznie przełoży się więc na odbiorców w cenach energii.

Również według doradczej spółki Energomix więcej przemawia dziś za wzrostem cen prądu niż za stabilizacją lub spadkami. Mimo że z czasem powinno napływać do nas więcej taniej energii z importu i także w Polsce będzie przybywać odnawialnych źródeł (z niższymi kosztami operacyjnymi), to jednocześnie musimy zmodernizować nasze przestarzałe elektrownie konwencjonalne (średnia wieku to ok. 40 lat) i z każdym rokiem będziemy ponosić coraz wyższe koszty polityki klimatycznej. – Obecnie obserwowane na TGE ceny energii na kolejne lata potwierdzają wpływ rosnących cen surowców oraz estymowany wzrost zapotrzebowania w krajowym systemie. Będzie on związany z dalszym rozwojem polskiej gospodarki i czynnikami takimi jak rozwój elektromobilności – dodają eksperci Tauronu. Ale i oni zwracają uwagę na regulacje związane z dekarbonizacją UE.

Wpływ na odbiorców

Wyższe ceny węgla w Polsce to nie tylko pochodna sytuacji na światowych rynkach. To także wina m.in. małej podaży na krajowym rynku. – Polska Grupa Górnicza co prawda oferuje go w lepszej cenie, ale w wielu przypadkach są kłopoty i zakłócenia bieżących dostaw. Ciepłownie muszą zatem posiłkować się importem – tłumaczy Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. Jego zdaniem w 2018 r. powinniśmy się liczyć przynajmniej z kilkuprocentowymi podwyżkami cen ciepła systemowego. W niektórych miejscowościach wzrost cen może jednak sięgać nawet kilkunastu procent, o ile Urząd Regulacji Energetyki uzna wszystkie przedstawione przez ciepłowników koszty za uzasadnione. – Praktyka z poprzednich lat pokazuje, że regulator niechętnie godzi się na tak drastyczną jednorazową podwyżkę – zauważa Szymczak. Jednak jego zdaniem przy zwyżkach rzędu 40–80 proc. na kosztach zakupu mamy do czynienia z niezależnym od przedsiębiorstwa wzrostem kosztów uzasadnionych.

Drożejący węgiel przekłada się także na ceny hurtowe energii. Na Towarowej Giełdzie Energii średnioważona cena kontraktu rocznego na energię dostarczaną w 2018 r. dla całego 2017 r. wzrosła do 167,50 zł/MWh. Była więc o ponad 5 proc. wyższa niż cena kontraktu z dostawą w 2017 r. w całym 2016 r. (energię kontraktuje się przeważnie w roku poprzedzającym dostawę). W samym grudniu prąd w kontrakcie rocznym na ten rok podrożał o 2 proc. (względem listopada 2017 r.), do 177,63 zł/MWh, zaś drugi tydzień stycznia 2018 r. zamknął się na poziomie 180,24 zł/MWh.

Zwyżki odczują w pierwszej kolejności przedsiębiorcy, bo dla nich cena uzależniona jest od rynku. Gospodarstwa domowe są chronione taryfą zatwierdzaną corocznie przez URE na wniosek spółek obracających energią i przesyłających ją siecią dystrybucyjną. Już wiadomo, że regulator zgodził się na symboliczną podwyżkę rzędu 0,5 proc. na ten rok.

Ważne czynniki lokalne

– W średniej i długiej perspektywie ceny energii i ciepła pójdą w górę bez względu na to, co będzie się działo na rynkach surowcowych. To wynika z konieczności modernizowania źródeł twórczych i dostosowania ich do przyszłych norm środowiskowych – tłumaczy Aleksander Śniegocki z WiseEuropa. – Krótkookresowe obniżki cen prądu i ciepła mogą jedynie wynikać z opóźniania wdrażania rozmaitych narzędzi wsparcia mających pozwolić na sfinansowanie inwestycji – dodaje. Zdaniem eksperta węglowe spółki nie mogą już również liczyć na cykliczny wzrost cen. Bo choć dziś odbijają, to nie jest to porównywalny poziom do tego sprzed kilku lat. Z kolei przyszłe ceny gazu staną się więźniem lokalnych czynników. – Błękitne paliwo może być konkurencyjne cenowo, jeśli dywersyfikacja dostaw będzie postępowała – podkreśla Śniegocki.

