Praktycznie jednak pozostało to niezauważone w systemie. Obecne ceny na rynku bilansującym (który jest rynkiem technicznym, ale przekładającym się na rynek spot) są bardzo niskie. Z taką sytuacją mamy do czynienia zarówno w Polsce, jak i w Niemczech, gdzie również wyłączono z końcem 2017 roku kolejną elektrownię jądrową. Ubytków nie widać jednak ze względu na duże ilości energii produkowanej przez wiatraki.

Zdaniem Michała Borga, starszego handlowca w firmie Fiten, dopiero po pierwszym tygodniu stycznia będzie można ocenić efekt wyłączenia Adamowa z systemu. Po pierwsze dlatego, że po przerwie świąteczno-noworocznej pracę rozpocznie już większość zakładów produkcyjnych. Co więcej, spodziewany jest też spadek temperatur poniżej zera. – W związku ze wzrostem zapotrzebowania po okresie świątecznym spodziewamy się wyższych cen energii na rynku spot. – Obecna sytuacja wskazuje na to, że w systemie jest nadpodaż energii. To może się zmienić w przyszłym tygodniu wraz z nadejściem niskich temperatur – dodaje Borg.

W raporcie Winter Outlook 2017/2018 stowarzyszenie europejskich operatorów systemów przesyłowych (ENTSO-E) wskazało na drugi i trzeci tydzień stycznia jako wrażliwy. Mogą paść rekordy zapotrzebowania na moc, o ile przyjdą siarczyste mrozy.

Nasz system jest bezpieczniejszy niż w poprzednich latach. Choćby ze względu na odpaloną niemal dwa tygodnie temu jednostkę na 1075 MW w należącej do Enei kozienickiej elektrowni. Handlowcy z uwagą patrzą na jej pracę. – Jeśli zdarzą się awarie, to może zrobić się na rynku drogo, szczególnie w przypadku ataku zimy – ocenia Borg. Na razie praca nowego bloku wygląda stabilnie. – Niepokoi to, czy bez linii Kozienice–Ołtarzew będzie można uruchomić całą siłownię z pełną mocą. Może dochodzić do ograniczania mocy w starych blokach, by umożliwić jak najdłuższą pracę nowemu – przypuszcza handlowiec Fiten. aWK