Na temat polskiej ustawy dotyczącej kształtowania cen energii w 2019 r., która już obowiązuje, a przegłosowana została w błyskawicznym tempie, odniosła się w czwartek w Brukseli rzeczniczka Komisji Europejskiej Mina Andreewa. - Państwa członkowskie są zobowiązane do notyfikowania Komisji Europejskiej o wszelkich działaniach o pomocy publicznej przed ich wdrożeniem. Do tej pory nie otrzymaliśmy notyfikacji od polskich władz, ale tego byśmy oczekiwali – powiedziała Andreewa, cytowana przez PAP.

Polscy eksperci zwracają uwagę, że wątpliwości budzi przede wszystkim planowana wypłata rekompensat dla firm energetycznych z tytułu utraconych przychodów. Sprzedawcy prądu, którzy już podpisali umowy na 2019 r. z firmami czy samorządami, zostali bowiem zobowiązani do obniżenia cen w tych kontraktach. W zamian otrzymają zwrot utraconych przychodów ze specjalnego funduszu, zasilonego przez państwo kwotą 4 mld zł. Są obawy, że Bruksela może to potraktować jako niedozwoloną pomoc publiczną.

Przedstawiciele resortu energii podczas głosowania nad ustawą w Sejmie i Senacie przekonywali, że o pomocy publicznej nie ma mowy i nie ma konieczności notyfikowania nowych przepisów przez Komisję Europejską. - My nie pomagamy spółkom energetycznym, tylko odbiorcom energii. Nie ma to żadnych znamion pomocy publicznej, bo firmy energetyczne nic na tym nie zyskują - przekonywał minister energii Krzysztof Tchórzewski. Z kolei wiceminister Tadeusz Skobel przytoczył nawet opinię prawną w tej sprawie, jednak nie potrafił wskazać jej autora.