Jeśli chodzi o rynek gazu ziemnego, to na rynku terminowym w końcówce roku dało się zaobserwować wzrost cen. Średnioważona cena na spocie TGE wyniosła w 2017 r. 83,66 zł/MWh, czyli o 12,50 zł/MWh więcej niż w 2016 r. Tylko w grudniu w skali miesiąca o 1,64 zł/MWh, do 93,60 zł/MWh. Z kolei na rynku terminowym średnioważona kontraktu z dostawą w 2018 r. w całym 2017 r. sięgnęła 81,79 zł/MWh, czyli o 7,29 zł/MWh więcej względem analogicznej ceny z notowań kontraktu rocznego w 2016 r. – Krajowe ceny gazu podążają za trendem na giełdach europejskich, ze stałym przesunięciem ze względu na koszty transportu surowca do Polski – tłumaczy PGNiG.

– Dziś nie widać istotnych przesłanek wzrostów cen gazu. Na rynku europejskim jest za dużo surowca w stosunku do zapotrzebowania – twierdzi z kolei Pospisil z Fitch. Wskazuje m.in. na udostępnione nowe moce terminali LNG, uruchomienie eksportu z USA i zmiany na rynku w Azji. – Oczekiwania większości analityków na kolejne trzy lata to raczej utrzymanie cen błękitnego paliwa na obecnym poziomie – dodaje.

Opinie

Maciej Kowalski, członek zarządu Enefit

Największy wpływ na cenę energii w tym roku będzie miała produkcja z nowego bloku Enei w Kozienicach. Widać też rosnące znaczenie taniej energii z importu. Na razie Polska odstaje od rynków ościennych. Podczas gdy tam z roku na rok kontrakty tanieją, u nas ich cena idzie w górę. To efekt zwiększającego się u sąsiadów potencjału odnawialnych źródeł.

W średnim terminie można oczekiwać zasypywania różnic w miarę otwierania się naszego rynku na import i uruchamiania kolejnych aukcji, najpierw dla ekoelektrowni, a następnie także dla źródeł starających się o wsparcie z rynku mocy. Przy spadających cenach energii źródła konwencjonalne będą pod coraz większą presją. To wpływ drożejącego węgla i uprawnień do emisji CO2. Czarne paliwo od września do 10 stycznia zdrożało o 5 dol. za tonę, do 85 dol., a CO2 z 6 do 7,8 euro za tonę emisji. Na rynku pojawi się więcej miejsca dla OZE i elektrowni gazowych, produkujących szczytowo lub na rzecz regulacji systemu.

Ze względu na gospodarczy boom cena gazu powinna podążać w ślad za ropą, która od września do 11 stycznia poszła w górę z 55 do 69 USD na baryłce.

Piotr Grzejszczak, senior menedżer, Innogy Polska

Wzrost cen energii obserwowany w II połowie 2017 r. wyhamował. Napędzające go ceny polskiego węgla są wysokie, więc dalsze zwyżki są mało prawdopodobne. Na stabilizację wpływają też czynniki systemowe: nowe i planowane instalacje fotowoltaiczne, rozwój zarządzania popytem w Polsce (DSR) i rynek mocy, w ramach którego pod koniec roku mają się odbyć pierwsze kontraktacje nowych źródeł na lata 2021–2023. Wpływ na ceny gazu ma ropa, której średnia cena w 2018 r. prognozowana jest poniżej aktualnych poziomów (ok. 70 USD za baryłkę Brenta). Taka sytuacja może się utrzymać także na rynku gazu, gdzie średni poziom cen nie powinien znacząco przekroczyć ubiegłorocznego (ok. 85 zł/MWh). Istotna jest też sytuacja na światowym rynku węgla. Za ostatnimi zwyżkami podążają ceny energii. To napędza popyt na gaz i jest kolejnym bodźcem do wzrostu cen. W dłuższym okresie czynnikiem neutralizującym może być rozwój rynku LNG na świecie, który pozwala na dywersyfikację źródeł. W horyzoncie trzyletnim przewidujemy jednak kilkuprocentowy wzrost hurtowej ceny gazu r./r.

Energetyka
Elektroenergetyka zieleni się na giełdzie po doniesieniach o wydzieleniu węgla
Energetyka
Sonel podzieli się rekordowym zyskiem. Rekomendacja dywidendy
Energetyka
Prace nad wydzieleniem węgla startują od nowa
Energetyka
Onde zachowa część projektów OZE dla siebie
Energetyka
Redukcje mocy w OZE wyzwaniem dla Grenevii
Energetyka
Wiatraki przywiały pierwsze zyski Grenevii. Firma szuka partnerów do nowego projektu