Kwiecień układa się na razie zgodnie z historycznymi, korzystnymi dla byków, analogiami. Przynajmniej jeśli spojrzymy na wykres szerokiego WIG. Indeks ten rósł już drugi tydzień z rzędu, zyskując w tym czasie 3,6 proc. Taką samą serią może pochwalić się wskaźnik grupujący duże spółki. Co więcej, oba indeksy utrzymały się powyżej linii trendu spadkowego. Tego samego nie można niestety powiedzieć o mWIG40 i sWIG80. Misie wciąż pozostają relatywnie słabsze. W takiej sytuacji trudno o rynkowe przesilenie. Obserwowany ruch to wciąż tylko korekta spadków.

Wprawdzie WIG i WIG20 są powyżej linii trendu poprowadzonej po szczytach ze stycznia i marca, ale wciąż nie przerwały sekwencji coraz niższych maksimów. Na wykresie WIG takowy znajduje się przy 61 100 pkt, a w przypadku WIG20 jest to 2329 pkt. Poziomy te są najbliższymi oporami i dopiero ich pokonanie da techniczny argument za wyjściem z trwającej od stycznia tendencji spadkowej.

Indeks grupujący średnie spółki „przykleił" się ostatnio do poziomu 4650 pkt. Kilka punktów wyżej przebiega linia trendu, która stanowi silny opór. Świadczą o tym górne cienie dziennych świec. Dopóki linia nie zostanie przebita, to więcej argumentów przemawia za zwrotem na południe i zejściem do aktualnego dołka przy 4514 pkt. Podobnie wygląda sytuacja techniczna sWIG80. Ten ostatni odbił się w minionym tygodniu od oporu 14 400 pkt, gdzie przebiega linia trendu spadkowego. W takim układzie wciąż górą są niedźwiedzie, a w perspektywie krótkoterminowej mamy zejście przynajmniej do 14 000 pkt.

Jak można interpretować relatywną siłę dużych spółek wobec tych mniejszych? Wygląda na to, że zagranica chwilowo odetchnęła z ulgą po uspokajających tweetach Donalda Trumpa dotyczących i wojny handlowej z Chinami i wojny zbrojnej z Rosją. Co ciekawe – żyjemy w czasach, w których 280 znaków ma większe znaczenie dla układu rynkowych sił niż odczyty makro. Słabość misiów sugeruje natomiast, że krajowi inwestorzy wciąż odczuwają niepewność jeśli chodzi o światową geopolitykę i nie chcą podejmować giełdowego ryzyka. Skoro jednego dnia gospodarz Białego Domu ćwierka, że wystrzeli rakiety, a drugiego, że może zrobi to niebawem, a może wcale, to trudno się naszym inwestorom dziwić. W takich warunkach konstruowanie portfela akcji, o ile w ogóle ktoś się go podejmie, musi być bardzo selektywne. Na szczęście nie brakuje na rynku silnych sektorów. Licząc od początku kwietnia silniejsze od WIG są: górnictwo, odzieżówka, energetyka i sektor paliwowy. Dobrze radzą sobie także producenci gier komputerowych. Inspiracji inwestycyjnych warto też szukać w gronie spółek wyznaczających roczne maksima cenowe. W piątek zrobiły to m. in. PCC Rokita i CEZ.