Po kilku miesiącach zmagań WIG20 w końcu przebił 2000 pkt i w porywach dotarł do 2081 pkt. Z kolei mWIG40 i sWIG80 wyznaczyły nowe szczyty trendu. Rekordy znów padały na Wall Street, a więc globalny apetyt na ryzyko nie maleje. Wpisuje się w to wyraźne odbicie notowań bitcoina, a także stabilizacja cen złota. Poza tym Jerome Powell sugerował podczas środowej konferencji, że na razie nie ma mowy o zaostrzaniu polityki monetarnej. A skoro o drukarki dolarowe możemy być spokojni, to żal nie skorzystać z okazji, by wspiąć się na kolejne giełdowe szczyty.

Osiągając lokalne maksimum 2081 pkt, WIG20 znalazł się najwyżej od stycznia. 19 pkt zabrakło, by wyrównać tegoroczny szczyt. Zrobiło się więc ciekawie i optymistycznie. Głównym motorem napędowym indeksu były banki. Po orzeczeniu TSUE indeks reprezentujący ten sektor wspiął się na poziomy najwyższe od 6 marca 2020 r. Mówili: „Nie ma hossy bez banków", i najwyraźniej mieli rację. Co istotne – wybiciu WIG20 towarzyszył wyraźnie podwyższony wolumen obrotu, i to skupiony nie wokół jednej spółki, ale dość równomiernie rozłożony. Jak to mawia prof. Krzysztof Borowski z SGH – widać przyłożenie kapitału. Nowy lokalny szczyt potwierdzony obrotami to duet obiecujący. Nawiązka po czwartkowym wybiciu jest na tyle duża, że 2000 pkt możemy na ten moment uznać już za wsparcie, a 2100 pkt za najbliższy opór. Gra przeniosła się na wyższe pułapy, a stawką jest kolejna fala hossy na wzór tych z drugiego i czwartego kwartału ubiegłego roku.

O ile segment blue chips nudził nas i frustrował przez kilka miesięcy, o tyle misie nie zawodziły i nie zawodzą nadal. Indeks mWIG40 niemal w punkt zatrzymał korektę spadkową na średniej z 50 sesji, odbił się i wyznaczył nowy szczyt hossy 4531 pkt. Poprzedni szczyt nie został wyraźnie poprawiony, ale spokojnie – wolniej idziesz, dalej zajdziesz. Wzrostową formę trzyma też sWIG80. Ostatnie schłodzenie nie dotarło nawet do 50-sesyjnej średniej, a w czwartek indeks zameldował się na nowym maksimum hossy 19 728 pkt. Okrągłe 20 000 pkt jest już na wyciągnięcie ręki, a siła i stabilność trendu sugerują, że zaraz zobaczymy kurs powyżej tego pułapu.

Od szerokiego rynku GPW wciąż odstaje na minus mały parkiet. Dwa tygodnie temu NCIndex spadł poniżej 500 pkt, a przez ostatnie dni próbował do tego poziomu wrócić. W szerszym ujęciu czasowym, w przeciwieństwie do WIG, WIG20, mWIG40 i sWIG80, jest on w układzie spadkowym. Poza tym przybywa tam spółek z niskimi wskazaniami RSI, a dla całego rynku oscylator ten zadomowił się poniżej 50 pkt. Jest więc tanio, co w końcu może zacząć przyciągać kapitał. Być może i NewConnect w końcu się przebudzi.