– Oczywiście odpowiedzi były bardzo różne, w przypadku kobiet mogło to być zarówno 55 lat, jak i 65 lat – mówi Szymon Czarnik, współautor badań z UJ. – Charakterystyczne jest też, że kobiety z wyższym wykształceniem spodziewają się emerytury nawet w wieku 61,2, a te z niższym – 59,9 roku. Spore różnice widać także w przypadku mężczyzn. Ci z wyższym wykształceniem marzą o odpoczynku po osiągnięciu 65,1 roku, a z ci niższym – 64 lat. Niemniej jednak można powiedzieć, że przeciętnie dorośli Polacy spodziewają się przejść na emeryturę tak szybko, jak się da – dodaje. Na pierwszy rzut oka takie wyniki mogą sugerować, że wiek emerytalny na poziomie 67 lat, a takie przepisy obowiązywały do IV kwartału zeszłego roku, był dla kobiet dużą abstrakcją i wydawał się obowiązkiem „pracy aż do śmierci". – Byłbym jednak ostrożny w wyciąganiu tak pochopnych wniosków – zaznacza Szymon Czarnik. Jego zdaniem w naszych oczekiwaniach co do przyszłości w dużej mierze kierujemy się obecną rzeczywistością. – Obecnie zaś ustawowy wiek emerytalny to odpowiednio 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn, w takim też wieku w stan spoczynku przechodzili też nasi rodzice i znajomi. Moim zdaniem, gdyby ustawowy wiek został wydłużony, to po pewnym czasie dostosowałyby się do tego także oczekiwania Polaków – dodaje.

Badania w BKL były prowadzone w okresie wrzesień–grudzień 2017 r., czyli w okresie, gdy weszły w życie przepisy obniżające ustawowy wiek emerytalny. Przedstawiciele rządu podkreślają przy okazji, że przyspieszona emerytura to tylko prawo, a nie obowiązek i zachęcają do wydłużania aktywności zawodowej (im dłużej pracujemy, tym wyższe nasze świadczenie na starość). Trudno dziś powiedzieć, czy takie zachęty zadziałają, jednak badania BLK wskazują, że kobiety oceniają, iż mogły wykonywać swoją obecną pracę na pół etatu średnio do 61,3 roku, a jakąkolwiek pracę (też na pół etatu) do ukończenia średnio 62,6 roku.